Ile kosztowała okupacja Sejmu? Kancelaria odpowiada
Po okupacji sali plenarnej w Sejmie wielu parlamentarzystom pozostał polityczny niedosyt, a podatnikom... rachunki do zapłacenia - pisze Wprost.pl. Rachunek, w odpowiedzi na zapytanie posłów Kukiz'15 przygotowała Kancelaria Sejmu.
18.01.2017 | aktual.: 18.01.2017 21:50
Protest na sali w trybie rotacyjnym posłowie Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej prowadzili przez niemal 30 dni, wliczając w to święta oraz Sylwestra.
Kancelaria Sejmu w odpowiedzi na zapytanie Wprost.pl, przekazała komunikat, że "w dniach 16 grudnia - 9 stycznia zaistniała konieczność zapewnienia dodatkowej obsługi ze strony pracowników Kancelarii Sejmu". Chodzi przede wszystkim o członków Straży Marszałkowskiej, pracowników Ośrodka Informatyki i Biura Prasowego.
Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu podaje, że "szacunkowa wartość czasu pracy w związku z protestem w Sali Posiedzeń wyniesie 28 207 zł". Dodatkowo część pracy, poza normalnymi godzinami pracy, zostanie zrekompensowana poprzez udzielenie czasu wolnego, w przeliczeniu na złotówki, wartego 3 444 zł.
Pracownicy Sejmu jako dodatkowe koszty uznali również konieczność zamontowania w Sali Kolumnowej dodatkowego sprzętu na wypadek niemożności przeprowadzenia podczas zaplanowanego na 11 stycznia posiedzenia głosowania w sali plenarnej. Na wypadek dalszego blokowania mównicy marszałek Marek Kuchciński zdecydował się na doposażenie Sali Kolumnowej. "Łączny koszt obsługi związanej z zapewnieniem mobilnego systemu głosowań (sprzęt wraz z usługą) wyniósł 12 600 zł netto. Z kolei koszt wynajęcia i obsługi kamer wyniósł 34 950 zł netto" - odpowiada Kancelaria Sejmu. Łącznie koszty dostosowania Sali Kolumnowej do prowadzenia na niej obrad wyniosły 47 550 złotych.
Ostatecznie, zdaniem Kancelarii Sejmu, jako "koszty protestu" należy uznać dodatkowe wynagrodzenia dla pracowników oraz doposażenie Sali Kolumnowej. Po podliczeniu wszystkich kosztów (z uwzględnieniem szacunkowej wartości udzielonego pracownikom czasu wolnego w ramach rekompensaty za dodatkowe godziny pracy), wychodzi kwota 79 201 złotych. Takiej odpowiedzi Kancelaria Sejmu udzieliła na pytanie o koszty protestu, które zgłaszało m.in. ugrupowanie Kukiz'15.
Dziennik "Fakt" podliczył z kolei koszty poniesione na ochronę budynku przez policję. Według gazety do 2 stycznia było to ponad 2,5 mln złotych. Informację taką podał także minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak. Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka uważa, że te koszta ** powinny być pokryte solidarnie nie tylko przez PO i Nowoczesną, ale i przez PiS.