Awantura o Czarnka. Na posiedzeniu sztabu koledzy z PiS krytykują kontrowersyjnego posła za słowa o LGBT
Przemysław Czarnek z powodu swojej tyrady na temat osób LGBT stał się problemem w kampanii Andrzeja Dudy. Poseł PiS i zarazem członek sztabu wyborczego prezydenta dostał za to burę od kolegów.
17.06.2020 | aktual.: 17.06.2020 14:58
"Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją!" - tak kilka dni temu Przemysław Czarnek w jednym z programów w telewizji publicznej określił osoby homoseksualne i transpłciowe. I wywołał skandal, przy okazji stając się wizerunkowym problemem dla obozu władzy.
Te słowa posła PiS - cytowane przez wszystkie media w Polsce - były przedmiotem dyskusji podczas posiedzenia sztabu wyborczego prezydenta Andrzeja Dudy we wtorek. Wcześniej odcinać się od nich musieli czołowi politycy PiS - od wicepremierów, po szeregowych posłów (minister Jacek Sasin uznał je za "straszne").
Jak ustaliliśmy, Czarnek - który sam jest członkiem sztabu Dudy - musiał się tłumaczyć ze swojej tyrady na spotkaniu z kolegami z partii działającymi w kampanii prezydenta. Choć... wcale nie zamierzał.
- Przedstawiał siebie jako jedynego sprawiedliwego. Przekonywał, że realizuje kampanijną taktykę, a koledzy z PiS wbijają mu nóż w plecy - zdradza nasz informator. - Tylko że taktyka nie zakładała obrażania osób LGBT - dopowiada rozmówca WP.
Inny dodaje: - Jeśli jako członek sztabu stajesz się głównym tematem w Polsce i przykrywasz prezydenta, to znikasz. Więc Przemek został "zniknięty".
CZYTAJ TEŻ: Przemysław Czarnek ma ograniczyć aktywność aż do wyborów. Czy zostanie wykluczony ze sztabu Dudy?
Kariera na kołku
Informacje o reprymendzie, jaką miał dostać Czarnek od sztabowców PiS, potwierdzamy w innych źródłach. Nikt nie zaprzecza: - Przemek przegrzał, to jest oczywiste. Chociaż nie dla niego - twierdzi ważny polityk Zjednoczonej Prawicy.
Inny: - Teraz Przemek jest zblokowany, pewnie jego słowa o LGBT zatrzymały mu na jakiś czas ścieżkę kariery. Musi to przetrzymać, choć ciągnąć się za nim te słowa mogą przez lata.
Zobacz także
Wedle naszych informacji, politycy PiS mają pretensje do Czarnka o to, że ten oburzał się publicznie - w mediach społecznościowych - na krytykę z ich strony pod swoim adresem. - Tyle że my musieliśmy się od niego dystansować, bo media by nam do końca kampanii żyć nie dały - mówi nam kolega Czarnka z PiS.
Inny - mniej pałający sympatią do kontrowersyjnego posła - dodaje: - Chłop miał zamilknąć, dać o sobie zapomnieć, a on odbiera dalej telefony od dziennikarzy i wali w nas na Twitterze. Rozumiem, że może być w jakimś sensie sfrustrowany czy niezrozumiany, ale to jest polityka. Tutaj nie ma miejsca na błędy, trzeba odczekać swoje.
W obozie Zjednoczonej Prawicy pojawiają się nawet głosy, że Andrzej Duda przez skandaliczne słowa Czarnka - swojego sztabowca - może przegrać wybory. Tak twierdzą rozmówcy gazety.pl, choć w rozmowach z WP aż tak radykalnej opinii nikt z PiS nie wyraża.
W PiS mówią jednak, że Czarnek nie da się przekonać; że nie przyzna się do błędu i nie przeprosi. - On uważa, że ma rację i już. I nie że "palnął", tylko powiedział prawdę. Ale w polityce nie wystarczy mieć racji, trzeba umieć być precyzyjnym i nie dać złapać się w sieci, zwłaszcza w kampanii. To jest kwestia doświadczenia - mówi Wirtualnej Polsce osoba z okolic sztabu prezydenta.
Inny rozmówca rozdaje: - Sorry, ale Przemek, z całą sympatią, przestał być atutem tego sztabu. A miał szansę, rósł szybko i wysoko.
Na wiecznej wojnie z LGBT
Czarnek posłem jest od niedawna. Stał się nowym pisowskim "bulterierem", zyskał sympatię prezesa Kaczyńskiego. Ale był tykającą bombą.
Swoimi wypowiedziami poseł PiS i sztabowiec Dudy bulwersował już wcześniej. O kobietach mawiał, że mają przede wszystkim rodzić jak najwięcej dzieci, a związki homoseksualne określał jako "suche kałuże albo morze suche".
"Kariera w pierwszej kolejności, a później może dziecko? To prowadzi do tragicznych konsekwencji. Jak się pierwsze dziecko rodzi w wieku 30 lat, to ile tych dzieci można urodzić? To są konsekwencje tłumaczenia kobiecie, że nie musi robić tego, do czego została przez pana Boga powołana" - tego rodzaju mądrości Czarnek wygłaszał na swoim wykładzie w ramach Kongres Ruchu "Europa Christi” jesienią ubiegłego roku (Czarnek formalnie zajmuje się pracą naukową, wykłada na KUL, z zawodu jest prawnikiem).
Wcześniej poseł PiS - jeszcze jako wojewoda lubelski - Marsz Równości nazwał "promocją zboczeń, dewiacji i wynaturzeń".
Za wypowiedź o paradzie równości Czarnkowi wytoczono proces. Ale polityk za nic nie chciał przepraszać. Jego ówczesny rzecznik tłumaczył: "Wobec stosunkowo licznych, nierzetelnych komentarzy, w tym również prasowych, po wczorajszej ugodzie sądowej wojewoda lubelski podkreśla, że w myśl treści ugody NIKOGO NIE PRZEPRASZA ZA ANI JEDNO SŁOWO WYPOWIEDZIANE NA TEMAT MARSZU RÓWNOŚCI [pisownia oryginalna]. Z żadnego słowa się nie wycofuje. Zgodnie z zawartą ugodą wyraża jedynie ubolewanie, że jego intencje zostały źle zrozumiane przez niektórych odbiorców, i przeprasza, że z tego powodu poczuli się urażeni".
Dziś jest podobnie: Czarnek pozostaje przekonany, że jego słowa o ludziach LGBT jako "nierównych ludziom normalnym" są w porządku. Tylko że - jak zwykle - nikt go nie rozumie.
Czarnek wycofany z kampanii
Publiczna krytyka Czarnka ze strony polityków obozu władzy - na którą on sam się oburza - nie oznacza jednak, że zawiesi on swoją pracę w sztabie wyborczym Andrzeja Dudy. A tym bardziej - członkostwo w PiS. Do tego właśnie nawołuje opozycja.
Ale założenie PiS od lat jest proste: to nie opozycja będzie odwoływać polityków obozu władzy z określonych funkcji. - Natomiast ludziom słowa Przemka się nie spodobały i zostały uznane za nieakceptowalne. To był o jeden most za daleko. Dlatego nie powinno go być w mediach, aż do wyborów - dopowiada w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Inny - sympatyzujący z Czarnkiem - dorzuca: - Ciężko go z telewizji wyciągnąć, bo on to lubi. Lubi walczyć, lubi się ścierać i dobrze mu to wychodzi. Jarosław Kaczyński? Lubi Przemka i ceni. Ale każdy rozumie, że pojechał za mocno. Musi wytrzymać i sytuację przeczekać. To dobra rada od życzliwego kolegi.