Sprawa męża Elżbiety Witek. Nowe doniesienia
Radio Zet ujawniło kulisy spotkania Elżbiety Witek z dziennikarzami stacji, którzy opisali sprawę jej ciężko chorego męża. Według Mariusza Gierszewskiego i Radosława Grucy, Witek miała znać personalia osoby, która złożyła zawiadomienie do prokuratury.
Stanisław Witek, mąż marszałek Sejmu Elżbiety Witek od ponad dwóch lat znajduje się na OIOM-ie w szpitalu rejonowym w Legnicy. Mężczyzna ma być w stanie wegetatywnym. Śledczych zawiadomiła o tym córka jednej z pacjentek, która czekała osiem dni na miejsce na OIOM-ie. Dziewiątej doby niestety zmarła.
Jak podało Radio Zet, Witek miała spotkać się z dziennikarzami stacji 6 kwietnia. Gierszewski i Gruca chcieli pytać m.in. o wspomniane zawiadomienie, jednak już po zaproszeniu na rozmowę do Sejmu, mieli usłyszeć, że będzie się ona odbywać "off the record".
Już podczas spotkania marszałek Sejmu miała tłumaczyć, że jej słowa nie są przeznaczone do publikacji, ponieważ dotyczą jej prywatnego życia oraz że chciała jedynie, aby dziennikarze mieli ogląd całej sytuacji.
Wychodząc reporterzy Radia Zet mieli zostawić wówczas kartkę z pytaniami, które wciąż pozostają bez odpowiedzi. "Mimo to, po nagłośnieniu sprawy, Elżbieta Witek nie tylko ujawniła sam fakt spotkania, ale też stwierdziła publicznie, że wszystkich odpowiedzi udzieliła" - pisze Radio Zet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: chcą wezwać Kaczyńskiego. Zespół już działa
Nowe fakty dotyczące sprawy męża Elżbiety Witek
"Dziennikarze Radia ZET czują się zwolnieni z umowy, dotyczącej formuły spotkania i dlatego ujawniają niektóre fakty z rozmowy z marszałek Sejmu" - napisali we wtorek na stronach Radia Zet Gierszewski i Gruca.
"W trakcie spotkania Elżbieta Witek nie raz wymieniła nazwisko osoby składającej zawiadomienie do prokuratury dotyczące śmierci pacjentki, która przez 8 dni nie mogła trafić na OIOM legnickiego szpitala. Marszałek stwierdziła, że to osoba, która składa donosy. Elżbieta Witek znała też niepublikowane wcześniej informacje na temat wcześniejszych wydarzeń z udziałem tej osoby, które miały miejsce w szpitalu" - relacjonują dziennikarze.
Zwrócili też uwagę, że pod znakiem zapytania pozostaje formalny tryb udzielenia poufnych informacji. "W dniu, kiedy doszło do rozmowy z dziennikarzami Radia ZET, sprawa w prokuraturze miała status 'postępowania sprawdzającego', w którym śledczy wykonują głównie jedną czynność - przesłuchują w charakterze świadka osobę zawiadamiającą" - pisze dalej Gierszewski i Gruca.
Zgodnie z Prawem o prokuraturze, Prokurator Generalny, Prokurator Krajowy lub inni upoważnieni przez nich prokuratorzy, mogą przedstawić organom władzy publicznej informacje dotyczące konkretnych spraw.
Jednak w tym konkretnym przypadku, prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Legnicy informowała wcześniej, że nie przekazywała Prokuraturze Krajowej żadnych informacji na temat prowadzonego postępowania.
Przesłaliśmy do Prokuratury Okręgowej w Legnicy i Kancelarii Sejmu pytania o to, czy Elżbieta Witek znała personalia córki zmarłej pacjentki, która złożyła zawiadomienie do prokuratury, a jeżeli tak, to w jakim trybie ta informacja została jej przekazana. Do czasu publikacji tego materiału ani Prokuratura, ani Kancelaria Sejmu, nie udzieliła odpowiedzi.
Reakcja Elżbiety Witek ws. doniesień Radia Zet
Marszałek Sejmu odniosła się do sprawy na początku kwietnia. Elżbieta Witek opublikowała w mediach społecznościowych obszerne oświadczenie.
"Jestem wstrząśnięta dzisiejszym artykułem opublikowanym na stronie internetowej Radia ZET, który w bezprecedensowy i poniżający sposób opisał sytuację mojego męża przebywającego w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie" - napisała Witek.
Polityk dodała, że dla niej i jej rodziny "artykuł to niewyobrażalne i niezrozumiałe cierpienie". Zdaniem Witek "informowanie o stanie zdrowia w ten sposób to sytuacja skandaliczna".
"Zdrowie członków rodziny, zwłaszcza w tak ciężkim stanie, jest jednym z bardziej bolesnych tematów dla wszystkich bliskich" - oświadczyła Witek.
Marszałek Sejmu ujawniła, że rozmawiała z redaktorami Radia Zet i tłumaczyła im "złożoność sytuacji, jej szczegóły i to jak trudne jest to dla jej rodziny".
Polityk wyznała, że jej mąż od dwóch lat jest w ciężkim stanie i wymaga ciągłej interwencji szpitalnej. Jak dodała, leczony jest w szpitalu w Legnicy.
"Lekarze od dwóch lat starają się o uratowanie jego życia. Nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża, ani o przeniesienie ze szpitala rejonowego, ani o inne ekstraordynaryjne środki przysługujące mnie oraz mojej rodzinie z mocy ustawy w związku z pełnionym urzędem. Wszelkie kwestie medyczne zostawiam lekarzom ze szpitala w Legnicy, do których mam pełne zaufanie i szacunek za ich pracę"- zaznaczyła.
Źródło: Radio Zet
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski