Polska zaskoczyła Rosję? Gen. Koziej: To dobry ruch
- Niewykluczone, że Rosjanie celowo próbowali zasiać niepokój w Danii przed nieformalnym szczytem UE i szczytem Europejskiej Wspólnoty Politycznej. Mogli jednak nie przewidzieć, że Polska, która sama jest zagrożona atakami hybrydowymi, wykona tak niespodziewany ruch - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Stanisław Koziej. W ten sposób komentuje decyzję Warszawy o wysłaniu na kilka dni wojsk do Kopenhagi.
W środę w Kopenhadze odbywa się nieformalny szczyt UE, zaś w czwartek - szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej. W związku z ostatnimi incydentami, związanymi z wtargnięciami dronów na terytorium Danii, o co podejrzewana jest Rosja, do zabezpieczenia tych ważnych wydarzeń Polska wysłała 30 żołnierzy.
"Zgodnie z rozporządzeniem prezydenta w okresie od 30 września do 3 października zostanie użyty Polski Kontyngent Wojskowy dla wzmocnienia Sił Zbrojnych Królestwa Danii. Polscy żołnierze wraz ze specjalistycznym sprzętem będą realizować zadania związane z ochroną i zabezpieczeniem terenów wojskowych oraz cywilnych, potwierdzając aktywną rolę Rzeczypospolitej Polskiej w umacnianiu bezpieczeństwa międzynarodowego" - przekazało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
- Nie jest to sytuacja bez precedensu - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Stanisław Koziej. Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wskazuje, że często do specjalnego zabezpieczenia ważnych wydarzeń, jak np. szczytu NATO czy G7, wysyłane były "silne wsparcia" z innych krajów. Polscy policjanci czy antyterroryści nieraz uczestniczyli w tego typu akcjach. Jednocześnie generał dodaje: - Tu mamy specyficzny kontekst, związany z zabezpieczeniem dronowym.
"Wojna będzie stanowiła zaskoczenie". Ekspert o ataku Rosji
Rosja balansuje na granicy uruchomienia art. 5 NATO
- Może Dania była nieprzypadkowo atakowana. Może celem było zasianie niepokoju przed ważnymi spotkaniami - zauważa gen. Koziej.
Ekspert spodziewa się kolejnych prowokacji w tamtym regionie. Jak mówi, Rosjanie działają dyskretnie i wykorzystują swobodę żeglugi, w tym zapewne do wysyłania dronów ze swojej "floty cieni", bo takie są podejrzenia.
- Im większe zamieszanie wokół różnych operacji, tym lepiej dla Rosji, bo większy niepokój w społeczeństwie. Maksymalnie wykorzystują metody wojny hybrydowej do siania zamętu. Z ich perspektywy jest to w pełni zrozumiałe. Rosjanie ostrzegają Zachód, aby nie angażował się za bardzo po stronie Ukrainy. Wprowadzają zamieszanie i niepokój w społeczeństwie, aby zniechęcić opinię publiczną do wspierania Kijowa - wyjaśnia były szef BBN, wskazując, że Rosja celowo balansuje na granicy uruchomienia art. 5 NATO.
"Niespodziewany ruch ze strony Polski"
Według generała, Rosjanie z pewnością uwzględnili w swoich przewidywaniach również taki scenariusz, w którym po incydentach w Danii państwa sojusznicze oferują Kopenhadze pomoc.
Ale czy przewidzieli, że Polacy pojadą? Tego nie wiem. To niespodziewany ruch ze strony Polski, która sama przecież jest najbardziej zagrożona atakami hybrydowymi. Uważam jednak, że Polska wykonała bardzo dobry ruch pod względem komunikacji strategicznej i zacieśniania solidarności sojuszniczej, na której nam zależy.
Były szef BBN podkreśla, że ten "gest solidarności niezbyt dużo nas kosztuje, ale jednocześnie daje sygnał, że Polska jest gotowa pomagać sojusznikom". - Że nie są to tylko jednostronne działania - podkreśla gen. Koziej, wskazując na stacjonujące w Polsce wojska innych krajów.
Paulina Ciesielska, dziennikarka Wirtualnej Polski