Zmarła czekając 8 dni na łóżko. Radio Zet: mógł blokować je mąż Witek
Z ustaleń Radia ZET wynika, że mąż marszałek Sejmu Elżbiety Witek ma od ponad roku blokować miejsce na OIOM-ie w szpitalu w Legnicy. Mężczyzna ma być w stanie wegetatywnym. O sprawie poinformowała śledczych córka jednej z pacjentek, która czekała osiem dni na miejsce na OIOM-ie. Dziewiątej doby niestety zmarła. Głos w sprawie zabrała już Elżbieta Witek.
06.04.2023 | aktual.: 06.04.2023 12:47
Dziennikarze Radia ZET Radosław Gruca oraz Mariusz Gierszewski dotarli do kobiety, która złożyła zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Legnicy ws. tamtejszego szpitala. Jej mama zmarła, czekając na miejsce na OIOM-ie.
Jak ustalili dziennikarze rozgłośni "chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień i wykorzystania zależności służbowej i osobowej przez szpital w Legnicy".
Pacjentka przebywała osiem dni w Jaworskim Centrum Medycznym w Jaworze oczekując na miejsce na oddziale intensywnej terapii w legnickim szpitalu. Dziewiątej doby pacjentka zmarła.
"Chorą monitorowano na sali intensywnego nadzoru. Próby przekazania na oddział intensywnej terapii nieskuteczne z powodu braku miejsc w okolicznych oddziałach. (...) Chora ostatecznie zmarła w 9 dobie pobytu, mimo starań personelu" - czytamy w wypisie z jaworskiego szpitala, do którego dotarło Radio Zet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mąż marszałek Witek na legnickiem OIOM-ie
- Moja mama mogła żyć, nie dostała tej szansy mimo tego, że czekała osiem dni. Za każdy razem, kiedy szpital dzwonił, a dzwonił codziennie, lekarze informowali, że dzwonili do szpitala w Legnicy, ale tam nie było miejsca na OIOM-ie - powiedziała rozmówczyni Radia ZET.
Miejsc na oddziale intensywnej terapii w Legnicy ma być zaledwie 10. Córka zmarłej pacjentki uważa, że jedno z nich ma być blokowane przez znajdującego się w stanie wegetatywnym męża marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Jak czytamy w artykule Radia Zet, ta sytuacja może trwać już nawet 2 lata.
- O tym, że w szpitalu w Legnicy przebywa mąż pani Elżbiety Witek, wie społeczeństwo jaworskie i legnickie od bardzo dawna i każdy jest zbulwersowany. Ta sytuacja trwa od ponad roku. Na tym łóżku można było uratować mnóstwo ludzi. Według wytycznych na takich oddziałach nie znajdują się osoby w stanie wegetatywnym, których życie jest podtrzymywane przez rok czy więcej - twierdzi rozmówczyni rozgłośni uzasadniając złożenie zawiadomienie do prokuratury.
Leczenie na OIOM-ie. "Najdroższy pobyt pacjenta"
Anestezjolodzy, którzy rozmawiali z Radiem ZET, twierdzą, że leczenie na OIOM-ie to "najdroższy pobyt pacjenta w systemie lecznictwa". Dodają przy tym, że nie ma wytycznych narzuconych przez NFZ, ile taki pobyt powinien trwać. Jednak każdy powyżej 30 dni jest uznawany za "przedłużony".
Przyznają zarazem, że "to są trudne do oceny sprawy", a żeby stwierdzić naruszenie przepisów, trzeba zabezpieczyć pełną dokumentację danego pacjenta.
W tej sprawie Radio ZET czeka na odpowiedzi od marszałek Sejmu Elżbiety Witek, Centrali NFZ, Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy i Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Jest oświadczenie marszałek Sejmu Elżbiety Witek
Marszałek Sejmu odniosła się już do sprawy. Elżbieta Witek opublikowała w mediach społecznościowych obszerne oświadczenie.
"Jestem wstrząśnięta dzisiejszym artykułem opublikowanym na stronie internetowej Radia ZET, który w bezprecedensowy i poniżający sposób opisał sytuację mojego męża przebywającego w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie" - napisała Witek.
Polityk dodała, że dla niej i jej rodziny "artykuł to niewyobrażalne i niezrozumiałe cierpienie". Zdaniem Witek "informowanie o stanie zdrowia w ten sposób to sytuacja skandaliczna".
"Zdrowie członków rodziny, zwłaszcza w tak ciężkim stanie, jest jednym z bardziej bolesnych tematów dla wszystkich bliskich. Dziś, w Wielkim tygodniu Wielkanocnym, zrobiono mojej rodzinie wielką krzywdę i niesprawiedliwość" - oświadczyła Witek.
Marszałek Sejmu ujawniła, że rozmawiała z redaktorami Radia ZET i tłumaczyła im "złożoność sytuacji, jej szczegóły i to jak trudne jest to dla jej rodziny".
Polityk wyznała, że jej mąż od dwóch lat jest w ciężkim stanie i wymaga ciągłej interwencji szpitalnej. Jak dodała, leczony jest w szpitalu w Legnicy. "Lekarze od dwóch lat starają się o uratowanie jego życia. Nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża, ani o przeniesienie ze szpitala rejonowego, ani o inne ekstraordynaryjne środki przysługujące mnie oraz mojej rodzinie z mocy ustawy w związku z pełnionym urzędem. Wszelkie kwestie medyczne zostawiam lekarzom ze szpitala w Legnicy, do których mam pełne zaufanie i szacunek za ich pracę"- zaznaczyła.
Źródło: Radio ZET