Gorący kartofel. Fucha w Ministerstwie Finansów nie kusi, choć faworytka już jest

Prof. Gertruda Uścińska od 2016 roku jest prezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Prof. Gertruda Uścińska od 2016 roku jest prezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
Mateusz RatajczakMichał Wróblewski

09.02.2022 20:00, aktual.: 10.02.2022 12:13

Zjednoczona Prawica chce prof. Gertrudy Uścińskiej w Ministerstwie Finansów, ale… prof. Uścińska wcale do rządu się nie śpieszy - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Przed laty już odmawiała premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Stanowisko ministra finansów zaczyna przypominać "gorący kartofel". Niewielu chce się podjąć łatania Polskiego Ładu. I zbierania ciosów za poprzedników - piszą Mateusz Ratajczak i Michał Wróblewski.

Według informacji Wirtualnej Polski w koalicji rządzącej jest zgoda w kwestii kandydatury prof. Gertrudy Uścińskiej - dotychczasowej prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - na nowego ministra finansów. Nie wywoływałaby sporów wśród koalicjantów, jest ceniona i niektórzy upatrują w niej prawdziwe (i jedyne) koło ratunkowe dla Polskiego Ładu.

- Jest naszym pierwszym wyborem, ale decyzja należy teraz wyłącznie do pani prezes - mówi nam dobrze poinformowany polityk PiS.

Sama zainteresowana nie zaprzecza, że otrzymała propozycję, by zostać ministrem finansów. Nie odmówiła, ale też nie wyraziła zgody. - Jeszcze - podkreśla nasze źródło z PiS.

- Z tego co wiem, pani prezes się zastanawia - mówi nam inny polityk PiS z sejmowej komisji finansów. I też potwierdza, że prezes ZUS jest dziś czołową kandydatką na następczynię Tadeusza Kościńskiego. Tu pojawia się spore "ale". Jak wynika z informacji WP, prof. Uścińskiej do rządu wcale się nie śpieszy.

I to od dawna.

W ostatnich latach odrzuciła przynajmniej jedną propozycję Mateusza Morawieckiego. Premier dwa lata temu widział w niej kandydatkę na szefową resortu rodziny, pracy i polityki społecznej. To od lat jej obszar zainteresowań i badań. Mateusz Morawiecki proponował własny resort podczas powyborczej rekonstrukcji, ale profesor Uścińskiej nie przekonał. Wtedy jej odpowiedź była negatywna. Została w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.

Powody takiej decyzji? Jak wskazują jej byli i obecni współpracownicy, ceni sobie niezależność i jednocześnie nie chce rezygnować ze swojej aktywności naukowej - prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Warszawskim.

Odmowę dołączenia do rządu tłumaczyła na kilka sposobów. - Po pierwsze, argumentowała, że w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych wciąż jest wiele do zrobienia. Po drugie, doskonale zdaje sobie sprawę, że wejście do Ministerstwa Finansów to koniec pewnej epoki. To już polityka i liczne wewnętrzne rozgrywki. A ona czuje się urzędnikiem państwowym - mówi Wirtualnej Polsce jeden z współpracowników.

I to właśnie za "urzędniczość" jest ceniona. Mówiąc wprost: realizuje zadania, które co rusz dorzucają jej politycy. A na dodatek na każdy pomysł wychodzący ze strony rządowej reaguje w prosty sposób. Liczy, analizuje i dostarcza materiał do decyzji. - Niektóre dyskusje po prostu zabija liczbami i przepisami. Postawiła na wejściu na cyfryzację Zakładu i tym wygrała swoją pozycję - mówi jeden z współpracowników.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych był jedyną gotową instytucją, by prowadzić program "Polskiego Bonu Turystycznego". Choć nie ma nic wspólnego z systemem emerytalnym, to ZUS wziął program na siebie. Wypłacał pieniądze, rozsyłał kody płatnicze. Od 1 stycznia Zakład odpowiada również za wypłaty świadczeń "Rodzina 500+". I są to sukcesy, za które odpowiada właśnie obecna prezes.

Nie jest też tajemnicą, że współpraca na linii ZUS - Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej od dawna się układa.

To ZUS odpowiada za sporą część analiz dla rządu oraz część pomysłów na reformy. Przykłady? M.in. zmiany w sposobie obliczania emerytury w czerwcu tak, by seniorzy nie tracili, gdy wybiorą ten miesiąc na koniec aktywności zawodowej. Ostrzegany swego czasu przed tą pułapką był sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dziś temat jest zamknięty, a świadczenia przeliczone.

I dlatego przeciwników kandydatury nie ma. Skoro prof. Uścińska postawiła na nogi ZUS, to i postawi Ministerstwo Finansów po porażce z Polskim Ładem. Szefowa ZUS uczestniczy zresztą w pracach sztabu kryzysowego, powołanego w resorcie finansów.

O wątpliwościach prof. Uścińskiej wiedzą doskonale politycy obozu władzy. - Dobrze czuje się w roli prezesa ZUS i bardzo dobrze się w tej roli sprawdza - zwraca uwagę.

Dodaje, że nie ma przekonania, czy "pani prezes zechciałaby się wikłać w politykę". - Tu nie ma miejsca na ministrów "technicznych". Teresa Czerwińska nie chciała być "polityczna" i musiała odejść - zwraca uwagę.

Choć jednocześnie lista komplementów się nie kończy.

Nasze źródła z rządu wskazują, że największym atutem prof. Uścińskiej - oprócz kompetencji i zaangażowania - jest to, że nie wzbudza negatywnych emocji i nie sposób przypisać jej do żadnej frakcji w obozie władzy. - Miałaby poparcie każdej ze stron - słyszymy.

- Pani prezes byłaby kandydatem ponadpolitycznym, ponadpartyjnym. Jest ceniona, kompetentna, otrzymałaby duży kredyt zaufania jako minister finansów - mówi nam ważny polityk PiS. I potwierdzają to słowa koalicjantów.

- Tak, uważam, że pani profesor dobrze sprawdziłaby się w tej roli - dodaje w rozmowie z WP Polski Patryk Jaki, jeden z liderów Solidarnej Polski.

Podobne zdanie ma inny koalicjant PiS, Partia Republikańska Adama Bielana. Lider tej formacji - mimo że pozytywnie nastawiony do prezes Uścińskiej - podkreśla w rozmowie z WP: - Umowa koalicyjna mówi, że to największy koalicjant - czyli PiS - wskaże przyszłego ministra finansów.

Jeśli będzie to prof. Uścińska, to wszyscy koalicjanci PiS zaakceptują ten wybór. Łącznie z sojusznikiem programowym partii Jarosława Kaczyńskiego, czyli kołem Kukiz’15-Demokracja Bezpośrednia.

- Myślę, że pani prezes byłaby dobrym ministrem. Pracuje w obszarze finansów od kilkudziesięciu lat. Kieruje bardzo dużą i zasłużoną instytucją. Decyzja o jej wyborze byłaby najlepszą z możliwych - przyznaje w rozmowie z WP wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów Andrzej Kosztowniak.

Co ciekawe, prof. Uścińska mogłaby być uznana nawet za ponadpartyjną kandydaturę. Zbiera dobre oceny nawet wśród polityków opozycji. - Nie mam do niej większych zastrzeżeń - mówi o prezes ZUS wiceszef Nowej Lewicy Krzysztof Śmiszek.

Wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów Andrzej Kosztowniak zwraca uwagę, że i tak najważniejszą rolę - jeśli chodzi o politykę finansową państwa - będzie odgrywał premier. - Będzie tak niezależnie od tego, kto ostatecznie zostanie ministrem - przekonuje nasz rozmówca. - To premier narzuca ton. Trzymam kciuki, żeby tak pozostało - mówi poseł PiS.

Szturmem media społecznościowe zdobywała kandydatura innej osoby - eksperta podatkowego, dr. Radosława Piekarza.

W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że mógłby być zewnętrznym kandydatem do Ministerstwa Finansów. Zna się na podatkach, nie jest związany z żadną frakcją, a przed laty współpracował z Klubem Jagiellońskim, z którym bywali związani już przedstawiciele rządu jak np. wiceminister rozwoju dr Krzysztof Mazur. Na stronach Klubu swoje materiały publikował z kolei m.in. Krzysztof Szczerski.

Radosław Piekarz od tych informacji się odcina i jak mówi, "plotkę rozpuścił jeden z kolegów z branży podatkowej, a ta zaczęła żyć swoim życiem". Do Ministerstwa Finansów się nie wybiera.

- Plotka, plotka i jeszcze raz plotka. Nie dostałem propozycji i nie dostanę takiej propozycji, ale nawet gdybym ją otrzymał, to odpowiedź byłaby jedna: negatywna - mówi Radosław Piekarz, ekspert podatkowy.

Napisz do autorów: Mateusz.Ratajczak@grupawp.pl, Michal.Wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:money.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1101)
Zobacz także