Producent serdelków rozważa pozwanie Palikota
Producent serdelków, które Janusz Palikot w ramach happeningu powiesił na krzyżu, rozważa podanie posła do sądu - podaje internetowy portalspozywczy.pl. Happening odbył się 4 listopada w przed siedzibą archidiecezji w Gdańsku. Serdelki i butelka wódki miały obrazować nienasycenie polskiego kleru.
08.11.2010 | aktual.: 08.11.2010 18:53
Zobacz galerię: Serdelki zawisły na krzyżu
Film: "Piętnowanie grzechów Kościoła"
Do redakcji portalu trafiło oświadczenie Żanety Bogaleckiej, dyrektor biura zarządu Grupy Kapitałowej MAT. Jak dowiadujemy się z oświadczenia firma jest oburzona wykorzystaniem produktu "serdelki na sznurku" w grze politycznej posła Janusza Palikota. Firma twierdzi, że powieszenie na krzyżu serdelków "niekorzystnie wpływa na dobre imię produktów i marki".
W sprawie happeningu wpłynęło już do gdańskiej Prokuratury Rejonowej zawiadomienie stowarzyszenia "Godność". Zdaniem "Godności" doszło do sprofanowania krzyża przez Palikota.
4 listopada Palikot w towarzystwie kilku swoich zwolenników przed siedzibą metropolity gdańskiego w Oliwie abp. Sławoja Leszka Głódzia, ustawił ponadmetrowy krzyż z przymocowanym do niego zdjęciem hierarchy. Obok krzyża Palikot ustawił butelkę wódki i położył pęto serdelków.
Jak tłumaczył wówczas Janusz Palikot, inscenizacja ta miała być symbolem "wszystkich grzechów głównych polskiego Kościoła, w tym pychy, obżarstwa, nieczystości".