Marcin Felek i tragedia pod Kraśnikiem. Śledczy czekają na wyniki badań
Prokuratorzy z Kraśnika wyjaśniają okoliczności śmierci Marcina Felka, wokalisty zespołu NoLime. Piosenkarz disco polo zginął, próbując ratować tonących mężczyzn na Lubelszczyźnie. - Liczymy, że dokładne przyczyny śmierci pomoże nam ustalić - zaplanowana na środę - sekcja zwłok - mówi Wirtualnej Polsce prokurator Agnieszka Kępka.
Tragedia wydarzyła się w miejscowości Rudnik Pierwszy pod Kraśnikiem w woj. lubelskim w sobotę 15 sierpnia. Grupa mężczyzn bawiła się tam na wieczorze kawalerskim. Dwóch z nich tuż przed północą postanowiło łódką wypłynąć na staw.
Kiedy łódka się przewróciła, Marcin Felek - wokalisty zespołu NoLime, wskoczył do wody, aby przyjść im z pomocą. Niestety 35-letni muzyk disco-polo utopił się. Ciało piosenkarza wydobyli strażacy.
- Na środę zaplanowano sekcję zwłok. Liczymy, że biegłemu uda się ustalić dokładną przyczynę śmierci. Jeśli jednak uzna, że potrzebuje więcej czasu, na jego wnioski będziemy musieli poczekać - mówi nam Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Śledczy z Kraśnika nadal przesłuchują uczestników wieczoru kawalerskiego w Rudniku Pierwszym i osoby, które były w pobliżu.
- Dlatego nie podajemy szczegółów dotyczących okoliczności zdarzenia - zastrzega prok. Kępka. Nie chce również odpowiedzieć na pytanie o badanie trzeźwości uczestników wydarzeń z weekendu pod Kraśnikiem.
Postępowanie prokuratury prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś. Nie jest wykluczone, że tragedia zostanie uznana za nieszczęśliwy wypadek.
Marcin Felek. Ogromna strata dla całej branży disco polo
Tymczasem muzyka wspominają bliscy i znajomi.
- Był bardzo przyjacielski, pomocny, zawsze na planie było dużo śmiechu, dużo zabawy. Zachował się bohatersko, wskakując do wody, mimo że to było dość ryzykowne - powiedział Polsat News autor teledysków zespołu NoLime, Przemysław Niewęgłowski, podkreślając ogromną stratę dla fanów i całej branży disco polo.
W Aleksandrówce - rodzinnej miejscowości Marcina Felka - informacja o śmierci wokalisty poruszyła wszystkich. - Taki był, nigdy nie odmówił pomocy - mówi reporterom stacji znajomy muzyka.
"Byłeś dla nas jak Brat, miły, uśmiechnięty, zaradny, zawsze można było na Ciebie liczyć. Niestety to, co się wydarzyło, wcale nie powinno mieć miejsca, jest to dla nas jak i całej rodziny ogromna tragedia" - napisali na Facebooku członkowie zespołu NoLime.
"Zapamiętamy Cię takim, jakim byłeś. Żegnaj Przyjacielu" - dodali.