Kijowski wrzuca na Facebooka list znajomej. Pisze o "oddziałach leśnych" Macierewicza
Mateusz Kijowski cytuje wpis znajomej i namawia: "Błagam Was. Zostańcie w domu". Apeluje w ten sposób do bojkotu wizyty Trumpa w Polsce. Jednocześnie deklaruje swoją obecność na innym wydarzeniu.
"Trzymajcie się jak najdalej od trasy jego przejazdu" - tak miała napisać znajoma z Chicago, Elżbieta. Donalda Trumpa nazywa tzw. prezydentem.
Mateusz Kijowski wkleił jej tekst na swoim profilu na Facebooku.
"Zostańcie z resztą normalnej Europy. Olejcie Trumpa!!! Olejcie Dudę i PiS! PiS się kończy! Mam nadzieję, że Trump też" - czytamy we wpisie.
"Niech Duda ściagnie swoich harcerzy! Żaden normalny człowiek nie powinien w tym uczestniczyć. Nie warto też iść do więzienia za protest" - pisze dalej.
Całość wpisu Mateusza kijowskiego:
"Znajoma z Chicago, Elżbieta, napisała do nas tak:
POLACY!!! RODACY MOI KOCHANI❣ W dniu wizyty tzw. Prezydenta Trumpa, trzymajcie się jak najdalej od trasy jego przejazdu. Błagam Was. Zostańcie w domu. Ja wiem, to będzie cyrk! Ale nie każdy cyrk musicie oglądać w realu, prawda? Od czego jest TvPiS? Wykorzystajcie ja do cna tego dnia. Nie wychodźcie na ulice Warszawy.
Niech Trumpa witają mohery i oddziały leśne Macierewicza. Niech Duda ściągnie swoich harcerzy! Żaden normalny człowiek nie powinien w tym uczestniczyć. Nie warto też iść do więzienia za protest. Warty pałac Paca i Pac pałaca - niech się zachłysną tym niebywałym sukcesem. Niech ten sukces będzie ICH! Tylko i wyłącznie Zostańcie z resztą normalnej Europy. Olejcie Trumpa!!! Olejcie Dudę i PiS! PiS się kończy! Mam nadzieję, że Trump też".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
10 lipca? "Będę"
Jednocześnie Kijowski angażuje się w kontrmiesięcznicę smoleńską.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Zastanawiacie się, czy iść na kontrmiesięcznicę 10 lipca? Ja będę. Podporządkuję się wszystkim wskazówkom Obywateli RP – organizatorów wydarzenia. Liczę, że przyjdzie nas wielu. Pamiętajcie, że wystarczy być. Nie każdy musi ryzykować. Każdy ma prawo zobaczyć i przekazać dalej, co widział" - pisze.
"Nie każdy może postawić losy swojej rodziny, swoją przyszłość i życie zawodowe na szali walki o demokrację. Wielu nie może się nawet pokazać w okolicy – bo dzieci, bo rodzice, bo żona czy mąż, bo kredyt. To zrozumiałe. Nie żyjemy w czasach rewolucji i nie możemy wymagać heroizmu.
Nie każdy czuje się na siłach sprzeciwić służbom porządkowym – nawet biernie – ze względu na stan zdrowia czy na inne uwarunkowania. W końcu każdy też ma prawo bać się konsekwencji lub lękać o to, jak się potoczą sprawy. Ale wielu może przyjść, żeby być świadkami" - zachęca Kijowski.