Incydent nad rezydencją Trumpa. Wojsko poderwało myśliwce
Jako poinformowało Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej NORAD w niedzielę samolot cywilny dopuścił się naruszenia tymczasowej strefy zakazu lotów nad rezydencją prezydenta Donalda Trumpa w Palm Beach na Florydzie. To już drugi taki przypadek w ten weekend.
Palm Beach TFR, czyli strefa nad domem Donalda Trumpa wyłączona z lotów, znów w niedzielę została naruszona. To już drugi taki przypadek w ten weekend, a kolejny w ostatnich tygodniach. Od lutego takie incydenty miały miejsce aż 20 razy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Polska może liczyć na USA? Zapytaliśmy o to w Sejmie
O zdarzeniu z niedzieli poinformował North American Aerospace Defense Command (NORAD), (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej). To jednostka organizacyjna istniejąca od 12 maja 1958, w skład której wchodzą służby Kanady i USA.
NORAD podał, że myśliwce przechwyciły samolot naruszający Palm Beach TFR. Podczas przechwytywania użyto flar.
NORAD apeluje do pilotów
Za każdym razem, kiedy dochodzi do takiego incydentu, podrywany jest F-16. Tym razem też było to konieczne.
Flary, użyte przez pilotów, to naboje termiczne, które pełnią funkcję ostrzegawczą. Zostały użyte do powiadomienia pilotów cywilnych maszyn, że wleciały w zamkniętą przestrzeń powietrzną.
Informując o niedzielnym incydencie w mediach społecznościowych, Federalna Agencja Lotnictwa i NORAD wezwały pilotów do sprawdzania depesz NOTAM (Notice To Air Missions, czyli krótkie informacje dotyczące np. zamykania pewnych stref powietrznych czy pojawienia się w nich utrudnień lub niebezpieczeństw) przed każdym lotem.