Strach w PiS. "Jeśli przegramy, to przez sytuację rolników"

Politycy PiS mają powtarzać, że "konkret Kaczyńskiego" dla polskiej wsi przynosi efekty, a Unia Europejska zaczyna przyznawać im rację. Według naszych źródeł nastroje w partii rządzącej są jednak dużo gorsze niż oficjalny przekaz. Najostrzej krytykowani są wicepremier Henryk Kowalczyk i unijny komisarz Janusz Wojciechowski.

Jarosław Kaczyński podczas sobotniej konwencji PiS
Jarosław Kaczyński podczas sobotniej konwencji PiS
Źródło zdjęć: © PAP | Artur Reszko
Patryk Michalski

20.04.2023 | aktual.: 20.04.2023 18:59

"Gdyby miał honor, podałby się do dymisji" - wypowiedź wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego o unijnym komisarzu Januszu Wojciechowskim w RMF FM to oficjalne stanowisko Solidarnej Polski. Partia Zbigniewa Ziobry uważa, że Wojciechowski stał się "eurokratą" i nie walczy o interesy polskiej wsi. Podobne myśli też dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości, z którymi rozmawiamy.

- Nie spełnia naszych oczekiwań. Nie pokazuje, że walczy o polską wieś, nie informował o tym, co robił. Rolnicy, którzy protestują mają pretensje do nas, że takiego człowieka wysłaliśmy do Brukseli. My musimy się tłumaczyć, a on ma ciepłą posadę i dobre pieniądze - mówią nasi rozmówcy w partii rządzącej. Obaj chcą pozostać anonimowi, bo oficjalnie PiS ma Wojciechowskiego bronić. Politycy PiS powinni też podkreślać, że propozycje Jarosława Kaczyńskiego przedstawione na sobotniej konwencji we wsi Łyse zaczynają już działać.

Krytyki komisarzowi Wojciechowskiemu nie szczędzi Jarosław Kalinowski, europoseł PSL, były wicepremier i minister rolnictwa. - On jest oderwany od realiów polskiego rolnictwa, ale sam na pewno nie poda się do dymisji. To jest ewenement, bo przez lata zasiadał w komisji rolnictwa, a fatalnie wypadł podczas przesłuchania, kiedy walczył o tekę komisarza rolnictwa - przypomina. Rzeczywiście, europosłowie oceniali, że Wojciechowski mówił "niekonkretnie", "słabo" albo "dziwnie". Pisemne odpowiedzi były lepsze i kandydat PiS w końcu zyskał akceptację.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Rządzi Timmermans, nie Wojciechowski"

Według Jarosława Kalinowskiego w Brukseli widać, że pozycja unijnego komisarza ds. rolnictwa jest bardzo słaba. - Być może słabość komisarza jest na rękę innym. Panuje tu powszechna opinia, że to Timmermans rządzi rolnictwem, a nie Wojciechowski - dodaje europoseł. Politycy PiS odpowiadają, że to bzdura i obruszają się na te słowa, bo partia rządząca od poprzedniej kadencji uznaje Timmermansa za wroga. Najpierw przez spór o praworządność, a teraz krytykuje go za Europejski Zielony Ład, za który odpowiada jako wiceszef Komisji Europejskiej.

Kalinowski przekonuje, że Wojciechowski bagatelizował kryzys zbożowy. Jako dowód pokazuje pytania przesłane mu na początku stycznia, w których pytał:

1. O ile zwiększyła się ilość zboża z Ukrainy sprzedawana w UE od rozpoczęcia wdrażania korytarzy solidarnościowych?

2.Czy Komisja monitoruje proceder niezgodnego z przeznaczeniem wykorzystania zboża importowanego do UE jako zboże techniczne z Ukrainy i jakie działania podejmuje dla uszczelnienia korytarzy solidarnościowych?

3. Czy Komisja rozważa wprowadzenie kaucji dla ukraińskich produktów rolnych, zwracanych po opuszczeniu UE, jak proponuje się to np. w Polsce?

Wojciechowski odpowiada. Nie dla kaucji

Odpowiedź Janusza Wojciechowskiego w imieniu Komisji Europejskiej nadeszła 28.02.2023 r. Poniżej prezentujemy jej pełną treść, ale Jarosław Kalinowski zwraca uwagę na pierwszy akapit, w którym komisarz podkreśla, że napływ zbóż z Ukrainy do Unii Europejskiej wzrósł ponad dwa razy, ale jednocześnie dodaje, że należy na to patrzeć przez pryzmat "spadku unijnej produkcji zbóż" i dodaje, że "w rezultacie rynek UE potrzebuje zwiększonego przywozu, w szczególności kukurydzy do zależnych od tego przywozu państw członkowskich".

Oficjalna odpowiedź Janusza Wojciechowskiego na pytania europosła Jarosława Kalinowskiego ws. tranzytu ukraińskiego zboża
Oficjalna odpowiedź Janusza Wojciechowskiego na pytania europosła Jarosława Kalinowskiego ws. tranzytu ukraińskiego zboża© PE

Wojciechowski podkreślił również, że to państwa członkowskie są odpowiedzialne za przeprowadzanie odpowiednich kontroli. "W tym - kiedy uznają to za konieczne - sprawdzenia, czy przesyłki są wykorzystywane poza łańcuchem pasz i żywności". To stwierdzenie wprost przerzuca odpowiedzialność za kontrole ukraińskiego zboża również na polski rząd - wbrew temu, co powtarzają politycy PiS, uderzając w Unię Europejską.

Komisarz krytycznie wypowiadał się również o kaucji na zboże przewożone tranzytem. Podkreślał, że nie jest to przewidziane w unijnym kodeksie celnym. "Ponadto wprowadzenie systemu kaucji mogłoby faktycznie zniechęcać handlowców do przewożenia zbóż tranzytem przez UE do celów przywozu do krajów trzecich i raczej zachęcać ich zamiast tego do importowania zbóż na rynku UE" - napisał Wojciechowski.

PiS powinien przekonać do cła własnego komisarza

Odpowiedź Wojciechowskiego nt. cła gryzie się z narracją PiS. Minister rolnictwa w ostatnich dniach apelował do polityków opozycji, by pomogli PiS-owi w tej kwestii. Podkreślał, że taką decyzję musi podjąć Unia Europejska.

- W Unii Europejskiej decyduje o tym grupa, która trzyma władzę, a grupa, która trzyma władzę, to są prawie wszystkie partie u nas opozycyjne. Jeżeli chcą pomóc polskim rolnikom, niech się w tę sprawę zaangażują. (…) Mam takie wrażenie, ja ciągle apeluję o to, że politycy naszej polskiej opozycji nie chcą tak naprawdę pomóc rolnikowi, tylko najlepiej chcieliby dokopać, przepraszam za kolokwializm, Prawu i Sprawiedliwości i polskiemu rządowi – mówił Robert Telus w TVP.

Jak widać, jeden z europosłów pytał o kaucje już w styczniu, a pod koniec lutego komisarz rolnictwa z PiS sceptycznie wypowiadał się o takiej koncepcji. Dlatego europosłowie należący do Europejskiej Partii Ludowej podkreślają, że partia rządząca najpierw powinna przekonać komisarza Wojciechowskiego z PiS.

Rośnie grupa krytyków Kowalczyka

Frustracja w obozie władzy skupia się nie tylko na Januszu Wojciechowskim. Według naszych źródeł coraz więcej osób z władz PiS uważa, że za wizerunkowy kryzys na wsi odpowiada zdymisjonowany minister rolnictwa. Henryk Kowalczyk pozostaje jednak wicepremierem. W partii rządzącej rośnie grupa osób, która domaga się odebrania mu również tego stanowiska.

- Zlekceważył problemy albo nie był w pełni świadomy, jak są poważne. Rolnicy mówią, że są wściekli, bo nic nie robił, a on wciąż jest wicepremierem - mówi WP jeden z posłów PiS.

Nasi rozmówcy zastrzegają, że decyzja w sprawie dymisji nie została jeszcze podjęta, ale pomysł często powraca.

- Problem jest poważny i będzie go bardzo trudno rozwiązać do wyborów. Koledzy w kuluarowych rozmowach mówią, że jeśli przegramy, to przez sytuację rolników i problemy, który zbyt długo były bagatelizowane – mówi nam poseł PiS.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1143)