Zemsta Putina wchodzi w życie. "Konsekwencje będą przerażające"
Rosjanie nie radzą sobie na froncie, dlatego uciekają się do zniszczenia ukraińskiej gospodarki - mówią eksperci o najnowszych doniesieniach dot. wycofania się Kremla z "umowy zbożowej". Zdaniem rozmówców Wirtualnej Polski, to również zemsta za sobotnie ataki na Sewastopol i kolejna próba oskarżenia Zachodu o zaostrzenie konfliktu.
Przypomnijmy. Najpierw w sobotę rano doszło do wybuchów w porcie w Sewastopolu. Uszkodzone miały zostać cztery rosyjskie okręty. Wśród nich fregata rakietowa Admirał Makarow - nowy okręt flagowym Floty Czarnomorskiej, który ledwo co zastąpił słynny krążownik Moskwa.
Rosjanie błyskawicznie o atak oskarżyli Kijów. To jednak nie wszystko. Stwierdzili także, że Ukraińcom w przygotowaniach do ataku pomagało kierownictwo "brytyjskich specjalistów z Oczakowa w obwodzie mikołajowskim". Brytyjska marynarka wojenna została oskarżona przy okazji o wysadzenie rurociągu Nord Stream. Następnie Rosja zerwała "umowę zbożową".
"Tak Rosjanie szykują się do zaostrzenia konfliktu"
- Wszystkie pokojowe zapowiedzi Putina okazują się po prostu blagą, łgarstwem. W rzeczywistości Rosjanie szykują się do zaostrzenia konfliktu i "uduszenia" Ukrainy. Będą niszczyć infrastrukturę i utrudniać współpracę gospodarczą. Doszli do wniosku, że nie wygrają tej wojny na polu walki. Teraz będą stosowali wszystkie sposoby, żeby Ukraińcom było zimno, żeby nie mogli produkować, eksportować - żeby po prostu nie mieli pieniędzy. Oni chcą, żeby Ukraina stała się państwem upadłym - mówi Wirtualnej Polsce były dyplomata Jerzy Marek Nowakowski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rosja nie boi się kolejnych sankcji
Zdaniem naszego rozmówcy, Rosja nie boi się nawet sankcji, które mogą być nałożone po zablokowaniu eksportu zboża. Kreml liczy, że większe straty z tego powodu poniesie gospodarka Ukrainy.
- Decyzja o zerwaniu umowy to konsekwencja ataku na Krymie. Zbiegło się to z oskarżeniem Wielkiej Brytanii o wysadzeniu Nord Stream. Wielka Brytania też ma w tej chwili sytuację kryzysową - zmienił się tam premier. Brytyjczycy są w jakimś sensie operatorem interesów amerykańskich, dlatego w tym przypadku Rosji chodzi o osłabienie determinacji krajów zachodnich, mających problemy gospodarcze. Na przykład w Polsce, gdzie zaczyna się mówić więcej o brakującym węglu niż o wojnie. Tego typu propaganda może okazać się skuteczna i trafić do niektórych odbiorców - zauważa.
Nowakowski twierdzi, że jeżeli nie dojdzie do nowego porozumienia w sprawie zboża, to świat czekają podwyżki cen chleba. - W przypadku paru krajów afrykańskich i arabskich może dojść nawet do rewolucji i rozruchów z powodu braku jedzenia - podsumowuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja wciąż straszy atomem. "Putin gra, sam się boi"
"Gierki Putina. Stoi pod ścianą"
Nieco inaczej na ostatnie wydarzenia patrzy płk. Andrzej Kruczyński. - Ja bym poczekał kilka dni. To są kolejne gierki Putina, który jest pod ścianą i wie, że jego dni są policzone. Sytuacja nie jest zero-jedynkowa. Żeby całkowicie zapanować nad akwenami, trzeba mieć do tego siły i środki. Wątpię, żeby doszło do zatapiania statków przewożących żywność - ocenia płk. Kruczyński.
Warto zaznaczyć, że część zboża udało się wyeksportować - mimo trwającej w Ukrainie wojny. Rzecznik ONZ mówił niedawno, że dzięki temu przed głodem uchroniono ok. 100 milionów osób.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Koalicja Ukrainy, NATO i Unii Europejskiej na pewno będzie wpływać na decyzję Rosji, żeby jednak zmienili zdanie i odblokowali przepływ zboża - podkreśla Kruczyński, który odniósł się także do oskarżeń w sprawie porannych ataków w Sewastopolu.
- Nikogo nie powinno dziwić, że cele rosyjskie zostały zaatakowane. Oskarżenie Wielkiej Brytanii to nonsens. Brytyjczycy nie daliby się wplątać w coś, co skutkowałoby poważnymi konsekwencjami. A to, że Ukraina jest wspierana przez różne nacje, to prawda. I bardzo dobrze, że wszyscy pracują na rzecz Ukrainy, że kraje nie boją się wysyłać nowoczesnego sprzętu i przekazywać dane wywiadowcze. Po wojnie Ukraina będzie miała ogromne know-how. Jak zakończy się konflikt, to my i NATO będziemy się od nich uczyć, jak powinno się współcześnie walczyć - dodaje.
Rosjanie oskarżają Zachód
Zdaniem Michała Marka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Rosja specjalnie połączyła wszystkie wątki w ramach propagandowego uderzenia.
- Działania propagandowe Kremla dotyczące rurociągów NS wydają się być związane z dzisiejszymi wydarzeniami w Sewastopolu, gdzie prawdopodobnie doszło do ataku na okręty Floty Czarnomorskiej z użyciem aparatów bezzałogowych. Rosyjskie komunikaty dotyczące Nord Stream i Sewastopola pojawiły się w tym samym czasie. Padło na Wielką Brytanię - mówi Wirtualnej Polsce Michał Marek.
Jego zdaniem Rosjanie budują zafałszowany obraz rzeczywistości, w którym Ukraina, nie jest w stanie się bronić i atakować, a za jej sukcesami stoją państwa NATO. Z drugiej strony budują przekazy o tym, że to Zachód jest winien "całemu złu" i podsycaniu konfliktów w regionie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Warto pamiętać, że Kreml często wskazuje na "Anglosasów" jako "siłę zła" - pojęcie to odnosi się zarówno do USA, jak i Wielkiej Brytanii. Rosjanie swobodnie przeszli od oskarżania USA o uszkodzenie Nord Stream do Wielkiej Brytanii, zachowując pewnego rodzaju "logiczną ciągłość". Obecnie Kreml eksponuje kwestię "ukraińsko-brytyjskiego ataku terrorystycznego" - dodaje rozmówca Wirtualnej Polski.
Jak mówi, "Rosjanie łączą te przekazy z wcześniejszymi, takimi jak: Zachód nie dowierza doniesieniom Kremla o 'ukraińskiej brudnej bombie'; Amerykanie dążą do wywołania III wojny światowej (kwestia dyslokacji ładunków nuklearnych na terenie Europy -red.)".
Wszystko ma budować nacisk na państwa zachodnie i oddziaływać na potrzeby realizacji celów wewnętrznych.
- Rosjanie zerwali umowę zbożową, zrzucając winę na Zachód - jako stronę winną danej decyzji, rzekomy "ukraińsko-brytyjski atak terrorystyczny". Jeśli potwierdzą się doniesienia o uszkodzeniu rosyjskich okrętów w Sewastopolu, możemy spodziewać się, iż Rosjanie użyją kolejnych osi nacisków, aby spróbować zneutralizować ryzyko kolejnych ataków na okręty Floty Czarnomorskiej - podsumowuje Michał Marek.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski