Miedwiediew grozi. "Wojna do gorzkiego końca"
Dmitrij Miedwiediew nie daje za wygraną. Po raz kolejny opublikował w mediach społecznościowych groźby pod adresem Ukrainy, a także wspierających ją państw zachodnich. Zdaniem byłego prezydenta Rosji nie ma szans na porozumienie z Ukrainą. "Wojna do gorzkiego końca" - stwierdził.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Od początku wojny w Ukrainie Dmitrij Miedwiediew jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Publikuje tam treści, które są zgodne z propagandową linią Kremla. We wtorek zamieścił kolejny wpis. Tym razem wykluczył w nim możliwość porozumienia Rosji z Ukrainą. Dodatkowo były prezydent Rosji wskazał, że możliwość szybkiego zakończenia wojny jest "czystym strumieniem świadomości europejskich grafomanów napisanej pod dyktando NATO".
Były prezydent Rosji twierdzi także, że Ukraina "żyje marzeniami o przyjęciu do NATO i Unii Europejskiej". "Nikt nie czeka na Ukrainę w NATO" - przekonuje.
"Nikt nie czeka na Ukrainę"
Miedwiediew odniósł się też do sytuacji Krymu. W jego ocenie próba przywrócenia półwyspu Ukrainie stanowiłaby "zagrożenie dla integralności terytorialnej Rosji", a także "pretekst do rozpoczęcia wojny na pełną skalę". Podobnie ocenia możliwość powrotu Donbasu w granice Ukrainy. "Oczywiste bzdury i tanie projekcje" - podsumował.
We wpisie ponownie pojawił się temat Polski i jej rzekomych aspiracji do zajęcia zachodnich obwodów Ukrainy. "Szaleni polscy władcy są gotowi do targowania się w zamian za zachodnie regiony Ukrainy. Co więcej, szaleni Bałtowie mówią o przystąpieniu Ukrainy do UE, by zwiększyć własną wagę polityczną, osłabioną chroniczną rusofobiczną biegunką" - stwierdził.
Tym samym były prezydent Rosji powielił propagandowe formułki Kremla. W rzeczywistości Polska wspiera Ukrainę i udziela niezbędnej pomocy Ukraińcom. Z kolei Unia Europejska popiera europejskie aspiracje Ukrainy.
Wpis Miedwiediewa
W maju Miedwiediew zabrał głos po wspólnym oświadczeniu państw G7. Rosyjski polityk stwierdził, że dla jego kraju nie ma znaczenia, czy G7 uzna okupację ukraińskich terenów - podawał "The Kyiv Independent".
"Kijów będzie otrzymywać broń tak długo, jak będzie to potrzebne. Oznacza to, że G7 będzie nadal prowadzić tajną wojnę z Rosją, zamiast zajmować się problemami z paliwem i żywnością dla ich niezadowolonych mieszkańców" - napisał Miedwiediew na Telegramie.
Czytaj też: