Afganistan. Ambasada USA wystosowała dramatyczny apel [RELACJA NA ŻYWO]
Afganistan. Trwa wielka światowa operacja wycofywania zagranicznych obywateli i ich miejscowych współpracowników. Ambasada USA przekazała, że "rząd Stanów Zjednoczonych nie jest w stanie zapewnić bezpiecznego dostępu do lotniska w Kabulu". Talibowie tymczasem zaostrzają działania. Protesty w Dżalalabadzie zostały krwawo stłumione.
Zapraszamy do śledzenia najnowszej czwartkowej relacji (19.08). Aby zobaczyć nowe wpisy kliknij TUTAJ.
Od kilku dni trwa chaos w Afganistanie. Talibowie przejęli cały kraj, łącznie ze stolicą. Dotychczasowy prezydent uciekł, a wojsko poddało się praktycznie bez walki.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy poinformował w środę, że Afganistan nie będzie miał dostępu do zasobów MFW.
"Jak zawsze, MFW kieruje się opiniami społeczności międzynarodowej. Obecnie w społeczności międzynarodowej brakuje jasności co do uznania rządu w Afganistanie - napisano w oświadczeniu.
Prezydent Recep Erdogan oświadczył w środę, że Turcja nadal jest gotowa do ochrony lotniska w Kabulu po przejęciu władzy przez talibów.
- Naszym celem było zapewnienie bezpieczeństwa na lotnisku i przyczynienie się do poprawy bezpieczeństwa w tym kraju po wycofaniu się Amerykanów. Wciąż podtrzymujemy ten zamiar - powiedział Erdogan w wywiadzie dla tureckiej telewizji.
Sytuację w Afganistanie skomentował też Pentagon. - Rozważano wiele scenariuszy skutków wycofania wojsk, ale żaden z nich nie wskazywał na możliwość zapaści afgańskich sił w ciągu 11 dni - powiedział w środę szef Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (JSOC) gen. Mark Milley.
Podkreślił, że tak szybkiej kapitulacji afgańskiej armii nie spodziewał się ani on sam, ani nikt inny.
Dodał też, że mająca obecnie miejsce akcja ewakuacyjna będzie prawdopodobnie drugą największą w historii USA. Do tej pory ewakuowano ponad 5 tys. osób.
Twitter zdecydował w sprawie profili prowadzonych w tym serwisie przez talibów. Członkowie tej organizacji mogą dodawać swoje wpisy pod warunkiem, że nie będą one "gloryfikować przemocy".
Odmienną decyzję podjęli wcześniej Facebook, Instagram, WhatsApp, Youtube i Tik Tok. Wszystkie te serwisy zamknęły konta należące do talibów.
W kontekście decyzji Twittera media zwracają uwagę, że podczas gdy talibowie mogą korzystać z tego serwisu, wciąż zablokowane pozostaje konto należące do byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa.
"Rząd Stanów Zjednoczonych nie jest w stanie zapewnić bezpiecznego dostępu do lotniska w Kabulu” - przekazała w środę amerykańska ambasada w stolicy Afganistanu. Jak dodano, odtąd miejsca w samolotach wylatujących z Kabulu będą przydzielane zgodnie z zasadą "kto pierwszy, ten lepszy".
Wcześniej Departament Stanu USA przekazał, że talibowie nie dotrzymali obietnicy swobodnego dostępu Afganczyków do lotniska w Kabulu.
Według amerykańskich mediów, we wnęce koła wojskowego samolotu transportowego C-17 Globemaster III, który w poniedziałek wyleciał z Kabulu, znaleziono ludzkie szczątki. Należą prawdopodobnie do Afgańczyków, którzy chcieli dostać się na pokład maszyny i w desperacji chwytali się elementów kadłuba, gdy samolot kołował już w stronę pasa startowego. Jak podaje "Military Times", Siły Powietrzne USA wszczęły już w tej sprawie dochodzenie.
- Biuro Dochodzeń Specjalnych analizuje wszystkie dostępne informacje dotyczące samolotu C-17, który wyleciał z międzynarodowego lotniska Hamida Karzaja i utraty życia cywilnego - w tym dokumentację wideo i źródła postów w mediach społecznościowych - przekazała rzeczniczka sił powietrznych Ann Stefanek.
Przedstawiciele talibów spotkali się w Kabulu z byłym prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem oraz byłym wiceprezydentem Abdullahem Abdullahem. Jak informuje agencja AFP, podczas spotkania dyskutowano na temat powołania nowego rządu.
Według amerykańskiego ośrodka SITE Intelligence Group, talibowie przekazali Karzajowi, że ugrupowanie "wybaczyło wszystkim dawnym członkom rządu, więc nie ma potrzeby, aby ktokolwiek opuścił kraj".
Francja. Kontrowersje po wypowiedzi prezydenta. Odnosząc się do sytuacji w Afganistanie Emmanuel Macron stwierdził, że Francja "musi chronić się przed poważnym napływem nielegalnej imigracji". Jego słowa wywołały nad Loarą szeroką dyskusję na temat przyjmowania uchodźców. Lewica i ekolodzy zarzucają Macronowi, że jego słowa na temat uchodźców "przynoszą wstyd Francji". Z kolei niektórzy politycy zwracają uwagę, że społeczeństwo francuskie jest zmęczone masową imigracją, a jej ograniczenie jest obowiązkiem władz. Nie powinno ono dotyczyć jedynie tych Afgańczyków, którzy są realnie zagrożeni ze strony talibów.
Pojawiają się też głosy krytykujące plany koordynowania imigracji na szczeblu unijnym. Zdaniem części francuskich komentatorów, w tej kwesti decyzje powinny podejmować poszczególne kraje członkowskie Wspólnoty.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel rozmawiała telefonicznie z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem na temat sytuacji w Afganistanie. - Z punktu widzenia Niemiec kanclerz Merkel podkreślała konieczność umożliwienia wyjazdu z kraju jak największej liczbie afgańskich obywateli, którzy poparli Niemcy - powiedział rzecznik rządu federalnego Steffen Seibert.
Angela Merkel odbyła też rozmowę telefoniczną z prezydentem Uzbekistanu Szawkatem Mirzijojewem. Niemiecka kanclerz podziękowała mu za wsparcie logistyczne przy organizacji lotów ewakuacyjnych do Niemiec.
Wiadomo, że Merkel rozmwiała też z prezydentem Pakistanu Imranem Khanem oraz emirem Kataru Tamimem Al-Sanim. Treść rozmów nie została jednak jak na razie podana do wiadomości publicznej.
Premier Mateusz Morawiecki podzielił się zdjęciami z momentu, w którym ewakuowani z Kabulu Polacy i afgańscy współpracownicy polskiej armii wsiadali do samolotu PLL LOT w Uzbekistanie. Wcześniej z Kabulu zostali przetransportowani samolotem wojskowym. Dreamliner jest już w drodze do Polski. W Warszawie jest spodziewany około 22.25
"Bardzo dziękuję wszystkim zaangażowanym w tę akcję. To oczywiście nie koniec naszej pomocy. Chcemy też pomóc UE i NATO w dalszej ewakuacji” - napisał w mediach społecznościowych premier.
czy premier już się przygotował do powitania w polsce?
Ten konkretny samolot ma 18 miejsc w klasie biznes, 21 w premium economy i 213 w ekonomicznej. A oni ewakuowali 50 osób? Wstyd!!!!!!!!!!
Po Bialorusinkę wysłali samolot do Tokio w ciągu 5 minut a po naszych obywateli po 3 dniach .A po za tym taki samolot po 50 ludzi ?Już do autobucu weidzie więcej pasażerow
- Afganistan nie stanie się demokracją. Podstawą systemu politycznego będzie szariat, a talibowie będą zachęcać żołnierzy i pilotów regularnej armii, aby dołączyli do ich sił - powiedział w środę w wywiadzie dla agencji Reutera ich przedstawiciel Wahidullah Haszimi.
Kraj prawdopodobnie będzie rządzony przez radę, a najwyższym przywódcą politycznym i religijnym pozostanie mułła Hajbatullah Ahundzadeh.
Jak komentuje Reuters, nie jest pewne, czy taka rekrutacja się powiedzie, ponieważ talibowie zabili w walkach tysiące afgańskich żołnierzy, a ostatnio ich najważniejszym celem byli wyszkoleni przez amerykańskie lotnictwo piloci.
Polacy ewakuowani z Kabulu rozpoczęli ostatni etap podróży do Polski. Po tym jak wojskowym samolotem dostali się do Uzbekistanu, teraz samolot polskich linii lotniczych zabrał ich do Polski. Dreamliner PLL LOT jest spodziewany w Warszawie około 22.25.
Na pokładzie maszyny znajdują się też Afgańczycy, którzy współpracowali z polskim kontyngentem wojskowym. Jak informował wcześniej wiceszef MSZ Marcin Przydacz, do Polski leci blisko 50 osób.
Po ostatnich wydarzeniach w Afganistanie, rośnie presja migracyjna na Unię Europejską. - Powinniśmy zapobiegać kierowaniu się Afgańczyków w kierunku UE niebezpiecznymi trasami opanowanymi przez przemytników - mówiła w środę podczas wideokonferencji szefów MSW państw unijnych komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson.
- Niestabilność w Afganistanie prawdopodobnie doprowadzi do zwiększonej presji migracyjnej. Dlatego przygotowujemy się na wszystkie scenariusze. (...) Nie powinniśmy czekać, aż ludzie dotrą do zewnętrznych granic Unii Europejskiej. To nie jest rozwiązanie. Powinniśmy zniechęcać ludzi do kierowania się w stronę Unii Europejskiej niebezpiecznymi (...) trasami opanowanymi przez przemytników - oświadczyła Johansson.
Dodała, że jednocześnie UE nie może zostawić ludzi, którym grozi poważne niebezpieczeństwo w Afganistanie. Wśród najbardziej narażanych wymieniła pracowników organizacji pozarządowych, obrońców praw człowieka oraz kobiety.
Słowa wiceszefa MSWiA szybko doczekały się krytyki w mediach społecznościowych. Maciej Wąsik w kontrowersyjny sposób skomentował sytuację uchodźców koczujących na granicy polsko-białoruskiej. - Generalnie jest to ciąg do Unii Europejskiej, ciąg do tego luksusu, ciąg do miejsc, gdzie można dostawać zasiłki i nie pracować - mówił.
"Raporty amerykańskich służb wywiadowczych ostrzegały o możliwości szybkiego upadku afgańskich władz, w czasie kiedy prezydent USA Joe Biden zapewniał, że do tego nie dojdzie" - pisze w środę "New York Times". Według dziennika służby już kilka tygodni temu informowały, że afgańska armia może nie stanąć do walki z talibami.
Dziennik dodaje jednak, że kluczowe decyzje w sprawie Afganistanu zostały podjęte wcześniej, gdy przewidywano jeszcze, że afgański rząd może przetrwać dwa lata po wyjściu wojsk Stanów Zjednoczonych. Nie jest też pewne, że pesymistyczne prognozy były jedynymi, jakie dostawał prezydent Joe Biden.
Z kolei według "Wall Street Journal" pisze, że przed obecnym scenariuszem rozwoju wypadków ostrzegali Bidena również eksperci. "WSJ" dodał, że Biden podjął decyzję o wycofaniu wojsk wbrew rekomendacjom "czołowych generałów i wielu dyplomatów".
Przedstawiciel talibów przekazał, że bojownicy ugrupowania strzelali w powietrze, by rozproszyć tłum zgromadzony na lotnisku w Kabulu. - Nie mamy zamiaru nikogo zranić - zapewnił. Z kolei Pentagon poinformował, że strzały ostrzegawcze oddawali też amerykańscy żołnierze.
Wokół lotniska w Kabulu wciąż panuje chaos. Według danych NATO, w środę ranionych przez tłum zostało tam co najmniej 17 osób. Afgańczycy nadal gromadzą się wokół lotniska, mimo komunikatów ze strony służb bezpieczeństwa, że bez paszportów i stosownych wiz, nikt nie wyleci z Afganistanu.
Wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Maciej Wąsik zabrał głos w sprawie uchodźców koczujących na granicy polsko-białoruskiej. - To są głównie Irakijczycy, trochę Afgańczyków, Tadżycy, często Ormianie. Generalnie to są głównie młodzi mężczyźni w wieku poborowym, silni. Nic nie wskazuje na to, że grozi im coś złego w ich kraju - powiedział. - Generalnie jest to ciąg do Unii Europejskiej, ciąg do tego luksusu, ciąg do miejsc, gdzie można dostawać zasiłki i nie pracować - dodał, pytany o podawane przez uchodźców powody przyjazdu do UE.
Jego zdaniem napływ uchodźców i migrantów zmaleje, jeśli UE pokaże, że nie przyjmuje ich do siebie. - Musimy być tutaj niezwykle stanowczy. Działać zgodnie z prawem unijnym, przestrzegając wszystkich konwencji – oświadczył.
Wąsik zaznaczył, że grupa uchodźców na granicy z Polską "to białoruski problem". Na uwagę, że koczują tam również kobiety i dzieci, wiceminister odparł, że są oni inaczej traktowani. - My inaczej traktujemy kobiety i dzieci niż młodych mężczyzn, którzy są dobrze ubrani i którym, jak widać, nic nie brakuje - mówił.
Według niego w razie potrzeby do pomocy straży granicznej zostanie skierowane wojsko. Dodał, że obowiązkiem władz w Warszawie jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa Polakom.
Powiązane tematy:
Ten człowiek powinien siedzieć
W piątek bedziecie ciala zbierać
Powinno się ich przepędzać i tyle w temacie.
W piątek NATO będzie dyskutować o sytuacji w Afganistanie. Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zwołał nadzwyczajne posiedzenie ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich Paktu.
"Zwołałem nadzwyczajne wirtualne posiedzenie ministrów spraw zagranicznych NATO na piątek 20 sierpnia, żeby kontynuować naszą ścisłą koordynację i omówić wspólne podejście w sprawie Afganistanu" - przekazał Stoltenberg na Twitterze.
Fundacja Pomocy Humanitarnej "Redemptoris Missio" przekazała, że w obecnej sytuacji dostanie się do Afganistanu jest bardzo utrudnione. "W obecnej chwili nie można do tego kraju przesłać ani pomocy materialnej, ani finansowej" - przekazano w komunikacie.
Fundacja "Redemptoris Missio" niosła pomoc humanitarną w Afganistanie przez ponad dziesięć lat. Według organizacji, dramat Afgańczyków, jaki przebija się w przekazach medialnych, to zaledwie ułamek tego, co dzieje się w ich kraju.
- Jak twierdzą nasi współpracownicy z organizacji partnerskiej, z biegiem czasu informacji będzie coraz mniej. Talibowie skutecznie dopilnują, aby tak się stało. Prawdopodobnie będzie też niemożliwe dalsze świadczenie pomocy humanitarnej w tym kraju. Jego mieszkańcom grozi klęska humanitarna - alarmuje Fundacja.
W komunikacie zwrócono też uwagę na szczególnie trudną sytuację kobiet w Afganistanie po zmianie władzy. "Bezlitosne prawo szariatu sprawi, że staną się niewidzialne, nie będą mogły się uczyć, a nawet wychodzić na ulicę bez towarzystwa mężczyzn z rodziny. Myślimy o samotnych wdowach z dziećmi, które nie będą mogły opuszczać swoich domów wcale. Skąd zatem wezmą środki na utrzymanie siebie i swoich dzieci?" - czytamy.
Władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich przekazały, że przyjęły prezydenta Afganistanu wraz z rodziną ze względów humanitarnych. Aszraf Ghani tłumaczył w niedzielę, że musi opuścić kraj, by uniknąć rozlewu krwi. Od dwóch dni nie było jednak wiadomo, dokąd się udał.
Media spekulowały, że mógł on wyjechać do Tadżykistanu, Kazachstanu lub Uzbekistanu. Dwa pierwsze kraje jednak szybko zaprzeczyły, jakoby przyjęły Ghaniego. Z kolei ambasada Afganistanu w Taszkiencie przekazała, że nic nie wie o tym, by prezydent przyleciał do Uzbekistanu.
Kolejne państwa ewakuują swoich obywateli oraz afgańskich współpracowników. Jak podał Reuters, w ciągu ostatniej doby z lotniska w Kabulu wyleciało około 5 tys. osób. W tym samym czasie – według przedstawiciela administracji USA - liczba amerykańskich żołnierzy strzegących tego portu lotniczego wzrosła do 4,5 tys. W ciągu kilku dni ma ich być około 6 tys.
Rzecznik Praw Obywatelskich zainteresował się sprawą uchodźców koczujących na granicy polsko-białoruskiej. Prof. Marcin Wiącek wystosował list, w którym pyta Straż Graniczną, czy uchodźcy znajdują się obecnie pod polską jurysdykcją oraz jaka jest ich obecna sytuacja. RPO chce wiedzieć m.in., czy osobom tym zapewniono tłumacza, a także wodę, żywność i środki higieny osobistej oraz czy obecnie sa wobec nich prowadzone jakieś działania.
"Z informacji uzyskanych przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich wynika, że przy granicy polsko-białoruskiej, w pobliżu miejscowości Usnarz Górny, przebywa obecnie grupa ok. 50 osób pochodzących z Afganistanu i Iraku, w tym osoby małoletnie, które mogą poszukiwać ochrony międzynarodowej na terytorium RP" - napisano w komunikacie RPO.
Rzecznik w piśmie do Straży Granicznej zastrzegł, że odpowiedzi oczekuje najpóźniej do godz. 17.
Dla tego RPO coś się pomieszało w głowie. Człowieku ty masz chronić Polaków a nie nierobów którzy mogą stać się w przyszłości terrorystami. Jeśli tak zaczyna swoją prace jako RPO to powinien złożyć...
A czemu rzecznik nie pytał się czy imigranci są agresywni, strażnicy już go nie obchodzą, takich mamy rzeczników interesują ich bandyci a nie ci co temu państwu służą ( imigranci nielegalnie próbują...
Łukaszenka dośle uchodźców do oporu szykuj się Mati Mati
Wiceszef MSZ Węgier Levente Magyar zapowiedział, że wkrótce do Afganistanu na pomoc przebywającym tam Węgrom wyruszy specjalna akcja ratunkowa. Magyar nie chciał zdradzić, ilu dokładnie obywateli Węgier przebywa obecnie w Afganistanie. Dodał tylko, że wszyscy zmieszczą się w jednym samolocie. Zaznaczył, że wśród ewakuowanych mogą być też Afgańczycy, którzy pomagali Węgrom wraz z rodzinami. "Nikogo nie zostawimy" - zapewnił.
Dotychczas z Afganistanu udało się ewakuować 26 specjalistów z Węgier, którzy ochraniali ambasadę Holandii w Kabulu.
"Le Figaro" zwraca uwagę na ryzyko kolejnej fali migrantów, która może dotrzeć do Europy z Afganistanu. Dziennik przypomina, że Emmanuel Macron mówił ostatnio o konieczności przyjęcia jedynie tych Afgańczyków, którzy są najbardziej narażeni na represje ze strony nowych władz w Kabulu. Jednocześnie francuski prezydent podkreślił, że nie tylko Europa powinna wziąć odpowiedzialność za osoby uciekające z Afganistanu i proszące o azyl.
Taka postawa spotkała się z krytyką niektórych francuskich eurodeputowanych. Szef koalicji Zielonych Yannick Jadot wyraził zdumienie tym, że prezydent "oświadcza, że kobiety, mężczyźni i dzieci, którzy uciekają z piekła talibów, są przede wszystkim zagrożeniem, nielegalnymi migrantami".
Podobnego zdania był też deputowany skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej Adrien Quatennens, oceniając, że poniedziałkowe przemówienie prezydenta "negatywnie zaskoczyło Francję".
Nie widzisz relacji? Kliknij TUTAJ
Afganistan. Sytuacja w Kabulu
Od kilku dni trwa chaos w Afganistanie. Stolica tego kraju jest sparaliżowana po tym, jak przejęli ją talibowie. Grupie udało się też zdobyć pozostałą resztę kraju.
Fundamentalistyczne ugrupowanie islamistyczne zajęło w Kabulu m.in. pałac prezydencki. Ten natomiast został opuszczony w niedzielę przez prezydenta. Aszraf Ghani przekazał w mediach społecznościowych, że zrobił to, aby "uniknąć rozlewu krwi".
Od niedzieli panuje także chaos na lotnisku w Kabulu. Wiele cywili chce opuścić kraj. Państwa zachodnie m.in. USA, Niemcy i Holandia podjęły decyzję o ewakuacjach swoich placówek dyplomatycznych. W poniedziałek w nocy orędzie wygłosił Joe Biden.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w poniedziałek, że rząd podjął decyzję o posłaniu do Afganistanu samolotów, żeby w bezpieczny sposób ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie. Zapewnił, że rząd zrobi wszystko, by każdego, kto pomagał Polsce jako tłumacz czy w innej formie pomocy, "potraktować jak najbardziej humanitarnie, przyznać wizę humanitarną i przetransportować do Polski czy do Europy".