Kuriozalne wystąpienie Kaczyńskiego. Tusk komentuje
- Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to zbrodnia PiS-u ws. Odry. Ta władza od pierwszych dni nie tylko lekceważy, ale robi wszystko, żeby to ukryć i to jest najbardziej niepokojące - powiedział w programie "Jeden na jeden" lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, komentując wydarzenia związane z katastrofą ekologiczną w Odrze. - Smród nie tylko śniętych ryb, ale smród wokół całej sprawy roznosi się po Polsce i to wielkie, publiczne oskarżenie dotyczy tej władzy dlatego, że część z tych urzędników miało to kompletnie gdzieś - dodał były premier.
Gościem Agaty Adamek w programie "Jeden na jeden" był były premier Donald Tusk, który odniósł się do kuriozalnego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS, zamiast zabrać głos na temat katastrofy ekologicznej Odry, wypowiedział się na temat lokalnych wyborów samorządowych w Rudzie Śląskiej i wsparciu dla kandydata z ramienia PiS. W sieci zawrzało.
Tusk komentuje kuriozalne wystąpienie Kaczyńskiego
- Do głowy by mi nie przyszło, żeby w sposób tak prowokacyjny i upokarzający dla mediów, widzów i opinii publicznej potraktować swój obowiązek jako szefa partii rządzącej. Pomysł, żeby przez kilkadziesiąt sekund opowiadać o rzeczach kompletnie nieważnych z punktu widzenia mieszkańców zachodnich województw, którzy z oczywistych względów przeżywają tragedię skażonej Odry, żeby przez wiele dni milczeć, a później wyjść i nie powiedzieć ani słowa na temat tej największej katastrofy ekologicznej w Odrze, to jest coś tak uderzającego, że nie chce mi się podejmować tego wyzwania, bo przecież jego obowiązkiem: Kaczyńskiego, premiera, ministrów było od pierwszego dnia tej katastrofy wychodzić i informować - skomentował były premier.
Tusk podkreślił, że w takich sytuacjach należy od początku być z ludźmi i "poważnie traktować ich lęk i rozpacz". - Brakuje mi słów, żeby to skomentować - dodał Tusk.
Polityk podkreślił, że tego dnia ludzie czekali "na ważne oświadczenie szefa partii rządzącej". - Że będzie to informacja o dymisji premiera. (...) Znam trochę to towarzystwo, więc spodziewałem się takiego klasycznego, prowokacyjnego numeru: "a ja wam pokażę, że mam to wszystko gdzieś". To o to chodziło, żeby pokazać swoim i innym "nie przejmujcie się. To nie jest nasz problem. To nie my cierpimy, to nie władza cierpi" z tego powodu, że Odra jest skażona albo arogancji pana Czarnka, drożyzny czy recesji - podkeślił Tusk.
Tusk: plują w twarz wszystkim tą swoją nadzwyczajną arogancją i butą
Zdaniem Tuska, była "cała masa tematów", które dotyczą Polaków. - A oni sobie wychodzą i plują w twarz wszystkim tą swoją nadzwyczajną arogancją i butą - dodał lider PO. - Można było się spodziewać, że pan Kaczyński znany ze skromności, to w końcu on jest liderem ugrupowania, które "nie poszło do władzy dla pieniędzy" - stwierdził były premier.
Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie TVN24, 68 proc. badanych źle ocenia działania rządu ws. katastrofy na Odrze. Dobrze: 20 proc. Z kolei 38 proc. badanych uważa, że stanowisko w związku z tą sytuacją powinna stracić minister Anna Moskwa i minister Andrzej Adamczyk. - Nie szukałbym z mściwą satysfakcją odpowiedzialnych za to co stało się na Odrze. Ja bym dymisjonował ministrów, ale premier powinien się zastanowić nad swoją przyszłością za to, co się nie stało w związku z katastrofą na Odrze - stwierdził lider PO. - Nie mam zamiaru obwiniać konkretnych ministrów czy premiera za sam fakt skażenia. Tu jest potrzebne konkretne śledztwo - dodał polityk.
Tusk: to zbrodnia PiS-u ws. Odry
W jego ocenie "wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to zbrodnia PiS-u ws. Odry. - Ta władza od pierwszych dni nie tylko lekceważy, ale robi wszystko, żeby to ukryć i to jest najbardziej niepokojące. Wiem, że ten zaskakujący brak reakcji: brak działań, a później dziwne działania, do dzisiaj niewyjaśnione w sposób jednoznaczny: zrzut wody, zęby podnieść poziom Odry, nieprzyjęcie ryb do badania przez państwowe laboratoria. Wiele dni udawania, że nic się nie dzieje, mimo że jakieś działania w dyskrecji podjęto. Trochę to przypomina tylko w o wiele większej skali aferę z respiratorami. Smród nie tylko śniętych ryb, ale smród wokół całej sprawy roznosi się po Polsce i to wielkie, publiczne oskarżenie dotyczy tej władzy dlatego, że część z tych urzędników miało to kompletnie gdzieś - dodał Tusk.
Polityk podkreślił, że już 5 sierpnia było wiadomo, że "dzieje się tragedia". - A oni nadal uważali, że nic się nie dzieje. 5 sierpnia zorganizowali wielkiego grilla w ministerstwie obrony narodowej na cześć Jarosława Kaczyńskiego, który raczył odejść z rządu tego dnia. Wtedy cały rząd mógł się zebrać na grillu u ministra Błaszczaka, ale nie mieli czasu się zebrać, żeby powiadomić Polaków, o tym co się dzieje na Odrze - dodał.
Tusk podziękował wędkarzom, którzy "w poczuciu obowiązku" byli gotowi narazić swoje zdrowie w usuwaniu skutków katastrofy ekologicznej. - Ta władza nawet nie podziękowała za ten wysiłek. Słyszymy insynuacje: wędkarze kłamią i przesadzają, że to wcale nie oni powiadomili - dodał lider PO. W jego ocenie zachowanie obecnej władzy jest podobne do zachowania sowieckiej władzy w czasie katastrofy w Czarnobylu. - To nieporównywalne zjawiska, ale zachowanie władzy i podejście do obywateli jest identyczne - dodał Tusk.
- Przede wszystkim trzeba było powiedzieć ludziom: uważajcie. Milczeli tak długo, jak się da, bo nie są zainteresowani bezpieczeństwem ludzi. Kompletnie nie są zainteresowani bezpieczeństwem ich życia i ich interesów. Było to widać w sposób laboratoryjny - podkreślił były premier.
Katastrofa w Odrze. Tusk o odszkodowaniach
Tusk zapytany o to, czy podjąłby decyzję o wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego w związku z katastrofą ekologiczną w Odrze, odpowiedział, że w sferze odszkodowań i pomocy finansowej dla tych, którzy utracą miejsca pracy związane z turystyką "to jest absolutnie bezdyskusyjne'. - Oni są bez winy. Uważam, że część tej tajemnicy: próby gmatwania, motania, ukrywania czegoś ma związek z tym, że jeśli się okaże jednoznacznie, że za skażenie odpowiada spółka Skarbu Państwa, to bezdyskusyjnie będzie należało się odszkodowanie dla tych, którzy ponieśli starty. Oni muszą dostać pomoc, żeby przeżyć - podkreślił polityk.
Tusk: PiS nie przegra tylko dlatego, że w Polsce jest źle
Tusk pytany o to, czy w jego ocenie sytuacja ws. katastrofy ekologicznej w Odrze wpłynie na poparcie PiS odpowiedział, że partii rządzącej różnymi metodami, "agresywną propagandą i budowaniem ostrych podziałów" udało się zbudować "trwałe poparcie 25-30 proc". - Mówię o tym dlatego, żeby nikomu nie robić złudzeń. Dla partii opozycyjnych i dla tych, którzy chcą odsunięcia PiS od władzy, musi być jasne: przed nami gigantyczna praca. Nic nie jest zagwarantowane - dodał lider PO.
- PiS nie przegra tylko dlatego, że w Polsce jest źle - podkreślił Tusk. Zaznaczył, że obowiązkiem władzy jest wywiązywanie się z obietnic i przyrzeczeń, a obowiązkiem opozycji jest krytykowanie władzy, "wtedy kiedy nie wywiązuje się z tego, co obiecała obywatelom".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kuriozalny komunikat Kaczyńskiego. "Pocałunek śmierci"
Tusk: Platforma nie idzie do władzy po to, żeby ludziom zabierać
Tusk powiedział, że teraz najważniejsze jest, aby do władzy doszły środowiska, które umieją zajmować się gospodarką i finansami, "żeby inflacja nie zżerała ludziom pieniędzy". - Efektem rządów PiS jest to, że Polacy biednieją z miesiąca na miesiąc i trzeba im to zrekompensować. Chce to jasno podkreślić: ktokolwiek będzie mnie krytykował ja i tak stanowiska nie zmienię. Platforma nie idzie do władzy po to, żeby ludziom zabierać. Platforma idzie do władzy po to, żeby zabezpieczyć polskie rodziny przed spadkiem wartości pieniądza - zapewnił polityk. - Kłopot polega na tym, że ta polska bieda ufundowana przez PiS, nie musiałaby być tak dotkliwa, gdyby podjęto te najbardziej oczywiste i proste decyzje: powzięcie polskich pieniędzy z europejskiej kasy nie wymaga żadnej filozofii - dodał.
Donald Tusk zapowiedział, że chętnie spotka się w sądzie z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem. Polityk opozycji przyznał, że z przyjemnością wysłucha wyjaśnień szefa resortu edukacji na temat zapisów w podręczniku do Historii i Teraźniejszości, szczególnie tych dotyczących fragmentu o "produkcji dzieci".