Czteroosobowa rodzina wybrała się na wycieczkę do Torunia. Aby zaoszczędzić na posiłkach, zamiast do restauracji na rynku, na obiad udali się do baru mlecznego. Tam jednak spotkała ich niemiła niespodzianka.
W sieci regularnie pojawiają się zdjęcia "paragonów grozy". Internauci skarżą się na wysokie ceny, głownie żywności. Portal haps.pl udostępnił zdjęcie rachunku jednej z czytelniczek. Ten był jednak zupełnym przeciwieństwem "paragonu grozy".
O tym barze było głośno w całej Polsce. Kilka tygodni po "Kuchennych Rewolucjach" umarła kierowniczka baru Agata w Gorzowie Wielkopolskim, a teraz właściciele baru zmagają się z ogromnymi długami. W lokalu odcięto prąd i gaz, a pracownicy nie dostają wynagrodzeń.
Mężczyzna postanowił zjeść dwudaniowy obiad w barze mlecznym "Kanka" w Wałbrzychu. Czytelnik napisał w tej sprawie list do naszej redakcji i dołączył zdjęcie paragonu. Koszt obfitego posiłku okazał się zadziwiający.
Trwa sezon ferii zimowych. Koszty wyjazdów stanowią wyzwanie dla portfeli wielu Polaków. Para youtuberów postanowiła sprawdzić ceny i odwiedzić bar mleczny w Zakopanem. Takiego widoku się nie spodziewali.
Przez lata bar mleczny "Miś" we Wrocławiu doczekał się wielu wiernych fanów. Szukający taniego i smacznego jedzenia regularnie odwiedzają lokal przy ul. Kuźniczej, nieopodal wrocławskiego Rynku. Trudna sytuacja na rynku gastronomicznym sprawiła jednak, że "Miś" potrzebuje pomocy.
Bar mleczny przy ulicy Mostowej 27 musi zostać odrestaurowany z zachowaniem wszystkich szczegółów wystroju - przekonuje stołeczny konserwator zabytków. Wnętrze lokalu jest jednym z niewielu zachowanych na Starym i Nowym Mieście z czasów odbudowy, ma więc dużą wartość zabytkową.
Bar powstał w latach 50., by żywić lud pracujący stolicy. Dla wielu był miejscem magicznym, choć serwowane tu były przyziemnie klasyczne barowe polskie dania. W siermiężnym PRL-u taki lokal gastronomiczny pachniał wielkim światem. Dziś urok tego miejsca nie pozostawia wątpliwości. Ma wartość nie tylko sentymentalną, a stołeczny konserwator będzie nadzorował rozpoczynający się remont lokalu.
Bary mleczne stanowiły w PRL nieodłączny krajobraz Warszawy. Kiedyś było ich kilkadziesiąt, dziś zostało zaledwie kilka. Kolejnym, który przeszedł w stan likwidacji, jest bar "Pod Barbakanem". Tak umiera legenda warszawskiej starówki.
Kolejny rok akademicki przed nami, a wraz z nim studenci, którzy nie samą nauką żyją. Zgodnie z tradycją, by doświadczyć życia w Krakowie, najpierw trzeba nauczyć się oszczędzać. A jak wiadomo, żak najchętniej ograniczy koszta na... jedzeniu.
Słupski bar mleczny „Poranek” otrzymał milion złotych kary. Ewentualne zapłacenie grzywny doprowadzi do zwolnienia 130 osób. Przyczyną wątpliwości urzędników są nieżyciowe rozporządzenie ministra finansów. Sprawą zainteresował się Robert Biedroń, prezydent Słupska.
Z apelem do ministra finansów zwrócili się właściciele barów mlecznych, którzy od stycznia nie mogą do potraw dodawać przypraw, ponieważ mogliby stracić dotację. „Chcemy pieprzyć w barach mlecznych” – te słowa można usłyszeć od klientów i kucharek w całym Krakowie.
Wrocławskie środowiska lewicowe składają list na ręce Ministra Finansów, w którym wnioskują o rozszerzenie katalogu surowców dotowanych w barach mlecznych o przyprawy i mięso. - Istnienie barów mlecznych jest zagrożone, a są to instytucje niezwykle społecznie potrzebne - mówił Bartłomiej Ciążyński z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.