KO niemal remisuje z PiS. Najnowszy sondaż
PiS wygrałoby wybory, ale przewaga nad KO jest minimalna - wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Partia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach samorządowych może spaść na drugie miejsce po raz pierwszy od 10 lat. - Może w sposób trwały przesunąć się do roli "formacji numer 2" - prognozuje prof. UW Rafał Chwedoruk.
Zgodnie z badaniem United Surveys dla Wirtualnej Polski, gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, to wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość. Na partię Jarosława Kaczyńskiego zagłosowałoby 28,3 proc. ankietowanych. Poparcie niemal nie zmieniło się w porównaniu z poprzednim badaniem z połowy stycznia.
Podobny wynik do PiS zdobyłaby Koalicja Obywatelska. Na formację pod przewodnictwem Donalda Tuska chciałoby zagłosować 28,2 proc. badanych. To wzrost o 0,7 pkt proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnie miejsce na podium zajęłaby Trzecia Droga z wynikiem 18,9 proc. Sojusz Polski 2050 i PSL zyskał 2 pkt proc. poparcia od ostatniego badania.
Do Sejmu dostałyby się także Lewica z wynikiem 9,6 proc. (spadek o 0,8 pkt proc.) oraz Konfederacja, na którą chce zagłosować 7,6 proc. ankietowanych (o 0,8 pkt proc. więcej niż w poprzednim badaniu).
1 proc. badanych chciałoby zagłosować na inną partię, a 6,4 proc. nie jest jeszcze zdecydowanych, na kogo oddałoby głos.
O rosnących problemach PiS świadczył już poniedziałkowy sondaż CBOS, w którym partia Kaczyńskiego nie była liderem. Największym poparciem w badaniu cieszyła się Koalicja Obywatelska, na którą chęć oddania głosu zadeklarowało 29 proc. badanych. PiS zajęło drugie miejsce z wynikiem na poziomie 24 proc., a trzecie miejsce - Trzecia Droga z poparciem 14 proc. ankietowanych.
"Efekt Hołowni"
W rozmowie z Wirtualną Polską politolodzy wskazują, że po naszym sondażu widać przede wszystkim stabilizację na polskiej scenie politycznej.
- Mamy stan równowagi między Koalicją Obywatelską a PiS, mamy stabilne notowania Lewicy i Konfederacji, które notują poparcie mniej więcej na poziomie z wyborów. Jedynym ugrupowaniem, które zyskuje, jest Trzecia Droga, co spowodowane jest pewnie "efektem Hołowni". Ludzie widzą, że jest jakaś zmiana w polskiej polityce i jest za to premia - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Robert Alberski, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Ten sondaż pokazuje, że jedną z najciekawszych osi walki o wyborców będzie starcie Trzeciej Drogi z PiS. Trzecia Droga zbiera beneficjentów wyniku wyborczego, ale też aktywności publicznej Szymona Hołowni - mówi nam z kolei prof. Uniwersytetu Warszawskiego Rafał Chwedoruk.
Zielone światło dla działań rządu
Politolodzy wskazują, że stabilne, a nawet rosnące poparcie dla sejmowej większości oznacza, że głośne działania ministrów kultury i sprawiedliwości - Bartłomieja Sienkiewicza i Adama Bodnara - nie wywołały w elektoracie burzy.
- To najdobitniej pokazuje, że rządzący mają potężną legitymację społeczną w skali makro, bo partie tworzące koalicję nadal miałyby większość, jak i wewnątrz własnego elektoratu, który - zwłaszcza w PO i Lewicy - jest bardzo mocno nastawiony na rozliczenia poprzedniej władzy - mówi naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego.
- Jest na razie przyzwolenie na działania większości sejmowej, bo nie spada im poparcie. Z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości widać z kolei, że tej tendencji powolnego spadku im się jeszcze nie udało odwrócić - mówi z kolei prof. Alberski.
- To jest poziom, jak na PiS, dość niski. Przyzwyczailiśmy się, że przez ostatnie lata w sondażach PiS miał "trójkę" z przodu. Teraz wygląda na to, że stabilizacja jest na niższym poziomie - dodaje.
PiS "drugi" w wyborach po raz pierwszy od 10 lat?
W najbliższych sondażach wiele mogą namieszać startujące kampanie przed wyborami samorządowymi i do Parlamentu Europejskiego. Zwłaszcza jeśli w tych pierwszych wyborach do sejmików wystartują razem Koalicja Obywatelska i Lewica.
- Jeśli Platforma w wyborach zawrze koalicję z Lewicą, to będziemy mieli zwycięzcę wyborów do sejmików. Warto zwrócić uwagę, że byłyby to pierwsze takie wybory od 2014 roku, w których PiS nie byłby na pierwszym miejscu - wskazuje prof. Chwedoruk.
- PiS może w sposób trwały przesunąć się do roli "formacji numer 2", bez względu na to, jak trwały będzie mariaż PO z Lewicą, czy będzie to sojusz wykraczający poza koalicję rządzącą - podkreśla.
Prof. Alberski dodaje, że bycie "pierwszym na mecie" w wyborach sejmikowych ma olbrzymie znaczenie. - Mamy do czynienia z małymi okręgami wyborczymi, z poparciem 6-7-proc. można w ogóle nie zdobyć mandatów, gdyż progi są naturalnie wyższe. W ostatnich wyborach w 2018 roku Lewica została przez to najbardziej poszkodowana - mówi.
- Robiliśmy analizy, że w 2018 roku w wyborach do sejmików mniej więcej 1,2 mln zmarnowało głosy w taki sposób, że zagłosowali na partie, które przekroczyły 5 proc., ale nie zdobyły mandatów - dodaje politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Stabilizacja zapowiedzią katastrofy?
Prawo i Sprawiedliwość na razie walczy z nowym rządem i przeciwstawia się jego działaniom. Sondaże nie wskazują jednak na to, by to działało. Prof. Chwedoruk wskazuje, że obecne poparcie PiS jest "podtrzymywane metodami, których nie może kontynuować".
- Nie da rady w kółko wikłać się w przegrane spory i nie ponosić za to konsekwencji. Obecna sytuacja PiS przypomina tę z 2011 roku. Kilkanaście lat transformacji tej formacji po prostu zniknęło. I w tym sensie to jest stabilizacja będąca zapowiedzią katastrofy. PiS będzie partią o względnie wysokim poparciu, ale tkwiącą z boku polskiej polityki - mówi.
- PiS jest w takiej fazie, że minimalizuje straty. Wie, że w dwóch najbliższych elekcjach nie zdobędzie jakiegoś oszałamiającego wyniku. Dla nich w tym momencie - zakładając, że nie zostanie skrócona kadencja parlamentu - "być albo nie być" to są wybory prezydenckie. Oni chcą zachować jak największą bazę wyjściową, by wygrać te wybory, bo to zacementuje układ, który mamy teraz. Bez prezydenta tracą swój główny atut - podkreśla z kolei prof. Alberski.
Badanie przeprowadzone przez United Surveys dla Wirtualnej Polski w dniach 26-28 stycznia metodą mieszaną CATI i CAWI na grupie 1000 ankietowanych.
Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: