Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Premier był pytany m.in. o wybory prezydenckie 2020. Jego zdaniem "Polska będzie lepsza, jeśli wygra Andrzej Duda".
- Naprawdę, mamy przed sobą pięć lat, które zdecydują o przyszłości Polski. Albo możemy stać się krajem wysokich pensji, godnie żyjących rodzin, nowych technologii i ambitnych inwestycji, albo wracamy do Polski, która czeka na zgody, polecenia i kierunki rozwoju płynące z zagranicy - tłumaczył Morawiecki.
- Rafał Trzaskowski to krew z krwi, kość z kości Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczący tej partii. To kandydat pana Budki, Schetyny i Tuska. Dlatego rzeczywiście jestem przekonany, że będzie też podążał drogą wytyczoną przez opozycję – ciągłej obstrukcji, weta dla weta, podejścia "nie, bo nie". Przyjmie modus operandi opozycji, bo sam jest kandydatem w całości zależnym od Platformy - dodał szef polskiego rządu.
Zobacz także: Lewica zapowiada ustawę reprywatyzacyjną. "Będziemy rządzili, będzie ustawa"
Dyskusja o LGBT. Padnie słowo przepraszam?
Podczas rozmowy pojawiła się również kwestia sporu o LGBT, który rozbrzmiał w ubiegły weekend po wypowiedziach m. in. prezydenta Andrzeja Dudy. Mateusz Morawiecki zaznaczył, że "Prawo i Sprawiedliwość zawsze było siłą wspierającą rodziny, stąd pomysł stworzenia Karty Rodziny".
- Jeśli chodzi o LGBT, to mam jednak wrażenie, że czasami rozmawiamy przede wszystkim o tych niewielu sprawach, które Polaków dzielą, zamiast o tej zdecydowanej większości, która łączy - dodał polityk. Na pytani, czy LGBT to ludzie, czy ideologia Morawiecki odparł, że "trzeba te dwie sprawy oddzielić".
- Trzeba te dwie sprawy oddzielić. Są ludzie z orientacją homoseksualną, którym należy się szacunek jak każdemu innemu człowiekowi. Ale część takich osób łączy nie tylko orientacja seksualna, lecz również pewne konkretne idee i postulaty polityczne. Jeśli te idee i postulaty mają być częścią demokratycznej, wolnej dyskusji, to musi istnieć również możliwość ich krytyki - dodał premier.
Pytany o to, czy powinno paść słowo przepraszam, Mateusz Morawiecki odpowiedział, że każdy zasługuje na szacunek, godność i równe traktowanie przez prawo.
- Natomiast nikt nie powinien mieć specjalnych przywilejów ze względu na swoje preferencje obyczajowe. Każdy z nas – bez względu na swoją seksualność – powinien udowodnić swoją wartość jako pracownik, pracodawca, sąsiad, obywatel, członek rodziny czy działacz społeczny. Kwestie obyczajowe powinny zostać prywatną sferą człowieka. I epatowanie nimi publicznie – czasami w sposób napastliwy, żeby nie powiedzieć: wulgarny – jest łamaniem zasad życia społecznego - tłumaczył premier Morawiecki w rozmowie z "RP".
Wybory 2020. Po zwycięstwie Dudy zmiany w rządzie?
Od jakiegoś czasu pojawiają się spekulacje, że po ewentualnym zwycięstwie Andrzeja Dudy, w rządzie może dojść do zmiany. Teraz do tego odniósł się sam premier.
- Nie gdybam, tylko mocno wspieram drużynę Andrzeja Dudy w walce o zwycięstwo. O ewentualnej konieczności zmian w rządzie będziemy rozmawiać w gronie kierownictwa politycznego Zjednoczonej Prawicy. Być może po zwycięstwie Andrzeja Dudy będziemy potrzebować przegrupowania sił, które pozwoli nam lepiej realizować plan Dudy – to jest scenariusz, którego się spodziewamy i o który walczymy - mówił Mateusz Morawiecki.
Koronawirus w Polsce. Po raz kolejny dojdzie do zamknięcia gospodarki?
Mateusz Morawiecki przyznaje, że w wyniku pandemii koronawirusa "recesja będzie na całym świecie, dotknie również naszej gospodarki". Pomóc mają tarcze antykryzysowe wprowadzone przez rząd. - Możemy się dziś spodziewać, że recesja będzie w Polsce płytka, być może nawet najpłytsza w Europie - zapewnił premier. - Sądzę, że w czwartym kwartale zobaczymy wzrost gospodarczy - dodał.
Pojawiło się również pytanie, czy nastąpi drugie zamknięcie gospodarki. Szef polskiego rządu zaprzeczył. - Od samego początku stawką przy zarządzaniu epidemią było wypłaszczenie krzywej zachorowań i przesuwanie szczytu epidemii tak, by nigdy nie zabrakło miejsc w szpitalach – i to się udało - tłumaczył premier Morawiecki, podkreślając, że "nawet jeśli jesienią zagrozi nam druga fala zachorowań, będziemy lepiej przygotowani".