W regionie wrze coraz mocniej. Wejdzie tam Rosja?

To może być kolejne miejsce na mapie Europy, w którym zrobi się naprawdę gorąco. Separatystyczne Naddniestrze ponawia chęć przyłączenia się do Rosji, a Moskwa grozi Mołdawii konsekwencjami, gdyby ta chciała np. objąć republikę blokadą handlową.

Kolejny punkt zapalny na mapie?
Kolejny punkt zapalny na mapie?
Źródło zdjęć: © Google Maps | east news
oprac. KBŃ

Naddniestrze to prorosyjska enklawa na terenie Mołdawii. Witalij Ignatiew, odpowiedzialny w separatystycznych władzach regionu za sprawy zagraniczne, oświadczył, że republika aspiruje do wejścia w skład Federacji Rosyjskiej.

Wypowiedź Ignatiewa, jak zauważył w piątek kiszyniowski portal Deschide, została pozytywnie przyjęta przez niektórych rosyjskich polityków, w tym przez Dmitrija Belika, członka komisji Dumy Państwowej ds. zagranicznych.

"Należy to traktować poważnie"

Belik, przesyłając oświadczenie Ignatiewa do rosyjskiej agencji prasowej RIA Novosti, napisał, że chęć samozwańczej Republiki Naddniestrza do przyłączenia się do Rosji "należy traktować poważnie" i jest ona "kierunkiem na najbliższą przyszłość" z powodu zamieszkania regionu przez osoby rosyjskojęzyczne.

Dodał, że Moskwa powinna poważnie rozważyć propozycję przyłączenia tej enklawy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Groźby w kierunku rządu Mołdawii

W czwartek szef drugiego departamentu WNP w rosyjskim MSZ Aleksiej Poliszczuk zagroził rządowi Mołdawii konsekwencjami w sytuacji, gdyby Kiszyniów podjął próbę blokady handlowej Naddniestrza lub dyskredytacji tzw. misji pokojowej.

Choć w ramach tzw. sił pokojowych Kreml posiada w Naddniestrzu ponad 500 żołnierzy, to łączna liczba rosyjskich wojskowych może tam sięgać nawet 2 tys.

W piątek przywódca Naddniestrza Wadim Krasnosielski wydłużył do 5 sierpnia stan alarmu terrorystycznego, który w tej enklawie obowiązuje od 25 kwietnia. Został on wprowadzony po kilku eksplozjach, do których doszło na tym separatystycznym terytorium.

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie