Słupski bar mleczny zwróci ponad milion złotych dotacji? Robert Biedroń: tak nie może być
Słupski bar mleczny „Poranek” otrzymał milion złotych kary. Ewentualne zapłacenie grzywny doprowadzi do zwolnienia 130 osób. Przyczyną wątpliwości urzędników są nieżyciowe rozporządzenie ministra finansów. Sprawą zainteresował się Robert Biedroń, prezydent Słupska.
- Nasza sytuacja jest nieciekawa. W tej chwili Ministerstwo Finansów było łaskawe i wstrzymało nam decyzje (zwrotu dotacji). Jedną na kwotę 486 tys. złotych i drugą kwotę na 589 tys. złotych. Czekamy, jak na minie, co będzie dalej. Jeżeli będziemy musieli zapłacić takie pieniądze, firma nie wytrzyma tego – powiedziała Eugenia Rębacz, prezes PSS “Społem”.
Bar był wielokrotnie sprawdzany przez izbę skarbową. Wszystkie kontrole dały wynik pozytywny. Dopiero ostatnio urzędnicy stwierdzili nieprawidłowości. Miało nią być łączenie produktów dotowanych z niedotowanymi. W efekcie nałożono na właściciela baru ponad milion złotych kary. Jej realizacja może grozić zamknięciem całej sieci. Krótką konferencję prasową w tej sprawie zdecydował się zwołać prezydent miasta.
- Zwrócę się w tej sprawie do ministra finansów i spotkam się z nim. Nie może być tak, że przez błędy urzędników zamykane są firmy, które zatrudniają 130 osób. Mam oczywiście swój osobisty interes w tym, aby bar nie upadł. Jestem jego stałym klientem – powiedział Robert Biedroń, prezydent miasta.
Problem z łączeniem dotowanych i niedotowanych produktów w jednym daniu pojawił się na początku stycznia wraz z wejściem w życie nowego rozporządzenia ministerstwa finansów. Dokument zawiera listę surowców, z których mogą być sporządzane subsydiowane posiłki. Na liście tej nie ma jednak przypraw. Dozwolona jest wyłącznie sól. Oznacza to, że potrawa z pieprzem czy natką pietruszki nie dostanie dotacji lub zostanie cofnięta. We wtorek resort zdecydował się zmienić treść rozporządzenia pod naporem właścicieli barów mlecznych. Jak zapewniają urzędnicy nowe regulacje mają być prostsze. Dodatkowo rozszerzono ilość dotowanych produktów. Nowe prawo zacznie obowiązywać od 1 kwietnia.
- Bar "Poranek" to moje ulubione miejsce do jedzenia w mieście. Nie jest tak niezdrowo jak w fast foodach. Dodatkowym argumentem są ceny na niższym poziomie niż w restauracjach. Jestem na studiach i nie mam czasu samemu gotować – mówi Wirtualnej Polsce, Maciej Karczyk, student Akademii Pomorskiej.
Podobny problem pojawił się w trójmiejskich barach już w ubiegłym roku. Do maja 2014 dotowane surowce można było łączyć w potrawach z produktami niedotowanymi, np. podawać pierogi z mięsem albo żurek z białą kiełbasą.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .