Prokuratura wszczęła śledztwo ws. manifestacji przeciwko imigrantom we Wrocławiu
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. manifestacji przeciwko imigrantom, która odbyła się w środę na wrocławskim Rynku. Podczas manifestacji, zorganizowanej m.in. przez Obóz Narodowo-Radykalny, spalono kukłę symbolizującą Żyda.
Doniesienie do prokuratury w sprawie manifestacji złożył prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Wrocławski magistrat przekazał policji nagranie z miejskiego monitoringu, który zarejestrował przebieg manifestacji.
- Proszę o zwrócenie szczególnej uwagi na fragment nagrania, pokazujący spalenie kukły ludzkiej postaci. Prawdopodobnie, podczas palenia słychać było okrzyki "palimy kukłę Żyda". Proszę o ocenę prawną tej sytuacji - napisał w doniesieniu do prokuratury Dutkiewicz.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, prokuratura, po zapoznaniu się z zapisem monitoringu, wszczęła śledztwo z artykułu 257 kk. Chodzi o publiczne znieważenie grupy ludności lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej czy wyznaniowej. Za takie przestępstwo grozi do trzech lat więzienia.
W oświadczeniu przesłanym PAP przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji podkreślono, że wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński zapoznał się z informacją Dolnośląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji o działaniach policji związanych z zabezpieczeniem zgromadzenia, które odbyło się w środę na wrocławskim Rynku. Zieliński zlecił też Komendantowi Głównemu Policji sprawdzenie prawidłowości działań podjętych przez dolnośląską policję.
- Nie może być przyzwolenia i tolerowania postaw oraz zachowań ksenofobicznych, rasistowskich i związanych z mową nienawiści. Takie zachowania nie mogą być akceptowane. A przypadki naruszania prawa zawsze spotkają się z adekwatnymi konsekwencjami - podkreślono w komunikacie MSWiA.
W manifestacji przeciwko imigrantom, która odbyła się w środę wieczorem na wrocławskim Rynku, wzięło udział kilkadziesiąt osób. Byli to przede wszystkim sympatycy Obozu Narodowo-Radykalnego.
Dutkiewicz w tej sprawie wydał również oświadczenie, w którym podkreślił, że w manifestacji brała udział kilkudziesięcioosobowa grupa "ksenofobów i nacjonalistów".
- Jednoznacznie i, najbardziej jak to możliwe, przeciwstawiam się tego typu wystąpieniom. Jeszcze raz oświadczam: we Wrocławiu nie ma miejsca na tego typu postawy! Jesteśmy miastem kardynała Bolesława Kominka, jesteśmy miastem, którego Honorowym Obywatelem jest Dalajlama, miastem tysięcy studentów ze wszystkich kontynentów - podkreślił.
- Będziemy z całą determinacją bronić wartości, którym pozostajemy wierni: otwartości, tolerancji, różnorodności kultury. Żadne, nawet tak tragiczne wydarzenia jak te, z którymi mieliśmy do czynienia w Paryżu, nie usprawiedliwiają rasizmu i ksenofobii - podkreślił prezydent Wrocławia.
Dutkiewicz - jak napisał - ubolewa nad tym, że "prawo do zgromadzeń nie daje wystarczającej możliwości do skutecznego przeciwstawiania się tego typu zjawiskom".
Doniesienie do prokuratury w sprawie manifestacji złożyli również przedstawiciele Partii Razem oraz poseł Nowoczesnej, dyrektor wrocławskiego Teatru Polskiego Krzysztof Mieszkowski.
O zajęcie stanowiska w sprawie wydarzeń we Wrocławiu zaapelowała w piątek do prezydenta Andrzeja Dudy Polska Rada Chrześcijan i Żydów. Zaapelowała też o "przeciwstawienie się narastającej w Polsce fali ksenofobii i nienawiści nie tylko wobec uchodźców, którzy mają znaleźć u nas schronienie, ale i wobec wszystkich, którzy są 'inni'".
- Jako obywatele kraju, w którego historii miały już miejsce tego typu akty nienawiści, pragniemy wyrazić nasz niepokój co do możliwości dalszej eskalacji tego typu zachowań, której nie przeciwstawiają się w otwarty i wyraźny sposób społeczne, państwowe i urzędowe instytucje Rzeczypospolitej. Pragnęlibyśmy razem z politykami i innymi instytucjami podjąć wspólną pracę nad uspokajaniem nastrojów społecznych i wspieraniem tych postaw, które z szacunkiem traktują wszelką inność - napisała rada w piśmie przekazanym w piątek PAP.