Niespokojnie na Białorusi. "Niestabilność rośnie"
Śmierć Jewgienija Prigożyna nie zmniejszyła zagrożenia ze strony wagnerowców. - Niestabilność sytuacji przy granicy polsko-białoruskiej w związku z obecnością grupy Wagnera na Białorusi raczej wzrasta, a nie spada - powiedział w piątek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Zaznaczył, że "polityka Putina i Łukaszenki" pozostała bez zmian.
Zdaniem Przydacza, śmierć dowódcy wagnerowców spowodowała jeszcze większe napięcie. - Już rozpoczynają się rożnego rodzaju ruchy i napięcia - podkreślił.
Przestrzegł też, przed bagatelizowaniem sytuacji za naszą wschodnią granicą. - To, że przez ostatnie parę dni może nie rozmawialiśmy o tym tak intensywne nie znaczy, że tam nie są toczone różnego rodzaju przygotowania, plany i analizy - powiedział.
Przydacz wskazał, że białoruski reżim może chcieć destabilizować sytuację na granicy z Polską również w związku ze zbliżającymi się w Polsce wyborami parlamentarnymi.
- Jesteśmy w bardzo delikatnym okresie dla każdej demokracji. Zawsze okres kampanii wyborczej i później okres powyborczy, tworzenie się rządu jest pewnego rodzaju momentem niestabilności - zaznaczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: brawurowy atak pod Robotyne. T-72 rozerwany na kawałki
Niespokojnie na granicy z Białorusią. Służby w gotowości
Polityk zapewnił ponadto, że polskie służby pozostają w gotowości: na bieżąco analizują sytuację oraz śledzą rozwój wydarzeń. - Jesteśmy też wiarygodni w tym, że potrafimy zareagować na wszelkie zagrożenia - zapewnił.
Przeczytaj też:
Źródło: PAP