Inicjatywa referendalna we Wrocławiu została zawiązana w połowie stycznia przez stowarzyszenie SOS Wrocław. Jego prezesem jest miejski radny Piotr Uhle (opozycyjny Klub Radnych Naprawmy Przyszłość).
Stowarzyszenie uważa, że Sutryk m.in. nie spełnia obietnic wyborczych i dodają, że na prezydencie Wrocławia ciążą prokuratorskie zarzuty w aferze Collegium Humanum.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Putin chce zamordować Zełenskiego". Biernacki wymienia też inne cele
Co dalej z Sutrykiem. Waży się kwestia referendum
W niedzielę we wrocławskim Rynku Stowarzyszenie SOS Wrocław zorganizowało demonstrację pod hasłem "Sutryk OUT". Jak podaje "Gazeta Wrocławska", na plakatach podczas manifestacji pojawiły się takie hasła jak: "Sutryk out" czy "Kot może zostać", co nawiązuje do kota, którego przygarnął prezydent Wrocławia i z którego zrobił sobie maskotkę. Wykorzystuje go do ocieplania wizerunku w mediach społecznościowych.
Radny Piotr Uhle w rozmowie z PAP poinformował, że do tej pory zebrano około 33 tys. głosów pod wnioskiem o przeprowadzanie referendum. "Na ostatniej prostej musimy zbierać około 1,5 tys. podpisów dziennie, aby inicjatywa się udała. Apelujemy od mieszkańców Wrocławia o zaangażowanie" – mówił Uhle.
Inicjatorzy przeprowadzenia referendum podnoszą, że Jacek Sutryk i jego środowisko to "skompromitowana grupa".
- To nie tylko zarzuty za korupcję i oszustwo, to również nepotyzm i innego rodzaju patologie, które stały się modus operandi tej władzy. Nie mamy już zaufania do tego, że procedury w mieście są uczciwe. Nie widzę tu sytuacji, w której poważny inwestor, komisarz europejski, minister przyjedzie i stanie na konferencji prasowej z prezydentem Sutrykiem – mówił Uhle.
Aby zorganizować referendum w sprawie odwołania Sutryka z urzędu, inicjatorzy tego przedsięwzięcia muszą zebrać 46646 podpisów. Termin zbierania mija 24 marca.
Ostateczny termin przeprowadzenia referendum - przy założeniu, że podpisy zostaną złożone 24 marca - to 8 lub 15 czerwca. Referendum będzie ważne, jeżeli zagłosuje trzy piąte wrocławian.
Źródło: "Gazeta Wrocławska"/PAP