Rosyjskie służby specjalne ściągają na Ukrainę. Kijów alarmuje
W Rosji najbliższa niedziela jest dniem wyborów regionalnych. Kreml nakazał ich przeprowadzenie również na Krymie oraz w czterech obwodach Ukrainy, które wcześniej anektowano, mimo iż żadnego z nich siły rosyjskie nie kontrolują w całości. Według ukraińskiej armii, do Doniecka przybyły już dodatkowe oddziały rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która ma kontrolować przebieg "głosowania".
Pseudowybory zaplanowano na 10 września, ale przedterminowe "głosowanie" rozpoczęło się kilka dni wcześniej.
- Do okupowanego Doniecka przyjechały z Rosji dodatkowe oddziały FSB, w celu kontrolowania organizacji fikcyjnych wyborów na terenach pod tymczasową okupacją - oświadczył w piątek rzecznik ukraińskiego Sztabu Generalnego Andrij Kowalow.
Rzecznik dodał, że rosyjska armia zmusza mieszkańców do udziału w nielegalnym głosowaniu, a "z terytorium Rosji i Białorusi przybyły grupy propagandzistów rosyjskich", którzy będą nadawać materiały o "rzekomo pozytywnym przebiegu wyborów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: brawurowy atak pod Robotyne. T-72 rozerwany na kawałki
Putin organizuje pseudowybory. Machina propagandowa ruszyła
- Członkowie fikcyjnych komisji wyborczych powołanych przez władze okupacyjne obchodzą mieszkania w asyście wojskowych. Zatrzymują cywilów na ulicach i w miejscach publicznych zmuszając do składania podpisów na listach wyborczych nie tylko we własnym imieniu, ale za krewnych bądź sąsiadów - relacjonował Kowalow.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Przeczytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski