Wszedł do rządu z wyrokami. Ujawniamy przeszłość polityka PSL
Zbigniew Ziejewski z PSL procesuje się o miliony złotych z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa i dzierżawi od niego setki hektarów ziemi. Ten sam KOWR podlega w niektórych obszarach Ziejewskiemu jako wiceministrowi w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Polityk wszedł do rządu, mimo że ma na koncie kilka prawomocnych wyroków, m.in. za posługiwanie się sfałszowanymi fakturami czy bezumowne korzystanie z państwowej ziemi. MAP twierdzi, że nic nie wiedziało o konflikcie interesów Ziejewski-KOWR.
Zbigniew Ziejewski nie jest postacią z pierwszych stron gazet, ale w środowisku polskich rolników to człowiek doskonale znany. Jest członkiem rady naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego i wiceprezesem partii w województwie warmińsko-mazurskim. Reprezentuje grono najbardziej zamożnych rolników w Polsce.
W oświadczeniu majątkowym deklaruje, że jego gospodarstwo ma 115 ha, ale do tego trzeba doliczyć ponad 700 ha, którymi - jak wynika z danych bazujących na kwocie pobieranych unijnych dopłat (dane za 2023 r.) - gospodaruje firma Ziemar, gdzie Ziejewski jest prezesem i właścicielem połowy udziałów (resztę ma jego była żona).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin zagra w grę Trumpa? "Jeśli nie, wojna będzie trwała dalej"
Polityk PSL w Sejmie zasiada od 2019 r. Po zmianie rządu w 2023 r. objął stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych (MAP). Tam odpowiada przede wszystkim za spółki Skarbu Państwa z sektora rolnego i spożywczego. Do tego Ziejewskiemu pośrednio podlega Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR).
Chociaż KOWR, agencja wykonawcza powołana m.in. do gospodarowania nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, formalnie podlega Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi, to w zakresie tworzenia przez KOWR nowych spółek lub kupowania udziałów w już istniejących, podlega właśnie Ziejewskiemu. Mówimy tu o kilkudziesięciu firmach związanych z rolnictwem w całej Polsce.
Od tego samego KOWR-u Ziejewski dzierżawi setki hektarów ziemi, a także toczy z KOWR spory sądowe o bezumowne korzystanie z kolejnych hektarów oraz zdewastowanie innych. Trudno o bardziej jaskrawy przykład konfliktu interesów.
Gdy zaczęliśmy badać historię jego działalności, znaleźliśmy więcej kontrowersyjnych spraw. W większości zakończonych skazującymi wyrokami sądowymi. Część z nich uległo zatarciu, ale opisujemy je ze względu na ważny interes społeczny.
WYROK NR 1. WYSTAWIANIE FIKCYJNYCH FAKTUR
Pierwsza sprawa Zbigniewa Ziejewskiego, zakończona prawomocnym wyrokiem, ma swoje korzenie jeszcze w latach 90. W 1997 r. polityk PSL wraz z dwoma wspólnikami założyli spółkę Agro, która prowadziła działalność rolniczą na gruntach wokół Nowego Miasta Lubawskiego. Rok później, gdy wspólnicy postanowili się wycofać, Ziejewski przejął ich udziały i założył nową spółkę, którą prowadzi do dziś: Ziemar. Poprzednią, czyli Agro, rozwiązano.
Ziemar przejął majątek (czyli przede wszystkim prawo do dzierżawy od państwa setek hektarów ziemi) oraz zobowiązania Agro i od lipca 1998 r. gospodarował na gruntach w Tylicach. Wiązało się to m.in. z wypłacaniem przez Ziejewskiego zaliczek na opłacanie prac rolnych z kasy Ziemaru. Gdy w grudniu 1998 r. przyszło do porządkowania dokumentacji, Ziejewski polecił księgowej wystawić 17 faktur za prace, które jego poprzednia spółka miała wykonać na rzecz nowej. W sumie faktury opiewały na 153 tys. zł.
Inspektorka kontroli skarbowej, która wzięła pod lupę Ziejewskiego, zauważyła, że Agro nie mogło wtedy wystawić żadnych faktur, bo od pół roku nie istniało. Urzędniczka zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Prosta na pierwszy rzut oka sprawa zakończyła się dopiero w 2007 r., bo proces był trzy razy powtarzany. Ziejewski, jego były wspólnik i księgowa Ziemaru zostali oskarżeni o oszustwo, fałszowanie i posługiwanie fałszywymi dokumentami.
Polityk PSL do niczego się nie przyznawał. Tłumaczył, że wystawienie faktur VAT miało służyć zamknięciu bilansu pomiędzy Ziemarem a Agro. Twierdził, że faktury dotyczyły prac, które rzeczywiście przeprowadzono.
Ostatecznie - w trzecim procesie - sąd uznał, że Ziejewski nie dopuścił się oszustwa, lecz posługiwał się fakturami sfałszowanymi przez swoją księgową i byłego wspólnika. Sąd stwierdził, że polityk działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, ale nie w celu wyłudzenia pieniędzy. Ostatecznie w listopadzie 2007 r. skazano go na 5 tys. złotych grzywny.
WYROK NR 2. DZIAŁANIE NA SZKODĘ SPÓŁKI, KTÓRA DZIŚ POŚREDNIO MU PODLEGA
Jedną ze spółek podległych Zbigniewowi Ziejewskiemu, już jako wiceministrowi aktywów państwowych, jest "Danko" Hodowla Roślin sp. z o.o., należąca w 100 proc. do Krajowej Grupy Spożywczej.
Ale w przeszłości to Ziejewski był zależny od "Danko". A dokładnie jego firma Ziemar, która podpisała z kontrolowaną przez państwo spółką licencję na sprzedaż odmiany pszenżyta o nazwie Baltiko. Rolnicy, którzy chcą korzystać z unijnych dopłat, a przede wszystkim chcą mieć pewność, że wysiane przez nich ziarno będzie miało odpowiednią jakość, muszą kupować materiał siewny tylko z gwarantowanego źródła, a na wszystko muszą przedstawić odpowiednie dokumenty.
Zboże bez odpowiednich kwalifikacji jest oczywiście tańsze, ale nie nadaje się do siewu, a jedynie na paszę dla zwierząt. Interesów firm zajmujących się produkcją materiału siewnego pilnuje Agencja Nasienna.
We wrześniu 2010 r. do Zbigniewa Ziejewskiego zadzwonił przedstawiciel agencji, podając się za pośrednika w handlu zbożem. Ziejewski zaoferował mu różne odmiany, ale poinformował, że ma też pszenżyto Baltiko, które zostało zdyskwalifikowane, bo choć nadaje się do siewu, to nie spełnia parametrów Agencji Nasiennej. Można je sprzedać, tyle że bez odpowiednich papierów.
Tydzień później przedstawiciele Agencji Nasiennej pojawili się u Ziejewskiego incognito, aby sfinalizować zakup. Obecny wiceminister MAP nie ukrywał przed kontrahentami, że oferowane nasiona nie mają odpowiednich kwalifikacji, ale dodał, że mimo to może im sprzedać 30 ton. Panowie się dogadali, że na razie wezmą 100 kg na próbę. Kupcy zapłacili, dostali dokumenty zakupu, dwa worki pszenżyta i poszli złożyć zawiadomienie na policji.
Bo to, co zrobił Ziejewski, było złamaniem ustawy o ochronie prawnej odmian roślin. Politykowi PSL postawiono zarzuty i sprawa trafiła do sądu. Nie przyznawał się do winy. Okazało się jednak, że przedstawiciele agencji nagrywali rozmowy z Ziejewskim, który na nagraniu stwierdził m.in., że sprzedaje "towar bez papierów", a "zboże jest zaprawione". To oznacza, że nasiona pokryto środkami ochrony roślin. Co obalało linię obrony Ziejewskiego, który twierdził, że sprzedał pszenżyto na paszę, bo zaprawione zboże nie może do tego służyć, gdyż jest trucizną dla zwierząt.
W trakcie procesu wyszło też na jaw, że Ziejewski przez naciski na prezesa "Danko", próbował wpływać na przedstawicieli Agencji Nasiennej. Ostatecznie sąd uznał, że polityk działał umyślnie na szkodę firmy "Danko" Hodowla Roślin i skazał go prawomocnie w październiku 2012 r. na 500 zł grzywny.
WYROK NR 3. ZDEWASTOWANIE PONAD 10 HEKTARÓW ZIEMI
Wiosną 2019 r. polsko-austriacka firma budowlana PORR rozpoczęła budowę obwodnicy Nowego Miasta Lubawskiego. Prace wiązały się m.in. z wywiezieniem milionów metrów sześciennych ziemi, kamieni i gruzu, które trzeba było gdzieś składować.
- Początkowo wozili to za miasto i płacili złotówkę za metr. A potem zaczęli sypać tutaj. Dzień i noc przez miesiąc jeździły duże wywrotki - opowiada rolnik, którego spotykamy niedaleko zdewastowanego pola.
Mówiąc "tutaj", rolnik ma na myśli działki użytkowane przez Ziejewskiego, które w ewidencji są oznaczone jako 24 i 25/1. Położone są niedaleko obwodnicy Nowego Miasta Lubawskiego. Z poziomu zdjęć satelitarnych, widzimy hałdy częściowo rozgarniętej ziemi. Gdy patrzymy z poziomu ziemi - próbując nie zgubić butów w błocie - widzimy kamienie, gruz i chwasty, które porastają od kilku lat 10,5 hektara teoretycznie żyznej ziemi.
Te pola Zbigniew Ziejewski uprawiał od lat 90. W okolicy jego firma dzierżawiła 240 ha. Gdy zaczęła się budowa obwodnicy, PORR zaczął zrzucać ziemię, gruz i kamienie na dzierżawione przez niego pola.
Geolog, którego poprosiliśmy o oszacowanie ilości nawiezionych odpadów, stwierdził, że może chodzić o 400-600 tys. metrów sześciennych. W listopadzie 2019 r. jeden z rolników zaalarmował o tym Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR).
Kontrola potwierdziła nielegalne składowanie odpadów z budowy. Przy okazji okazało się, że nielegalnie zasypano oczko wodne i urządzenia melioracyjne, co doprowadziło do zalewania sąsiednich pól. Urzędnicy KOWR zażądali od Ziejewskiego i jego firmy usunięcia odpadów. Również kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) potwierdziła nielegalne składowanie odpadów, zmianę stosunków wodnych i nierzetelną ewidencję odpadów. Przedstawiciel Ziemaru odmówił podpisania protokołu.
Ziejewskiego, za złamanie Prawa Wodnego, chciała ukarać też policja, ale chronił go immunitet. Ówczesna marszałek Sejmu Elżbieta Witek nawet nie odpowiedziała na pismo z prośbą o jego uchylenie.
Wójt Gminy Nowe Miasto Lubawskie nakazał Ziemarowi usunięcie mas ziemnych. Ziemar zaskarżył decyzję do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO), a następnie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie. Z uzasadnienia wyroku tego sądu, wynika, że odpady na pole należące do KOWR zwożono za wiedzą i zgodą Ziejewskiego, który twierdził, że gruz i kamienie poprawią stan działek i pomogą w uprawie rolnej.
Ale gdy przyszło do podpisania protokołu oględzin nieruchomości, Ziejewski ponownie zasłonił się mandatem posła i powiedział, że niczego nie podpisze. Potem próbował przekonywać sąd, że należy go potraktować wyjątkowo w tej sprawie, bo jest posłem. Sędzia wyjaśnił mu, że obywatele są traktowani przez sąd jednakowo, nawet jeśli są parlamentarzystami.
W trakcie postępowania przedstawiciel Ziemaru starał się udowodnić, że to firma jest poszkodowana, bo nie mogła uprawiać ziemi z powodu składowania na niej odpadów. Sąd nie dał wiary tym tłumaczeniom, uznał, że Ziejewski oraz jego firma są odpowiedzialni za powstanie nielegalnego składowiska i mają usunąć odpady na własny koszt.
Ale ani Ziejewski, ani jego firma odpadów nie usunęli, lecz postanowili dalej walczyć przed sądem.
11 marca 2025 r. Naczelny Sąd Administracyjny miał rozpatrzyć skargę kasacyjną na wyrok z Olsztyna. Publikację orzeczenia odroczono jednak do 18 marca. Wiceminister Ziejewski, któremu w pewnych obszarach - co już pisaliśmy - pośrednio podlega KOWR, walczy z tym samym KOWR-em o korzystny dla siebie wyrok.
A 10,5 hektara leży od pięciu lat odłogiem. - Jak mu firma rozgarnęła tę ziemię po polu, to posiali kukurydzę. Nawet urosła. Ale jak próbowali ją zebrać, to maszyny zapadły się na tej świeżo rozgarniętej ziemi. Nie szło tego zebrać. No i tak to teraz wygląda - opowiada rolnik spod Nowego Miasta Lubawskiego, pokazując pola pokryte gruzem, kamieniami i chwastami.
WYROK NR 4. POSEŁ NIBY COŚ TRACI, ALE JEDNAK ZYSKUJE
Zdewastowane odpadami 10,5 ha stanowiło część 240-hektarowego gospodarstwa Tylice, które Ziejewski i jego Ziemar wydzierżawili od państwa w 2000 r. na 20 lat. Dzierżawa wygasła w maju 2020 r., ale polityk PSL ziemi nie zamierzał oddawać.
Trwały przepychanki z urzędnikami, którzy zaczynali naliczać kary za bezumowne korzystanie z gruntów. Żeby ich uniknąć, 30 listopada 2020 r. Ziejewski sprzedał kontrolowanej przez siebie spółce Ziemar Agro-Nasiona prawa do plonów pszenicy i rzepaku wysianych w Tylicach. Mijały miesiące przerzucania się pismami. Dopiero w lipcu 2021 r. KOWR odzyskał ziemię i przekazał ją do podległej sobie spółki Stadniny Koni "Nowe Jankowice".
A "Nowe Jankowice" sprzedały z powrotem pszenicę i rzepak do Ziemaru. Po co taka kombinacja? Rok później Ziejewski stwierdził, że jego firma Ziemar Agro-Nasiona została pokrzywdzona przez KOWR i wniósł pozew przeciwko tej instytucji, domagając się zwrotu nakładów poniesionych w związku z uprawami. I w 2023 r. sąd przyznał rację Ziejewskiemu. KOWR musiał zapłacić Ziemar Agro-Nasiona 784 tys. zł. W sumie - odliczając wydatki na uprawy - spółki Ziejewskiego mogły zarobić na przeciąganiu transakcji z KOWR nawet pół miliona złotych.
KOWR nie pozostał dłużny Ziejewskiemu i w 2022 r. pozwał Ziemar Agro-Nasiona o 1,15 mln zł za bezumowne korzystanie z ziemi w Tylicach. Ten proces trwa, kolejna rozprawa ma się odbyć w kwietniu. Czyli wiceminister nadzorujący pośrednio KOWR spiera się w sądzie o ogromne pieniądze ponownie z KOWR. Jak to się może skończyć, pokazuje kolejna sprawa.
WYROK NR 5, KTÓREGO NIE BYŁO, BO MINISTER ZAWIERA UGODĘ Z KOWR
KOWR pozwał też drugą spółkę Ziejewskiego, czyli Ziemar o 900 tys. zł za bezumowne użytkowanie ziemi w Tylicach. Ziejewski odpowiedział swoimi roszczeniami. Sąd zachęcał strony do mediacji, ale przedstawiciel KOWR w lipcu 2022 r. kategorycznie odmówił i proces ruszył.
Wszystko zmieniło się po wyborach 15 października 2023 r. Zmiana rządu wymiotła poprzednie kierownictwo KOWR. Z kolei Ziejewski wszedł do rządu i pośrednio KOWR zaczął mu podlegać w ramach MAP.
W takich okolicznościach wiosną 2024 r. przedstawiciel Ośrodka jednak zgodził się na mediacje i 14 października 2024 r. strony zawarły ugodę. I KOWR już nie chce od Ziemaru niemal miliona złotych. Wystarczy 4477 złotych i 18 groszy zaległego czynszu za dzierżawę ziemi przez jeden miesiąc. Strony oświadczyły również, że Ziemar Ziejewskiego nie użytkował bezumownie nieruchomości po 29 listopada 2020 r. i zrzekają się wszelkich roszczeń wobec siebie.
Przypomnijmy: Ziejewski zawarł bardzo korzystną dla siebie ugodę z podmiotem, który mu pośrednio podlega.
WYROK NR 6. SĄD SWOJE, URZĘDNICY SWOJE, A ZIEJEWSKI SWOJE DOSTAJE
W 2011 r. rząd PO-PSL przegłosował ustawę, która miała mu zapewnić poparcie wyborców na wsi. Chodziło o to, by duzi dzierżawcy państwowej ziemi, mimo ważnych umów, oddali 30 proc. swoich gruntów, które z kolei miały trafić do mniejszych rolników. W 2016 r. rząd PiS posunął się jeszcze dalej. Sprzedaż państwowej ziemi została zablokowana - od teraz miały być tylko dzierżawy. A kto nie będzie chciał oddać 30 proc. z dzierżawionych gruntów, przedłużenia dzierżawy nie dostanie.
Te zmiany uderzyły też w Zbigniewa Ziejewskiego. Zagrożony był jego "matecznik" - 230 hektarów po dawnym PGR w Szwarcenowie (ok. 30 kilometrów od opisywanego wcześniej gospodarstwa Tylice), który polityk PSL dzierżawił od lat 90.
Piętnastu rolników wyraziło zainteresowanie dzierżawą ziemi, którą zgodnie z prawem powinien im wydzielić Ziejewski. Ale prezes Ziemaru odmówił podporządkowania się prawu, twierdząc, że on już oddał to, co miał oddać. KOWR nie podzielał tej opinii i w 2019 r. doszło do kolejnego sądowego sporu z Ziejewskim i jego spółką.
30 czerwca 2020 r. sąd w Olsztynie orzekł, że rozstrzyganie czy Ziejewski ma wydzielać 30 proc. z dzierżawionej ziemi, nie jest w tej sprawie kluczowe, bo w jego opinii 7 czerwca, czyli trzy tygodnie wcześniej, zakończyła się umowa pomiędzy KOWR-em a Ziemarem. A zatem po tym terminie firma Ziejewskiego powinna zwrócić ziemię, bo użytkowała ją bezumownie. Ziejewski złożył apelację od wyroku, domagając się uznania, że umowa nadal obowiązuje.
W tym czasie trwały już zakulisowe próby przedłużenia dzierżawy. Śledził je - na prośbę rolników, którzy poprosili go o pomoc w pozyskaniu ziemi od KOWR, której nie chciał oddać Ziejewski - poseł Jarosław Sachajko z Kukiz’15. Napisał w tej sprawie kilka interpelacji.
- To był okres, gdy PiS próbowało przeciągnąć Ziejewskiego na swoją stronę. Mieli problemy z utrzymaniem większości w Sejmie po konfliktach wokół wyborów kopertowych i zamieszaniu wokół "piątki dla zwierząt". Przedłużenie dzierżawy miało skusić Ziejewskiego do przejścia na stronę PiS. Ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Ziejewski dostał przedłużenie dzierżawy i na PiS się wypiął - wspomina poseł Sachajko.
Z sądowych akt wynika, że dwa miesiące po wyroku sądu niekorzystnego dla Ziejewskiego, doszło do spotkania przedstawicieli KOWR-u i Ziemaru. Uzgodniono, że Ziemar wycofa z sądu apelację, za to KOWR zgodzi się na przedłużenie umowy bez konieczności wyłączania 30 proc. dla drobnych rolników. Stanęło na oddaniu przez firmę Ziejewskiego nieruchomości stanowiącej jedynie 7,5 proc. powierzchni dzierżawionych nieruchomości.
Ostatecznie w styczniu 2021 r. zastępca dyrektora oddziału KOWR w Olsztynie na wyraźne pisemne polecenie zastępcy dyrektora generalnego KOWR przedłużył dzierżawę spółce Ziejewskiego do 1 października 2025 roku. Bez żadnego przetargu, bez żadnego postępowania, bez poszanowania obowiązującego prawa.
W tym czasie Sachajko pisał interpelacje, alarmował, że urzędnicy z Olsztyna zostali zmuszeni przez polityków z Warszawy do podpisania korzystnej dla Ziejewskiego umowy, żądał wyjaśnień. Nic to nie dało. Ministerstwo odpisało mu, że może i przedłużenie dzierżawy podpisano bez przetargu i bez wydzielenia ziemi dla drobnych rolników, ale za to "poprzedzono je szczegółową analizą prawną".
USTAWA SOBIE, KOWR SOBIE. ZASKAKUJĄCA ODPOWIEDŹ AGENCJI
Na pytania wysłane do KOWR agencja udzieliła wybiórczych odpowiedzi. Podpisana pod pismem p.o. dyrektora Biura Dyrektora Generalnego Joanna Łastowska przyznała, że w wyniku przegranego procesu KOWR wypłacił firmie Ziemar Agro-Nasiona kwotę 1 mln zł. Potwierdziła też, że firma Ziejewskiego ma do 1 października 2025 r. ważną umowę na dzierżawę 191 ha w Szwarcenowie.
Na pytanie, jak ocenia fakt, że wiceminister Ziejewski (któremu częściowo podlega działalność KOWR) jednocześnie jest stroną w sporach sądowych z Ośrodkiem, Łastowska odpisała, że wiceministrowi działalność KOWR nie podlega.
Dopytaliśmy, jak jej odpowiedź ma się do art. 17 ustawy o KOWR, który wprost mówi, że w zakresie tworzenie, przystępowania do spółek, posiadania, nabywania i obejmowania akcji lub udziałów w spółkach, agencja podlega ministrowi właściwemu do spraw aktywów państwowych, a w MAP odpowiada za to właśnie Ziejewski. Na to już Joanna Łastowska nie odpowiedziała.
Zależność wyjaśnia dr Michał Rudy ze Szkoły Prawa Uniwersytetu SWPS.
- Art. 17 ustawy o KOWR wyłącza ministra rolnictwa z kluczowych decyzji dotyczących tworzenia lub przystępowania do spółek przez KOWR, przekazując te uprawnienia ministrowi aktywów państwowych, co prowadzi do potencjalnego konfliktu kompetencyjnego między dwoma ministerstwami - mówi dr Rudy.
- Minister aktywów państwowych podejmuje decyzje o tworzeniu spółek i przekazywaniu udziałów, decyduje o inwestycjach KOWR, co daje mu kontrolę nad dużą częścią majątku KOWR, ale nie odpowiada za realizację polityki rolnej. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi nadzoruje KOWR, ale nie decyduje o jego działaniach kapitałowych. To może prowadzić do chaosu decyzyjnego i ograniczonej przejrzystości - tłumaczy specjalista z SWPS.
Joanna Łastowska nie odpowiedziała też na pytania o to, dlaczego KOWR zgodził się na ugodę z firmą Ziemar w październiku 2024 roku, rezygnując z roszczeń na kwotę 900 tys. zł i przyjmując jedynie 4477 zł zaległego czynszu i czy KOWR podjął działania w celu wyegzekwowania usunięcia odpadów z 10,5 hektara ziemi zdewastowanej przez spółkę Ziejewskiego.
Pytaliśmy też, jak KOWR wyjaśni przedłużenie dzierżawy 230 hektarów w Szwarcenowie w 2021 roku bez przetargu i bez wydzielenia 30 proc. gruntów dla drobnych rolników, mimo obowiązujących przepisów oraz kto wydał polecenie pracownikowi OT KOWR w Olsztynie podpisania tej umowy.
Bez odpowiedzi pozostało też pytanie, jakie kroki KOWR zamierza podjąć w trwającym procesie z Ziemar Agro-Nasiona o 1,15 mln zł za bezumowne korzystanie z ziemi w Tylicach, skoro Ziejewski jako wiceminister ma wpływ na działalność agencji oraz ile razy kierownictwo KOWR spotykało się ze Zbigniewem Ziejewskim od momentu powołania go na sekretarza stanu w MAP? Czego dotyczyły te spotkania? Czy poruszano temat sporów ze spółkami Ziejewskiego lub umów dzierżawy z jego spółkami?
MAP ZASKOCZONE, WICEMINISTER POTWIERDZA, ŻE KOWR MU CZĘŚCIOWO PODLEGA. POTEM MILCZY
Rzecznik MAP przekazał nam, że ministerstwo w momencie nominacji dla Ziejewskiego nie wiedziało o jego aktualnych sprawach sądowych ani o wyrokach karnych z przeszłości.
Z kolei Ziejewski swoją odpowiedź na pytania Wirtualnej Polski zaczął od stwierdzenia, że "przesłane przez Pana pytania są tendencyjne i dążą wyłącznie do potwierdzenia z góry przyjętej przez Pana tezy – jako takie mają one niewiele wspólnego z etyką dziennikarską i prawdziwością przekazywanych informacji. Jeżeli materiał dziennikarski jest budowany w oparciu o plotki i pomówienia, należy liczyć się z ryzykiem, iż nie będzie on uznany za rzetelny".
Dalej wiceminister MAP przyznaje, że "jako sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych w ramach wykonywanych obowiązków współpracuje jedynie w niezbędnym zakresie z KOWR".
Wiceminister ani słowem nie odpowiedział na pytania dotyczące swoich wyroków karnych. Za to pytany o procesy dotyczące swojej firmy stwierdził, że "Ziemar jest odrębną osobą prawną, która jest uprawniona do obrony zarówno swoich interesów, jak i dobrego imienia na drodze sądowej". Przypomnijmy: Ziejewski jest prezesem Ziemaru i właścicielem 50 proc. udziałów w spółce.
Pytany o wyrok dotyczący składowania odpadów na ziemi należącej do KOWR, odpisał, że "spółka Ziemar nigdy nie zajmowała się składowaniem jakichkolwiek odpadów, a przedmiotem jej działalności jest produkcja rolna", a postępowania w tej sprawie "dotyczą przede wszystkim obrony dobrego imienia spółki, która została posądzona o nawiezienie mas ziemnych – wierzchniej warstwy gleby oraz kamieni, podczas gdy doszło do tego bez jej wiedzy i zgody".
Ziejewski dodał też, że "ze względu na przewlekłość nadal trwających postępowań, według informacji posiadanych przez Spółkę, nastąpiły naturalne procesy glebotwórcze i nie zachodzi już konieczność usuwania tych mas ziemnych, ponieważ prowadziłoby to do niekorzystnych następstw dla środowiska naturalnego, o ile w ogóle byłoby możliwe".
Na pytania o inne sprawy sądowe i majątkowe spółki Ziemar Ziejewski zasłonił się tajemnicą postępowań i przedsiębiorstwa.
Zbigniew Ziejewski nie odpowiedział na następujące pytania:
Ile razy był pan w przeszłości skazywany lub uznawanym za winnego w procesach karnych, licząc wyroki, które uległy zatarciu?
Czy może pan wymienić te wyroki?Jak pan skomentuje zarzuty dotyczące konfliktu interesów wynikającego z faktu, że jako wiceministrowi MAP podlega panu częściowo KOWR, z którym jednocześnie prowadzi pan spory sądowe i dzierżawi od niego ziemię?
Czy uważa pan, że pełnienie funkcji wiceministra w MAP w sytuacji, gdy pana firma Ziemar toczy procesy sądowe z KOWR-em, jest zgodne z zasadami etyki urzędniczej? Czy uważa pan, że nadzorowanie przez pana, za pośrednictwem KGS, firmy Danko jest właściwe, w sytuacji gdy został pan prawomocnie skazany za działanie na jej szkodę?
W kontekście ugody z KOWR-em z października 2024 roku, na mocy której KOWR wycofał roszczenia o 900 tys. zł za bezumowne korzystanie z ziemi – czy uważa pan, że ta decyzja była obiektywna, czy mogła być wynikiem pana wpływu jako wiceministra na dyrekcję KOWR?
Czy uważa pan za etyczną sytuację, gdy zawiera pan korzystną ugodę z instytucją, która panu podlega? Ile razy od momentu powołania na sekretarza stanu w MAP spotykał się pan z dyrekcją KOWR? Ile z tych spotkań odbyło się w siedzibie KOWR? Ile z nich dotyczyło spraw sądowych, które toczy pan z KOWR? Ile dotyczyło pana dzierżaw, w tym tych, które kończą się w tym roku?
Jaką kwotę łącznie pana spółki Ziemar i Ziemar Agro-Nasiona otrzymały od KOWR w wyniku wygranych procesów?
Czy rozmawiał pan kiedykolwiek po powołaniu na sekretarza stanu w MAP z przedstawicielami KOWR o sprawie I C 618/22, która toczy się przed Sądem Okręgowym w Olsztynie, gdzie KOWR pozwał pana firmę Ziemar Agro-Nasiona i domaga się 1,15 mln zł za bezumowne korzystanie z ziemi w Tylicach?
W jakich okolicznościach doszło do spotkania z pana udziałem w OT KOWR w Olsztynie 24 sierpnia 2020 r., w którego efekcie w styczniu 2021 r. podpisał pan bez przetargu i bez wyłączenia 30 proc. gruntów umowę na przedłużenie dzierżawy gospodarstwa w Szwarcenowie do 2025 r.?
Czy w okresie czerwiec 2020-luty 2021 spotykał się pan z Janem Krzysztofem Ardanowskim lub innymi politykami PiS i rozmawiał pan z nimi na temat rozwiązania problemów z pana dzierżawami oraz na temat ewentualnej współpracy z PiS?
Ile hektarów ziemi uprawia pana firma Ziemar? Ile z tych hektarów jest dzierżawionych od KOWR? Kiedy wygasają te umowy? Ile sporów sądowych toczy obecnie pan lub kontrolowane przez pana firmy z KOWR? Co jest ich przedmiotem?
Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Szymon.Jadczak@grupawp.pl