Kuriozalne wystąpienie Kaczyńskiego. Aż trudno uwierzyć

Raczej nie tego Polska spodziewała się po zaplanowanym na wtorek oświadczeniu medialnym Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS, zamiast zabrać głos na temat katastrofy ekologicznej Odry, wypowiedział się na temat lokalnych wyborów samorządowych w Rudzie Śląskiej i wsparciu dla kandydata z ramienia PiS. W sieci zawrzało.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas oświadczenia dla mediów w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie (jm) PAP/Rafał Guz
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas oświadczenia dla mediów w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie (jm) PAP/Rafał Guz
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Rafał Guz
oprac. JHZ

Od końca lipca cała Polska żyje tematem największej katastrofy ekologicznej od lat - mowa oczywiście o zanieczyszczeniu Odry toksyną, która powoduje masowe śnięcie ryb i jest szkodliwa dla żyjących w rzece organizmów żywych. Niemcy z kolei w późniejszym czasie wykryli rtęć w próbkach wody pobranych z rzeki.

Nietrudno się więc domyślić, że wszyscy spodziewali się, iż głos w tej sprawie zabierze w końcu były wicepremier ds. bezpieczeństwa, prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński. Jego przemówienie zapowiedziała sama partia na środę na godzinę 14.30. Kaczyński wystąpił publicznie w siedzibie ugrupowania przy ul. Nowogrodzkiej 84 w Warszawie.

Katastrofa w Odrze. Kaczyński mówi o... wyborach w Rudzie Śląskiej

Jak się jednak okazało, lider PiS zabrał głos na zupełnie inny temat. Powodem oświadczenia były... lokalne wybory samorządowe w Rudzie Śląskiej.

- Ja chciałem zabrać głos tylko w jednej sprawie. Mianowicie, mamy wybory w Rudzie Śląskiej i tam zgłosił się, wśród kandydatów, także pan Marek Wesoły, poseł na Sejm. Jest posłem naszego klubu i chciałem udzielić mu w imieniu PiS poparcia - oznajmił Kaczyński.

Po tych kilku zdaniach Kaczyński zakończył wystąpienie, ignorując pytania, które zaczęli wykrzykiwać obecni na konferencji dziennikarze. W internecie pojawiły się dziesiątki oburzonych komentarzy. "Stracił słuch społeczny?" - zadają głośno pytanie użytkownicy Twittera, dziennikarze i politycy.

Burza po wystąpieniu Kaczyńskiego. "Liczy się partia i tylko jej interesy"

"W trakcie kryzysu na Odrze Jarosław Kaczyński organizuje oświadczenie medialne podczas, którego mówi...kogo PiS poprze podczas wyborów w Rudzie Śląskiej. To jest dowód na to, co prezes PiS robi sobie z realnych problemów Polaków. Liczy się partia i tylko jej interesy" - pisze na portalu społecznościowym dziennikarz "Rzeczypospolitej" Jacek Nizinkiewicz.

Pokazał też zdjęcie z okolic siedziby PiS. Ruch na ulicy Nowogrodzkiej został wstrzymany na czas minutowego oświadczenia prezesa. Kaczyńskiego.

"Prezes Jarosław Kaczyński wygłosił oświadczenie tylko po to, żeby publicznie wesprzeć kandydata na prezydenta Rudy Śląskiej. Na pytania o katastrofę ekologiczną na Odrze prezes nawet się nie odwrócił" - wskazuje z kolei Roch Kowalski z RMF FM.

"Uff. Ta Ruda Śląska spędzała mi sen z powiek. Żadna tam Odra, inflacja, PKB, węgiel czy gaz. Wybory w Rudzie. W końcu można odetchnąć" - ironizuje Radomir Wit z TVN24.

"Prezes PiS stracił słuch społeczny?"

"Kaczyński udziela poparcia posłowi Markowi Wesołemu w wyborach w Rudzie Śląskiej. Czy prezes PiS naprawdę stracił słuch społeczny?" - komentuje z kolei Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski.

- To było zaledwie 77 sekund. 77 sekund krótkiej definicji, jak wygląda oderwanie rządzących od rzeczywistości, kiedy mamy potężny kryzys na Odrze - dodaje reporter WP w rozmowie ze stacją TVN24.

Podobne zdanie wyraził również Patrycjusz Wyżga, dziennikarz Wirtualnej Polski prowadzący program "Newsroom". "Zaczęła się recesja, umiera Odra, a Kaczyński o poparciu w wyborach w Rudzie Śląskiej. Plują ludziom w twarz. Arogancja i pycha" - ocenia.

"Oświadczenie Kaczyńskiego wskazuje, że PIS zajmuje się tylko sam sobą. Problemy Polaków: brak węgla, drożyzna, Odra…ma gdzieś" - taki komentarz wystosowała z kolei przewodnicząca Nowoczesnej i wiceprezes klubu Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer.

Największa katastrofa ekologiczna od lat. Zanieczyszczenie Odry

Pierwsze sygnały o śniętych rybach w Odrze pojawiły się pod koniec lipca. Znaleziono je na dolnośląskim odcinku rzeki w okolicach Oławy. Na początku sierpnia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu stwierdził, że w wodzie występuje substancja toksyczna, która jest szkodliwa dla organizmów wodnych. Wrocławski WIOŚ zawiadomił prokuraturę o przestępstwie.

W kolejnych dniach zanieczyszczenie dotarło na lubuski odcinek Odry. Polskę obiegły zdjęcia śniętych ryb wyrzucanych na brzeg. 10 sierpnia Wody Polskie informowały, że z rzeki wyłowiono pięć ton śniętych ryb, następnego dnia była to już liczba dwukrotnie większa. Mieszkańcy terenów nadodrzańskich informują też, że widzieli w rzece martwe bobry.

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak skierował wojsko do pomocy w usuwaniu szkód. Do 12 sierpnia skażenie wystąpiło również na zachodniopomorskim odcinku rzeki. Tego dnia rozesłano też pierwsze alerty RCB do mieszkańców. Premier Mateusz Morawiecki zaapelował, by nie wchodzić do wody i nie kąpać się w niej.

Przeczytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1578)