Krwawy atak na matkę i córkę. Myślał, że to rosyjscy agenci
Przyznał się do ataku na dwie kobiety, ale nie widzi w tym nic złego. Uważa, że w ten sposób bronił się przed rosyjskimi szpiegami, którzy, jego zdaniem, chcieli go zabić. Ormiański imigrant, który zabił w Szwecji jedną z kobiet, a drugą poważnie ranił, stanął przed sądem.
12.05.2023 15:03
Do krwawego ataku doszło 11 lutego. Policjanci w szwedzkim Örebro zostali wtedy wezwani do jednego z budynków mieszkalnych. Dwie kobiety - matka i córka - zostały brutalnie zaatakowane przez młodego mężczyznę. Ciosy zadane nożem były na tyle poważne, że jedna z kobiet zmarła, a druga - w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
Okazało się, że sprawcą tej brutalnej napaści był 26-letni ormiański migrant, który przyjechał do Szwecji podczas kryzysu migracyjnego w 2015 roku. Motywem ataku było to, że mężczyzna podejrzewał młodszą kobietę, byłą koleżankę z klasy, oraz jej matkę o bycie rosyjskimi szpiegami. Nożownik na miejscu zbrodni pozostawił kilka zakrwawionych notatek, z których jedna brzmiała: "To byli rosyjscy agenci. Slava Ukraini!"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po zatrzymaniu przestępca wymyślił historię, że on również został zwerbowany jako agent. Miała to zrobić szwedzka policja, a on miał pracować jako agent szpiegujący na rzecz Rosji. Jak sam zeznawał, przez kilka lat był nieustannie "terroryzowany" przez koleżankę ze szkoły i jej matkę. To miało być powodem, dla którego 26-letni Ormianin udał się do ich domu uzbrojony w noż.
Nie było jednak żadnych dowód na to, że kobieta lub jej matka były rosyjskimi agentami, ani nic nie wskazuje na to, że kobiety interesowały się mężczyzną w ramach "spisku szpiegowskiego". Zamiast tego, lekarze po badaniach stwierdzili, że 26-latek ma zaburzenia psychiczne, a cała szpiegowska historia istniała tylko w jego głowie.