PolskaTrump padł ofiarą spisku? Tekst z "Timesa" warto doczytać do końca

Trump padł ofiarą spisku? Tekst z "Timesa" warto doczytać do końca

Donald Trump próbował forsować narrację według, której przegrał wybory ze względu na oszustwa
Donald Trump próbował forsować narrację według, której przegrał wybory ze względu na oszustwa
Źródło zdjęć: © CQ-Roll Call, Inc via Getty Imag | Caroline Brehman

08.02.2021 13:42

Prestiżowy magazyn "Time" opublikował tekst mówiący o tym, jak prodemokratyczni aktywiści zadbali, o to żeby przeprowadzić w USA udane wybory korespondencyjne. W tekście jest mowa o "spisku" ale ten termin należy traktować z przymrużeniem oka.

Autorka opublikowanego 4 lutego tekstu, Molly Ball, zastanawia się jak to możliwe, że jedyny wybuch przemocy jakiego doświadczyła Ameryka w ostatnim czasie to słynny szturm zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol. Jej zdaniem, gdyby Amerykanie naprawdę wierzyli w to, że wybory zostały "skradzione", a Joe Biden został prezydentem na skutek oszustwa problemy zaczęłyby się znacznie wcześniej.

Bohaterami jej tekstu są prodemokratyczni aktywiści, którzy nie tylko zadbali o to aby nie dochodziło do "cudów" przy wyborczych urnach, ale też informowali wyborców o możliwości oddania głosu korespondencyjnie i skutkach takiej decyzji. Najważniejszym było to, że taki głos zostanie zliczony na długo po zamknięciu lokalu wyborczego, a nawet ogłoszeniu pierwszych, cząstkowych wyników.

Owe opóźnienia wynikające z tego, ilu Amerykanów zdecydowało się oddać głos listownie, dały paliwo Trumpowi, który zaczął mówić o "spisku" i oszustwach wyborczych.

Tekst śledzi poczynania Michaela Podhorzera, analityka politycznego, który jeszcze w 2019 roku zaczął się zastanawiać, co będzie jeśli Trump przegra wybory, ale postanowi nie opuszczać Białego Domu. Opisuje, jak powstawała unia organizacji pozarządowych, badających przebieg wyborów i zajmujących się prawami obywatelskimi.

Dodatkowych trudności dostarczyła pandemia koronawirusa. Lokale wyborcze trzeba było wyposażyć w maski, przyłbice i rękawiczki. Tam, gdzie zdecydowały się zamknąć dostarczyć informacje o możliwości i przebiegu głosowania korespondencyjnego. Co więcej, choć może brzmi to absurdalnie, lokale wyborcze nie były w stanie sfinansować swojej działalności, a pomoc od rządu okazała się zbyt mała. Na tym odcinku pomogły organizacje charytatywne, mniej lub bardziej powiązane z liberalnym establishmentem.

Czy było to działanie podjęte wbrew Donaldowi Trumpowi? W pewien sposób tak, bo prezydent USA na długo przed rozpoczęciem głosowania podkreślał, że wybory korespondencyjne mogą być "ściemą", a nawet zachęcał swoich wyborców do podwójnego głosowania (raz w lokalu wyborczym i raz listownie), tak żeby upewnili się, że ich głos został oddany.

Koalicja NGS-ów i fundacji zrzeszona w celu ochrony wyborów w większości wywodziła się z okolic Partii Demokratycznej, ale tekst wymienia też organizacje republikańskie, którym zależało na bezpiecznym i demokratycznym przebiegu wyboru. Słowo "spisek" użyte jest w nim w formie żartu jako "spisek mający powstrzymać oszustwa wyborcze" i nie należy traktować go dosłownie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (175)
Zobacz także