- Jeśli ofiary miały związane nogi i usta zaklejone taśmą, to nie ma mowy o rozszerzonym samobójstwie. Bo mamy do czynienia z człowiekiem, który zabija najpierw kogoś, a później siebie. I nie wybiera nawet "łagodnej" metody jak środki nasenne, żeby oszczędzić bliskim bólu, tylko to, co pod ręką: młotek czy nóż - mówi w rozmowie Z Wirtualną Polską suicydolog, Adam Czabański.