Pełniąca obowiązki minister zdrowia Katarzyna Sójka była pytana w TVN24 o wpływ wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji na wynik wyborów.
- Wyrok Trybunału zmobilizował kobiety po drugiej stronie, wyprowadził ludzi na ulice - przyznała Sójka.
Dodała jednak, że "wiele osób zostało wmanewrowanych w pewną manipulację". - Kobiety uwierzyły w to, że wyrok Trybunału spowoduje, że kobiety jeżeli będą w zagrożeniu życia lub zdrowia, nie będą mogły zrobić aborcji, co jest nieprawdą. Kobiety uwierzyły, że jeżeli zostaną zgwałcone, to nie będą mogły zdecydować o aborcji, co też jest nieprawdą - przekonywała Sójka.
- Proszę zobaczyć, co się wydarzyło, jak kobiety zostały zmanipulowane - podkreśliła.
- Przykład pani Joanny z Krakowa, która dokonała aborcji i miała problem, z tym, że chciała popełnić samobójstwo. Pani Joanna została wykorzystana i na czas wyborów została schowana. To jest przykład, w jaki sposób manipuluje się wyrokami Trybunału - mówiła Katarzyna Sójka.
Nagła zmiana ws. aborcji?
W niedawnym wywiadzie Mateusz Morawiecki stwierdził nieoczekiwanie, że "zawsze był zwolennikiem kompromisu aborcyjnego sprzed 30 lat". - Złożenie wniosku do TK było błędem - powiedział.
W tym kontekście prowadzący wywiad w TVN24 Konrad Piasecki spytał, dlaczego przez 36 miesięcy od wyroku TK Prawo i Sprawiedliwość nie zajęło się złagodzeniem wyroku, zajmując się np. projektem prezydenckim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głośne słowa kurator Nowak o masturbacji. "Większej bzdury nie słyszałem"
- Przestrzeń do rozmowy o aborcji na pewno jest. Jest to bardzo trudna i wrażliwa tematyka - minister zdrowia kilka razy odbiegała od konkretnej odpowiedzi.
- Ja osobiście powiem, że można rozmawiać o tym, czy aborcja jest ok, czy nie jest ok. Znam wiele przypadków kobiet, które dokonały aborcji i mają problemy chociażby psychologiczne czy psychiatryczne - dodała.
- Pani minister, powtórzę to pytanie po raz piąty, ostatni, dlaczego przez 36 miesięcy mimo choćby wniosku prezydenta w tej sprawie nie zajęliście się ustawą, która łagodziłaby los kobiet, których dotknął ten potworny casus konieczności urodzenia dziecka z wadą letalną - dociskał Piasecki.
Minister zdrowia znowu zaczęła kluczyć.
- Mam wrażenie, że nie odpowiada pani na moje pytanie. Nawet to rozumiem, bo to po prostu obciąża wasze sumienie - podsumował Konrad Piasecki.
- Moje sumienie obciążałaby decyzja o dowolnej aborcji do 12. tygodnia ciąży - ripostowała Katarzyna Sójka.
Minister nie odpowiedziała na pytanie o to, jak zagłosuje w sprawie ewentualnego powrotu do kompromisu aborcyjnego.
Czytaj także: