Afganistan

USA na czas nieokreślony wstrzymały rozpatrywanie wniosków o azyl od obywateli Afganistanu. Decyzja zapadła po ataku na żołnierzy Gwardii Narodowej w pobliżu Białego Domu, o który podejrzewany jest 29-letni Afgańczyk.

Pakistańskie siły zbrojne zbombardowały dom mieszkalny w południowo-wschodniej prowincji Afganistanu. Mieszkańcy miasta zebrali się, by wspólnie opłakiwać zmarłych.

CIA przez wiele lat przeprowadzała w Afganistanie sekretną misję, której celem było ograniczenie produkcji heroiny. To poprzez zrzuty specjalnych nasion maku o niskiej zawartości morfiny - informuje "Washington Post".

W nocy z niedzieli na poniedziałek Afganistan nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,3. Według resortu zdrowia co najmniej 20 osób zginęło, a 320 zostało rannych. Ponadto uszkodzony został jeden z najcenniejszych zabytków w kraju.

Po ponad tygodniu krwawych walk przygranicznych Pakistan i Afganistan uzgodniły natychmiastowe zawieszenie broni - ogłosiło w nocy z soboty na niedzielę MSZ Kataru po rozmowach pokojowych w stolicy tego kraju, Dosze. W walkach zginęły dziesiątki osób.

Pakistan przeprowadził ataki na Kabul w odpowiedzi na niedawne ataki talibów wzdłuż granicy. Chwilę później strony zgodziły się na chwilowe zawieszenie broni.

Pakistan zamknął swoje granice z Afganistanem po nocnych starciach z siłami afgańskimi. Według talibów w wyniku konfliktu zginęło prawie 60 pakistańskich żołnierzy.

Zbrojne starcia pomiędzy siłami Pakistanu i Afganistanu doprowadziły do licznych ofiar oraz ewakuacji ludności. Sytuacja na granicy pozostaje napięta, a strony oskarżają się wzajemnie o prowokacje.

Talibowie całkowicie odcięli Afganistan od internetu światłowodowego. Przy granicy z Pakistanem pojawiło się wiele samochodów. Afgańczycy próbują złapać zasięg, aby skontaktować się z bliskimi.

Rządzący Afganistanem Talibowie zdecydowali o całkowitym odłączeniu połączeń światłowodowych, które zapewniały dostęp do internetu i wielu usług telekomunikacyjnych w tym muzułmańskim kraju. Wszystko w imię rzekomej "walki z niemoralnością".

Trzynastoletni chłopiec z Afganistanu ukrył się w podwoziu samolotu Kam Air lecącego z Kabulu do Delhi. Chłopiec przeżył tę podróż. Został zatrzymany przez indyjskie służby. Podczas przesłuchania miał wyznać, że wybrał się na tę niebezpieczną wycieczkę z ciekawości.

Prezydent USA Donald Trump w sobotę zagroził rządzącym Afganistanem talibom, że jeśli nie przekażą Stanom Zjednoczonym kontroli nad bazą lotniczą Bagram pod Kabulem, mogą ich spotkać "złe rzeczy".

Afganistan ponownie nawiedziło trzęsienie ziemi, tym razem o magnitudzie 6,2. Wstrząsy odnotowano w prowincji Nangarhar, blisko granicy z Pakistanem. To już drugi taki kataklizm w ciągu kilku dni.

W wyniku trzęsienia ziemi we wschodnim Afganistanie zginęło co najmniej 2,2 tys. osób, a ok. 3,6 tys. zostało rannych. Władze w Kabulu kontynuują akcje ratunkowe, a ONZ ostrzega przed wzrostem liczby ofiar.

Władze Afganistanu mówią o ponad 2200 zabitych w wyniku trzęsienia ziemi, do którego doszło w niedzielę. Zwiększyła się też liczba rannych. Na miejscu wciąż trwają działania poszukiwawczo-ratunkowe.

Tragiczne trzęsienie ziemi we wschodnim Afganistanie pochłonęło ponad 1100 ofiar. Kolejne 3,2 tys. osób zostało rannych. Zniszczonych zostało ponad 8 tys. domów. Afgański Czerwony Półksiężyc apeluje o pomoc międzynarodową.

Szef MSW Niemiec Alexander Dobrindt zapowiada bezpośrednie rozmowy z talibami w sprawie deportacji przestępców z Afganistanu. Decyzja byłaby zwrotem w dotychczasowej polityce Berlina.

Jak poinformowała Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM), w czerwcu Iran opuściło ponad 230 tysięcy Afgańczyków - głównie w wyniku deportacji. Teheran wyznaczył uchodźcom termin opuszczenia kraju do 6 lipca. W ostatnim tygodniu liczba wyjazdów gwałtownie wzrosła.

- Dostaję szału, jak to widzę - mówi Donald Trump podczas przemówienia. Powtarzając te słowa, aż krzyknął. Trump nawiązywał do działania talibów, którzy w Afganistanie wykorzystują amerykański sprzęt wojskowy, który został porzucony w tym kraju po wycofaniu się żołnierzy.

Premier Bawarii Markus Soeder podejrzewa, że niebezpieczny incydent w Monachium to był zamach. Przed południem rozpędzone auto wjechało w tłum demonstrujących związkowców. Liczba rannych wzrosła do 28 osób, wśród poszkodowanych jest dziecko.