Mord i wybuch w Poznaniu. "Podtekst seksualny"
Na światło dzienne wychodzi coraz więcej szczegółów dramatu poprzedzającego niedzielną eksplozję kamienicy w Poznaniu. Znajomy mężczyzny, który doprowadził do tragedii mówi, dlaczego Tomasz J. mógł odciąć żonie głowę, nos i piersi oraz wyłupić oczy.
Znajomy zabójcy mówi w rozmowie z "Super Expressem", że kiedy razem pracowali, widział dziwne zachowanie mężczyzny. - Skarżył się, że za mało zarabia i żona narzeka. Mówił, że przez to czuje się jak śmieć. Jeździł do lasu i tam krzyczał, żeby się wyładować - opowiada.
Dodaje, że po tym, kiedy Tomasz J. wyjechał do pracy do Anglii, przekazał żonie pieniądze na operacje plastyczne piersi, pośladków oraz ust. - Może potem przyszło mu do głowy, że tych piersi kto inny będzie teraz dotykał? - zastanawia się rozmówca gazety.
Podtekstu seksualnego zbrodni nie wyklucza także psychiatra dr Krzysztof Klementowski. Jego zdaniem mężczyzn mógł dowiedzieć się o nowym związku kobiety.
- Mógł wyobrażać sobie, co ona robi, z kim się spotyka, gdy on musi tyrać za granicą. Zrodziło się w nim poczucie krzywdy, a potem wściekłość - dodaje ekspert. Jego zdaniem nienawiść ta mogła narastać, aż do momentu, kiedy Tomasz J. był jak tykająca bomba, która musi w końcu eksplodować.
Wybuch dodatkową zemstą?
Zdaniem psychiatry musiał zaistnieć silny bodziec, który sprawił, że mężczyźnie nie wystarczyło tylko zabicie żony i jej cierpienie. Pozbawienie atrybutów kobiecości - w oczach zabójcy - miało ją dodatkowo upokorzyć.
Dr Klementowski w rozmowie z "Super Expressem" mówi też, że nie wierzy, aby mężczyzna chciał się zabić i zatrzeć ślady swojej okrutnej zbrodni. - Raczej był tak wściekły, że dodatkowo postanowił wysadzić budynek razem z mieszkańcami - uważa psychiatra.
Kamienica na poznańskim Dębcu runęła w niedzielny poranek. W wyniku eksplozji zginęło pięć osób, a 22 zostały ranne. Sprawca przeżył, ale jest w ciężkim stanie. W szpitalu cały czas pilnuje go policja.