To miało być letnie wesele. Paweł i Anastazja byli sąsiadami i parą od urodzenia. Dorastali, bawiąc się razem w polach, rzucając w siebie błotem przez płot, a potem kradnąc wzajemnie pocałunki w cieniu stodoły - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Jamie Stokes.