Putin panicznie się tego boi. Zaskakujące doniesienia
Władimir Putin odmawia korzystania z internetu, ponieważ boi się, że będzie szpiegowany - donosi "Wall Street Journal", powołując się na źródła w amerykańskiej i rosyjskiej administracji. Dyktator ma korzystać wyłącznie z fizycznych, papierowych dokumentów.
Z ustaleń "WSJ" wynika, że prezydent Rosji od dawna odmawia bycia online, obawiając się cyfrowej inwigilacji. Decydując się na niekorzystanie z internetu i mediów społecznościowych Putin ma polegać tylko na fizycznych dokumentach otrzymywanych od swoich doradców - w tym na materiałach wrażliwych czasowo.
Amerykańska gazeta pisze, że rosyjski despota najprawdopodobniej dostaje nawet z opóźnieniem aktualizacje dotyczące wywołanej przez niego wojny w Ukrainie. Zanim dokumenty dotrą do Putina, znajdujące się w nich dane mogą być już przestarzałe - wskazują dziennikarze "Wall Street Journal".
Źródła dziennika twierdzą, że informacje z pola bitwy najpierw wypływają od dowódców na linii frontu, którzy przesyłają je do Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), a ta przekazuje je Radzie Bezpieczeństwa Rosji. To właśnie sekretarz rady następnie dostarcza materiały Władimirowi Putinowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzecznik Putina wprost: on nie ma smartfona
Rosyjskie media państwowe już w 2020 roku informowały, że choć prezydent Rosji sporadycznie korzystał z internetu, to na co dzień nie używa np. smartfona. - On nie ma smartfona, to po prostu niemożliwe - mówił wówczas rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Wkrótce po inwazji sił Putina na Ukrainę Kreml zaczął ograniczać w Rosji dostęp do zagranicznych portali i platform społecznościowych, co skłoniło Rosjan do poszukiwania alternatywnych rozwiązań, które pozwoliłyby im ominąć ograniczenia.
Według Freedom House, organizacji non-profit z siedzibą w Waszyngtonie, Rosja odnotowała w tym roku największy spadek wolności w Internecie spośród wszystkich innych krajów.
Źródło: "The Wall Street Journal"
Czytaj też: Rosjanie uciekają. Ogromny sukces pod Bachmutem