W Konfederacji wrze. Poszło o miejsca na listach wyborczych
Zbliżające się wybory parlamentarne sprawiają, że coraz głośniejsze stają się dyskusje na temat list. Na tym tle wrze także w Konfederacji. Rada liderów partii wycofała się z wcześniejszego uzgodnienia, że gwarantowane "jedynki" będą mieli obecni posłowie. - Okazuje się, że partia konserwatywna stała się partią anarchistyczną - ocenił Artur Dziambor.
W skład Konfederacji wchodzi kilka pomniejszych ugrupowań: Nowa Nadzieja (dawniej KORWiN), Ruch Narodowy, "Korona" Grzegorza Brauna oraz Wolnościowcy (grupa posłów, która odeszła z partii KORWiN). Od kiedy szefem Nowej Nadziei został Sławomir Mentzen współpraca przestała się układać. Wszystko przez to, że polityk jest skonfliktowany z Arturem Dziamborem i Dobromirem Sośnierzem - informuje Radio Zet.
Mentzen chciał na nowo ustalić zasady podziału miejsc na listach wyborczych. W Nowej Nadziei rozpoczęły się prawybory. Wybierani są w nich liderzy list w jesiennych wyborach.
Tymczasem już dwa lata temu rada liderów Konfederacji przyjęła uchwałę, która gwarantowała start w wyborach obecnym posłom z tzw. jedynek, czyli pierwszych miejsc na listach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Różnice w PiS ws. kamieni milowych. "Ustawa powinna być podpisana"
Teraz Wolnościowcy, na czele z Arturem Dziamborem, przekonują, że prawybory w Nowej Nadziei są sprzeczne z tą uchwałą. Okazuje się, że rada liderów Konfederacji wycofała się ze wspomnianej uchwały. Miejsca na listach będą więc dzielone według nowych zasad. Uwzględnione będą prawybory w partii Nowa Nadzieja.
"Sam pomysł odwoływania gwarancji jest absurdalny"
- Odwołanie uchwały gwarancyjnej stanowi, niestety, prawdopodobną zapowiedź wiarołomstwa, którego liderzy Konfederacji zamierzają się dopuścić - ocenił w rozmowie z RadioZET.pl poseł Dobromir Sośnierz.
- Sam pomysł odwoływania gwarancji jest absurdalny. Gwarancja, którą można odwołać, to nie jest żadna gwarancja. Wielokrotnie obiecywaliśmy sobie wspólny start w tym samym składzie. Jeśli do tego nie dojdzie, oznaczać by to musiało, że Konfederacja nie różni się niczym od pozostałych partii, w których brutalna i niehonorowa walka o stołki jest ważniejsza od idei - dodał.
Dziambor wystartuje sam?
Wzburzenia tą sytuacją nie kryje także Artur Dziambor. - Rada liderów Konfederacji pozwoliła sobie ostatnio złamać święte zasady dotrzymywania pewnych umów i odwołała uchwałę, która została podjęta dwa lata temu. Mówi ona wprost, że posłowie mają gwarantowany start jako liderzy list w swoich okręgach, jeżeli nie opuszczą Konfederacji - mówił w rozmowie z Radiem Wnet.
Polityk nie wykluczył, że jego partia wystartuje w wyborach z innej listy. Zapewnił jednak, że nie widzi możliwości wspólnego startu z Solidarną Polską, gdyby ta zdecydowała się odłączyć od PiS. W grę wchodzi także samodzielny start.
Dlaczego politycy sprzeciwiają się zmianom? "Pojawiają się głosy, że taki układ będzie niekorzystny przede wszystkim dla Wolnościowców - Artura Dziambora, Dobromira Sośnierza czy Jakuba Kuleszy, którzy w wyniku rozgrywek Sławomira Mentzena, mogą stracić obiecane wcześniej miejsca na listach Konfederacji" - pisze Radio Zet.
Źródło: Radio Zet