Pozwał TVP "za masową manipulację". Jest wyrok

Waldemar Sadowski pozwał Telewizję Polską za "masową manipulację informacją i naruszanie godności obywatela", ale sąd oddalił teraz jego pozew. - Dla kogoś, kto wie co się działo w III Rzeszy i komunizmie, to groteska - ocenił decyzję wymiaru sprawiedliwości mężczyzna.

Pozwał TVP "za masową manipulację". Jest wyrok
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
Patryk Osowski

29.01.2019 21:45

Decyzja o oddaleniu pozwu zapadła w Sądzie Okręgowym w Warszawie. W uzasadnieniu decyzji podkreślono, że godność Sadowskiego "nie została naruszona, ponieważ nie pojawił się on osobiście w żadnych materiale publikowanym na antenie stacji".

- Powód miał wykazać, że doszło do naruszenia jego dóbr osobistych, ale w ocenie sądu takich okoliczności nie wykazał. Powód występował w imieniu innych obywateli, ale według sądu nie miał legitymacji do tego. Poza tym do pozwu nie zostały załączone żadne materiały, które wykazywałyby, że zostały naruszone jego dobra osobiste – cytuje sędziego Krzysztofa Świderskiego onet.pl.

Sadowski przedstawił kilka konkretnych artykułów prasowych i wskazał kilkunastu świadków, ale nie zmieniło to decyzji sądu.

TVP chce od niego 100 tys. zł

- Nie rozumiem tego - mówi w rozmowie z onet.pl załamany pan Waldemar. Jak sam podkreśla, nie jest zaskoczony wyrokiem. Jego zdaniem, system sądownictwa w Polsce nie jest już niezależny.

- Obecnie spoczywa on na odwadze i charakterze poszczególnych sędziów – tłumaczy. - Jak dziś usłyszałem orzeczenie, poczułem się jak w świecie Orwella. To jest coś tak groteskowego, z punktu widzenia kogoś, kto czytał jego "Rok 1984", zna prawa człowieka i obywatela oraz wie, co się działo w III Rzeszy czy komunizmie. To jest to absurdalny wyrok, zwłaszcza z tym uzasadnieniem, które w ogóle pominęło Konstytucję. Nie mogę uznać, że to jest normalny wyrok w państwie demokratycznym. Mogę się odwołać i zamierzam to zrobić – zapowiada.

Przypomnijmy, że w odpowiedzi na zarzuty ze strony Sadowskiego, Telewizja Polska również zapowiedziała proces. Ich zdaniem mężczyzna oczernił stację w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" i dlatego żądają od niego 100 tys. zł zadośćuczynienia, wpłaconego na organizację charytatywną Caritas.

Źródło: Onet

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (576)