Politolodzy o porozumieniu Kaczyńskiego, Ziobry i Gowina: taktyka przedwyborcza
Porozumienie na prawicy zwiększa ryzyko przegranych wyborów przez PO - uważa dr Jarosław Flis. Z kolei prof. Kazimierz Kik zwraca uwagę, że to taktyczne porozumienie ze strony PiS, by nie tracić prawicowych wyborców.
"PO będzie miała z kim przegrać, ale pytanie czy Kaczyński dojrzał do poszerzenia PiS"
- To bez wątpienia rzecz, która stanowi większe zagrożenie dla przyszłości rządzącej Platformy Obywatelskiej, dla PSL trochę mniej, bo partia ta może być potencjalnym koalicjantem. Ale Platforma, patrząc na sondaże, będzie miała, z kim przegrać - powiedział socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Jarosław Flis.
Kluczowe znaczenie - w ocenie eksperta - czy zjednoczenie prawicy "to tylko techniczne połączenie, czy też PiS uda się przejąć elektorat" Solidarnej Polski i Polski Razem. - A to będzie możliwe wtedy, kiedy partia ta będzie dopuszczała większe niż do tej pory zniuansowanie poglądów - od tych bardziej liberalnych gospodarczo do bardziej socjalnych, czyli tak jak od Jarosława Gowina do Tadeusza Cymańskiego - mówił ekspert. Zwrócił uwagę, że obecnie politycy prawicy będą musieli znaleźć lepszą metodę uzgadniania różnic. - Metodę inną niż publiczne dezawuowanie się w mediach; to metoda sprawdzona, ale wiadomo, że prowadzi do wzrostu napięć i w końcu do rozpadu - podkreślił.
Ekspert podkreślił też, że kolejnym problemem jest to, czy Jarosław Kaczyński dojrzał do tego, by poszerzyć PiS. - Bo przez minione lata wydawało się, że Kaczyński woli partię mniejszą, ale wierną, czyli taką, w której wszyscy będą na jedno skinienie wykonywać to, co jest zgodne z aktualną koncepcją prezesa - mówił Flis. Według niego PiS doprowadzając do porozumienia na prawicy, ryzykuje, że nie będzie mógł sobie poradzić z politykami, którzy znani są z tego, że potrafią otwarcie kwestionować decyzje swoich liderów. - To osoby, które zaczęły już budować samodzielną pozycję - mówił Flis, dodając, że w obecnej sytuacji Kaczyński będzie musiał nauczyć się większej tolerancji dla odmiennych poglądów.
"To porozumienie taktyczne, a nie strategiczne. Liderzy sobie nie ufają"
Politolog z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach prof. Kazimierz Kik powiedział, że podpisane porozumienia przywraca jednolity obraz układu sił partyjnych po prawej stronie sceny politycznej. W jego ocenie prezesowi PiS chodzi o wyeliminowanie podczas wyborów, zwłaszcza parlamentarnych, tzw. głosów utraconych na prawicy.
- Wiadomo, że to porozumienie przyjmuje formułę jednej wspólnej listy. Oczywiście ona będzie nazywała się Prawo i Sprawiedliwość, czyli jest to forma bardziej dyscyplinowania prawej sceny partyjnej. To nie jest przywrócenie jedności, to jest stworzenie wspólnej listy, by nie dopuścić do zmarnowania głosów, które padłyby na partię Ziobry czy Gowina - tłumaczył Kik. Zwrócił uwagę, że korzyści z zwartego porozumienia są obustronne, nie tylko dla PiS, ale i dla SP i Polski Razem, bo politycy tych mniejszych partii pozostaną w politycznej grze.
- Mimo to pamiętajmy, że nieufność między liderami tych partii jest tak duża, że to porozumienie nabiera charakteru taktycznego, a nie strategicznego. Tam nie ma mowy o rezygnacji ze swoich postulatów, a przecież postulaty Gowina są dość odległe od postulatów programowych Kaczyńskiego. To pokazuje, że ci trzej liderzy potrafili wyjść poza uprzedzenia osobiste, wznieść się ponad animozje, to bardzo ważne u polityków i rzadko spotykane ostatnimi czasy - ocenił politolog. Przypomniał też, że PiS dla utrzymania zawarł koalicję z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin.
Do podpisania porozumienia ws. współpracy doszło w Warszawie podczas spotkania środowisk prawicowych w ramach zgromadzenia obywatelskiego "Czas na zmiany". Inicjatywa - powstała pod egidą PiS - ma na celu zjednoczenie prawicy wokół tej partii. Porozumienia to wieńczy długotrwałe i pełne zwrotów rozmowy PiS z Solidarną Polską i Polską Razem. Do ostatniej chwili nie było wiadomo czy liderzy tych dwóch partii pojawią się na sobotnim spotkaniu, które było kolejną już inicjatywą PiS mającą zjednoczyć prawicę.