Kaczyński o aferze. "Było niewielkie przestępcze przedsięwzięcie"
Jarosław Kaczyński odniósł się do sprawy afery wizowej, która jest badana przez sejmową komisję śledczą. Prezes PiS przyznał, że "było niewielkie przestępcze przedsięwzięcie, które wpadło przez przypadek".
- Było niewielkie przestępcze przedsięwzięcie, które wpadło przez przypadek. Nastąpiła reakcja zgodna z prawem, czyli nastąpiło zatrzymanie i aresztowanie, (zamieszani - przyp. red.) poddani śledztwu - w ten sposób prezes PiS Jarosław Kaczyński odniósł się do tzw. afery wizowej, którą bada sejmowa komisja śledcza. W przyszłym tygodniu Kaczyński ma być na niej przesłuchany jako świadek.
Pytany podczas konferencji prasowej w Nidzicy, co zamierza zeznać przed komisją, Kaczyński przyznał, że jako wicepremier "otrzymywał odpowiednie informacje", ponieważ leżało to w zakresie jego kompetencji.
- Nie było żadnej wielkiej afery wizowej, to jest wyłącznie kampania propagandowa i to oczywiście powiem podczas posiedzenia tej komisji. (...) Jeśli chodzi o wnioski polityczne w stosunku do osób, które były w naszym klubie parlamentarnym, one też zostały w odpowiednim momencie wyciągnięte. I nic więcej w tej sprawie do powiedzenie nie mam - powiedział Kaczyński, który podkreślił, że jedna z zamieszanych w tę aferę osób, której nazwiska on nie może ujawnić, została świadkiem koronnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Praworządność w Unii Europejskiej. "Polska trafiła do podręczników"
Kaczyński ocenił, że ujawnienie w czasie kampanii wyborczej do parlamentu tzw. afery wizowej miało wpływ na wynik wyborów. - O tym (tj. kampanii propagandowej ws. afery wizowej - przyp. red.) pan Bodnar może powiadomić Państwową Komisję Wyborczą, to by było dobre. I powiadomić powinien o tym także Sąd Najwyższy, który uznał wynik tych wyborów. Ale to jest sprawa, o której ja bliższej wiedzy nie mam, bo to nie ja tę kampanię prowadziłem - stwierdził.
"Został w Polsce zaatakowany krzyż"
W czasie środowej konferencji w Nidzicy prezes PiS nawiązał też do niedawnej, budzącej kontrowersje decyzji prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Chodzi o zdjęcie krzyży w urzędach podległych stołecznemu Ratuszowi. Stolica, jako pierwsze miasto w Polsce, podjęła takie działania.
- Został w Polsce zaatakowany krzyż. Zaatakowany w sposób niegodny. Jest to atak na naszą wiarę, na naszą historię, tradycję, cywilizację, na całą cywilizację europejską. To jest element wojny, która zwykle zaczyna się od mniejszych ograniczeń. (..) Później kończy się kwestionowaniem krzyża w przestrzeni publicznej, nawet na gmachach kościołów - mówił Jarosław Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaapelował też, by "temu atakowi się przeciwstawić".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Warto przypomnieć, jakim krajem jest Polska i jaką bezczelnością jest ten tak - mówił, zachęcając do udziału w procesjach Bożego Ciała.
Kaczyński nawiązał też do słów Jana Pawła II. - Brońmy krzyża od Tatr po Bałtyk - cytował w Nidzicy prezes PiS.
"Panie Tusk, proszę przeprosić strażników granicznych i żołnierzy"
- Dzieje się w Polsce rzecz szczególna. Donald Tusk ogłasza się obrońcą granicy. Człowiek, który obrażał, wyśmiewał, zwalczał, dzisiaj próbuje udawać, że jest tym, który stoi twardo właśnie na granicy i gwarantuje jej trwałość - ocenił prezes PiS.
Nawiązał do ostatnich wydarzeń na granicy. We wtorek migrant ugodził nożem żołnierza strzegącego granicy z Białorusią.
Mówiąc o atakach na polsko-białoruskim pograniczu, Kaczyński ocenił, że "wojna się zaostrza, przez takich ludzi jak Tusk".
- On to wszystko robi w taki sposób, że nie pada choćby jedno słowo "przepraszam". Ja wzywam, żeby przeprosił. Panie Tusk, proszę przeprosić strażników, żołnierzy, ich rodziny. To wszystko to jest pokaz hipokryzji i bezczelności. No, w tym pan jest dobry - dodał Kaczyński.