10 godzin trwały obrady komisji sprawiedliwości. 10 godzin kłótni, chaosu, przepychanek słownych. Obrady rozpoczęły się o godz. 19:30 w czwartek. Skończyły się dopiero w piątek nad ranem, chociaż opozycja wiele razy wnioskowała, by przerwać obrady i wznowić je rano. PiS zarzucał im próbę zerwania obrad.
Ok. 3.30 przewodniczący Marek Ast zarządził przerwę do godziny 4.15. W tym czasie Biuro Legislacyjnemu Sejmu miało mieć czas na uporządkowanie zgłoszonych poprawek i przygotowanie kolejność głosowań nad nimi. To wywołało oburzenie ze strony opozycji. Doszło do kłótni i ostrej wymiany zdań.
Nagrano wymianę zdań między politykami Koalicji Obywatelskiej. - Robimy jaja czy nie? - pyta jeden z nich. - Skoro wszystko mamy uchylać i nie procedować nad tym, no to bądźmy konsekwentni - słyszy odpowiedź. Dalej pada stwierdzenie, że "To już jest takie... KODziarskie".
- Dopóki nie mamy jakiejś innej strategii wspólnej, to trzymajmy się tej, którą mamy. Nie robimy jaj i nie pracujemy nad projektem, bo jesteśmy za odrzuceniem go w całości - mówi jedna z posłanek.
Dalej dochodzi do sporu między Kamilą Gasiuk-Pihowicz a Magdaleną Filiks z KO. - Ja zgłaszam wniosek formalny, który był ustalany między sobą, a ty mi piszesz sms-a, że ja skończyłam dyskusję. Nie Kamila, nie jesteś tu sama! Nie! - mówiła wzburzona Filiks.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl