PolskaSchetyna: J. Kaczyński jest w kiepskiej formie

Schetyna: J. Kaczyński jest w kiepskiej formie

- Jarosław Kaczyński jest w kiepskiej formie. Ja rozumiem, że można być ostrożnym, że można nie kochać rządu, można być twardą opozycją, ale trzeba widzieć rzeczy na swoim miejscu. A wizja Polski Jarosława Kaczyńskiego jest kompletnie przestrzelona - powiedział w programie "Gość Radia Zet" wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna.

Schetyna: J. Kaczyński jest w kiepskiej formie
Źródło zdjęć: © Radio Zet

30.04.2009 | aktual.: 30.04.2009 10:33

: A gościem Radia Zet jest wicepremier Grzegorz Schetyna, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Kto mówi "tak" dla Jerzego Buzka – Francja, Włosi, Niemcy to od nich zależy wszystko. : Zależy przede wszystkim od wyniku wyborczego, który osiągniemy. : Ja wiem, ale po środowych rozmowach, Niemcy tak? : Nikt nie mówi nie, to jest ważne, może nie ustalenie, ale taki klimat pozytywny, otwarty dla tej kandydatury, dla kandydatury profesora, premiera Buzka i dla miejsca potwierdzającego, dla kandydatury potwierdzającej dobre miejsce Polski w Europejskiej Partii Ludowej, czyli naszych dwóch partii. : Ale czy premier Włoch w środę mówił, że bardzo ciekawą postacią, dobrą, fajną postacią jest Włodzimierz Cimoszewicz? A Jerzy Buzek? : Tak, tutaj mamy różnicę zdań z kolegami z Włoch, ponieważ Włosi mają swojego kandydata, polityka chadecji Mauro, ale tak jak powiedzieliśmy, zapowiedział to zresztą premier Tusk, będziemy rywalizować w sposób kulturalny, grzeczny i mam nadzieję
skuteczny. : A co Francuzi mówią? : Jak wszyscy inni bardzo dobrze oceniają tę kadencję profesora Buzka i jego ewentualne kandydowanie. Ale, tak jak powiedziałem - najpierw wybory. : Ale mówią "tak", czy "nie", bo Angela Merkel powiedziała "tak". : Tak jak powiedziałem na początku, nikt nie mówi "nie" i dla nas to jest największy sukces, jeśli chodzi o to personalne rozdanie. : A może niepotrzebnie dwóch, no bo jak dwóch, to ktoś musi przegrać. : Nie, nikt nie musi. : Ale wyobraża pan sobie, że będzie i Włodzimierz Cimoszewicz i Jerzy Buzek, i Janusz Lewandowski. : Wyobrażam sobie, naprawdę. To znaczy, wszystko zależy od nas: ilość mandatów, które uzyskami i siła klubu, przyszłego klubu Europejskiej Partii Ludowej – dużo zależy od nas, od naszych głosów, od naszego sukcesu wyborczego, a potem już od tej dyplomacji. : Dlaczego policjanci w środę bili stoczniowców, pod Pałacem Kultury. : Nie bili, bronili. Demonstracja była legalna, było ustalone miejsce na ulicy Złotej; policjanci zaczęli bronić dostępu i
płotów, którymi ogrodzony był teren przed Salą Kongresową wtedy, kiedy stoczniowcy zaczęli być agresywni. Komendant Główny, ja z nim rozmawiałem, powołał komisję, która będzie wyjaśniać i prowadzić postępowanie, czy wszystko było w porządku. Informacje dzisiaj mówią, że wszystko było w najlepszym porządku, policja musiała zareagować. : No w porządku, ale dwóch stoczniowców znalazło się w szpitalu. : I pięciu policjantów. Stoczniowiec, jeden stoczniowiec, który miał atak padaczki, natomiast pięciu policjantów, którzy byli atakowani drzewcami i petardami. Rzeczywiście była próba przedarcia się przez płoty i było agresywne zachowanie, dlatego policja musiała zareagować i zareagowała. : A dziwi się pan stoczniowcom, że przyszli protestować? : Nie, nie dziwię się, tylko umowa była taka i taki był wniosek stoczniowców, związku zawodowego, że będzie to pokojowa demonstracja, dlatego było pozwolenie ze strony urzędu miasta Warszawy, no zasady po kilkunastu minutach, te, na które była umowa, zostały złamane i
pojawiła się agresja, zupełnie niepotrzebnie, bo to nie jest język, którym z tym rządem powinno się rozmawiać. : Ale w każdym razie komendant sprawdzi, czy policjanci nie nadużyli siły, czy nie walili pałkami. : Tak, zawsze jest taka procedura, ja zresztą prosiłem, żeby zrobił to natychmiast, dzisiaj będziemy mieli wnioski po tym postępowaniu. : Czy pan, panie premierze pokłócił się ze swoim kolesiem, czyli Januszem Palikotem? : Nie, to jest mój kolega, ja nie kłócę się z kolegami, staram się nie kłócić. : Ale czy zwrócił pan mu uwagę na nieobyczajne zachowanie, bo Janusz Palikot mówił, że mieli państwo bardzo mocną rozmowę, po której wyszedł bardzo zdenerwowany. : Czasami zwracam uwagę, także Januszowi Palikotowi. Mam nadzieję, że wyciąga wnioski także z naszych rozmów i z tego, co mu czasami mówię. : To była ostra rozmowa? : Taka dosyć dosadna, prosto w oczy. Ja myślę, że Janusz Palikot też powinien mieć czas na to, żeby mieć możliwości takiego namysłu, refleksji, trochę czasu dla siebie i z tego, co widzę
właśnie ten czas przychodzi. : No tak, dosadna rozmowa, ale dosadna rozmowa taka, w której padały słowa, że jeżeli się nie uspokoi to wyleci z partii, z klubu? : Nie, nie, mówiliśmy o pewnych zasadach, o pewnych relacjach, ale też odpowiedzialności za wielki projekt Platformy Obywatelskiej. Palikot jest członkiem partii, jest szefem regionalnych struktur, to jest też odpowiedzialność, ogromna odpowiedzialność i zawsze mu zwracam uwagę. Teraz w taki szczególny sposób, ponieważ idzie kampania wyborcza i on jest za nią na Lubelszczyźnie odpowiedzialny. : Ale Janusz Palikot stwierdził, że pan jest zadowolony z tego, że prokuratura zajęła się jego sprawą, czyli sprawą wpłacania pieniędzy przez studentów i emerytów. : Nie, to nie było tak. Po raz kolejny, ja mówiłem zresztą o tym publicznie i powtarzałem też jemu, że szczególnie jemu powinno zależeć na tym, żeby ta sprawa była raz na zawsze wyjaśniona. Jeżeli prokuratura krajowa uważa, że trzeba postępowanie wznowić, czynności sprawdzające wdrożyć to powinno tak
być. I on jest pierwszą osobą, która powinna się cieszyć, żeby ta sprawa raz na zawsze została zamknięta, a nie, żeby wracała za miesiąc, dwa, czy rok. I to mu chciałem powiedzieć i powiedziałem. Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. : A on się martwił, że prokuratura się nim zajmuje? : Nie, bo to jest rzeczywiście, to trwa już miesiące, ale tak jak powiedziałem – musi trwać, żeby w ostateczny sposób zostało zamknięte. : Jarosław Kaczyński o sędzi Fronczak, która przy pierwszym orzeczeniu sądu powiedziała, że PiS powinien przeprosić za te spoty, powiedział tak: „Ta młoda dama uznała, że w Polsce o wszystkim decyduje Bruksela, a polski rząd nie ma nic do gadania. Miałem takie wrażenie, że ona to całkowicie aprobuje. Otóż ja bym chciał, żeby Polacy nie aprobowali takich ludzi w polskim aparacie państwowym. W aparacie powinni pracować ludzie lojalni wobec Polski tacy, którzy wiedzą, że w Polsce władzą suwerenną są Polacy, naród polski”. : Trudno komentować takie wypowiedzi. To jest wypowiedź, która podważa
niezawisłość sądu i sędziego, jeżeli mówi to lider opozycji, to jest tylko smutne, bo to znaczy, że nie rozumie zasady niezależności sądu. : Pan były premier zarzuca w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej”, że rolnicy mają najgorszą sytuację od początku lat 90. : Jest dokładnie odwrotnie i te badania, które potwierdzają bardzo dobre, bardzo dobrą sytuację i polskich rolników i polskiej wsi, która jednak przecież w bardzo intensywny sposób się zmienia, są dopłaty, są pieniądze europejskie, są inwestycje strukturalne. Trzymajmy kciuki, żebyśmy dalej tak mogli z pomocą europejskich środków zmieniać polską wieś. : „Nawet ewentualne przewodnictwo w Parlamencie Jerzego Buzka, choć szczerze mu tego życzymy, niewiele zmieni, bo to funkcja bez większego znaczenia” – mówi Jarosław Kaczyński. : Tak, ale to jest element większej całości. No, to jest frustracja, takie niezadowolenie, nawet bym powiedział przygnębienie. Trudno w takiej dyspozycji, z takim liderem nie widzę tutaj jakiejś możliwości sukcesu i dobrej, takiej
intensywnej kampanii wyborczej. Dziwię się, że Jarosław Kaczyński jest po prostu w kiepskiej formie. : Nie, no jest w dobrej formie, mówi, że państwo polskie jest w złej formie, bo grozi nam miękki totalitaryzm, albo miękki autorytaryzm, bo nie wiem, raz jest tak, raz jest tak. : No tak, ale każde zdanie, które przytacza pani redaktor potwierdza, że to jest taki efekt frustracji i przygnębienia, a nie pomysłu, optymizmu i koncepcji. : No wie pan, jak to jest, jak Donald Tusk przegrał w wyborach prezydenckich też był przygnębiony, takie życie. : No tak, ale... : A teraz przechodzimy. : Ale widzi pani, wszystko się może zmienić, tak jak w Polsce. : Jarosław Kaczyński czerwieni się, czerwieni się dlatego, że jak przychodzi oglądać naszą pozycję w rankingach pokazujących udział w światowym obiegu myśli, dzieł sztuki, liczbę Nobli, czy równoważnych nagród, jak nagrody w matematyce. : Ja nie mam tego szczęścia, co pani redaktor i nie czytałem tego wywiadu, bo on jest dzisiaj, ale... : Trzeba wstawać o 5:30 rano.
: Rozumiem. Przeczytam i będę się odnosił. : Ale ta kwestia. : Natomiast, tak jak powiedzieliśmy sekundę temu, to jest efekt przygnębienia frustracji, złego stanu przewodniczącego, prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie rozumiem tych wypowiedzi. Znaczy ja rozumiem, że można być ostrożnym, że można nie kochać rządu, można być twardą opozycją, ale trzeba widzieć rzeczy na swoim miejscu, a to jest wizja kompletnie przestrzelona. : Co pan sądzi o informacji Radia Zet o tym, że szef IPN pan Kurtyka wykorzystywał swoje stanowisko i przekazywał materiały niejawne, dotyczące różnych osób, między innymi arcybiskupa Wielgusa dziennikarce „Gazety Polskiej”. Jej mąż jest zbulwersowany, napisał list do prezydenta, do profesora Paczkowskiego, do marszałka sejmu. : To jest bulwersująca sprawa, jeżeli ona oczywiście jest prawdziwa, ale pojawia się coraz częściej. Uważam, że to jest sprawa, która powinna być wyjaśniona przez kolegium IPN, cała ta procedura. Jeżeli byłaby prawdziwa, to oczywiście jest niedopuszczalna i
skandaliczna i musiałyby być wyciągnięte wnioski personalne, ale jestem przekonany, że to właśnie i to szybko kolegium IPN powinno podjąć działania wyjaśniające tę sprawę. : Ale kolegium IPN czy prokuratura też. : Uważam, że na początku kolegium IPN, bo blisko jest w stanie rozmawiać, znaczy – prokuratura to ostateczność. Jeżeli byłyby znamiona popełnienia przestępstwa, ale to wtedy kolegium czy przedstawiciele kolegium powinni prokuraturę zawiadomić. : Dlaczego Platforma Obywatelska chciała zawłaszczyć święto unijne, Leszek Miller dopiero po krytyce prasowej, znalazł swoje miejsce na tym dzisiejszym spotkaniu i będzie mógł przemawiać. : Szukaliśmy konstrukcji tego spotkania, jak je zbudować, nie mieliśmy potwierdzenia gości europejskich, ale od początku wiedzieliśmy, że - i tak planowaliśmy – że klamrą wystąpień powinny być osoby, które rozpoczynały proces integracji z Unią, czyli to, co działo się za czasów premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego i premier Leszek Miller miał zamykać tą formułę. I o tym
rozmawialiśmy i tak się stało. : No nie, ale dopiero parę dni temu, w środę dowiedział się Leszek Miller, że może mówić. : Nie, to jest kwestia kolejności wystąpień, całego tego... : Nie, w ogóle nie miał prawa głosu, mógł przyjść i był bez prawa głosu, dopiero teraz, tak, tak panie premierze, dopiero teraz państwo doszli do wniosku, że jednak to obciach zawłaszczyć. Koniec wieńczy dzieło niczego nie chcemy zawłaszczać, mamy dobrą pamięć i pamiętamy kto rozpoczynał, a kto podpisywał deklarację, kto negocjował w Kopenhadze i.. historia jest jedna. : A Aleksander Kwaśniewski nie będzie obecny tylko z tego względu, że jest za granicą, czy też poczuł się urażony. : Tak, był oczywiście zaproszony. Zaprosiliśmy wszystkich premierów. : Ale do zabrania głosu? : Tak, tak, zapraszaliśmy wszystkich byłych premierów i wszystkich byłych prezydentów. Także to jest wspólna impreza, nikt niczego nie chce zawłaszczyć, proszę mi wierzyć. : Ale Leszek Miller jakiś był sfrustrowany. : Nie, wszystko będzie dobrze. On jest może w
kampanii wyborczej, bo wiem, że kandyduje, więc być może.. : A to wypada prezydentowi mówić, żeby pół godziny wcześniej przychodził na imprezę? : To są procedury, które ... : Nie przesadzajmy, no przecież Donald Tusk nie przychodzi pół godziny i nie jest sprawdzany przez „borowików”. : Ale dostał takie samo zaproszenie. : Ale co, Donald Tusk przyjdzie wcześniej i będzie przez „borowików” sprawdzany, czy wszystko w porządku? : Pani redaktor, takie sprawy muszą być wyjaśnione nie w mediach tylko bezpośrednio przez oficerów ochrony, także kwestia timiningu czy dotarcia do sali, nie ma problemu, jak ja słyszę, że jest problem z zaproszeniem, z formułą, z nagłówkiem, z przybyciem, z oficerami ochrony to znaczy, że ktoś po prostu ma za dużo złej woli. A powinniśmy się cieszyć, że obchodzimy pięciolecie. : Ale Donald Tusk też na pół godziny wcześniej ma przyjść? : Nie wiem. : Czy w ostatniej chwili przyjedzie? : Nie, nie będzie.. : A pan prezydent będzie czekał. : Nie, nie będzie tak, bo my jesteśmy, bo to będzie
też w Pałacu Kultury i Nauki, tylko w innej sali, więc będziemy tam dzisiaj od rana, bo jest dalszy ciąg kongresu. Ale wszystko będzie dobrze i będzie na pewno dobre spotkanie. : Pan prezydent będzie mógł wygłosić przemówienie? : Tak, oczywiście i to od początku mówiliśmy, że tak będzie. : I pan prezydent, na przykład w przemówieniu powie – i zamierzam podpisać Traktat Lizboński. : To byłoby bardzo sympatyczne i zresztą takie głosy wczoraj na tej debacie w Sali Kongresowej się pojawiły w głosach niektórych przywódców europejskich, że liczą, że właśnie ten dzisiejszy dzień będzie takim przełamaniem i prezydent tak jak obiecywał, zdecyduje się na podpisanie Traktatu. : A Irlandczycy są zdeterminowani, żeby jednak Traktat Lizboński... : Tak, deklarują, żeby przejść przez referendum i żeby przyjąć Traktat. Podkreślają wielką determinację i też widać, że jest duża wola ze strony Unii Europejskiej, Komisji Europejskiej, szczególnie przewodniczącego Barroso, on jest bardzo w ten projekt irlandzki zaangażowany. : A
Irlandczycy coś mówią o tym, że Polska nie podpisała traktatu? : Nie, nie to wszystko, każdy ma swój problem, to nie jest tak, że ktoś to łączy. Irlandczycy bardziej tłumaczą się i sytuację swoją wewnętrzną i swoją decyzję. Nie, to nie jest związane ze sobą. : A dlaczego jednak (...) odwołała swój przyjazd. : Tego nie wiem, nie mogę odpowiedzieć, bo nie mam wiedzy. : Dziękuję bardzo, gościem Radia Zet był Grzegorz Schetyna. : Dziękuję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)