PiS przed wyborami i po nich. Czy Macierewicz, Błaszczak i Kamiński zaszkodzili partii?

Minęło już kilkanaście dni od zaprzysiężenia nowej Rady Ministrów, więc Prawo i Sprawiedliwość zdążyło już okrzepnąć w roli partii rządzącej. Kurz po wyborczej batalii opadł i przyszedł czas rozliczeń - w tym wypadku nietypowych, bo z tego, jak to ugrupowanie radzi sobie w sieci. I choć zainteresowanie PiS-em zmalało, to partia może mówić o jednym znaczącym sukcesie - nie roztrwoniła zdobyczy z przedwyborczej kampanii.

PiS przed wyborami i po nich. Czy Macierewicz, Błaszczak i Kamiński zaszkodzili partii?
Źródło zdjęć: © KPP Ostróda
Kacper Świsłowski

Prawo i Sprawiedliwość może mówić o dobrej passie - w ciągu tygodnia poprzedzającego dzień wyborów (16.10-24.10.2015) zdominowało internet, notując świetny finisz - pisano o nim prawie 530 tys. razy i choć 27 proc. z tych wzmianek było krytycznych wobec obecnie rządzącego ugrupowania, to prawie 5 proc. stanowiły komentarze pozytywne, co w przypadku partii politycznej jest wynikiem bardzo dobrym. Reszta, czyli 68 proc., to neutralne wypowiedzi, artykuły.

Ważną częścią obszaru działań PiS stał się Facebook, gdzie pisano o nim najczęściej. Dobre wyniki partii w sieci można przełożyć na poparcie wśród młodego pokolenia (18-29 lat i 30-39 lat). - Co ciekawe, siłą Prawa i Sprawiedliwości okazują się kobiety - to one wypowiadają się częściej pozytywnie o tym ugrupowaniu - mówi Jagoda Prętnicka, Head of Marketing SentiOne, firmy, która przygotowała raport na temat tego, jak PiS radzi sobie w sieci.

W porównaniu do tych przedwyborczych danych, PiS na pewno w pierwszym tygodniu swoich rządów może mówić nie tyle o szczęściu, co o sporej konsekwencji swoich sympatyków. Biorąc pod uwagę kilka momentów, które mogły zaważyć o tym, jak ta partia jest odbierana przez wyborców (np. ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, powołanie Antoniego Macierewicza na szefa MON), można było spodziewać się znaczącego spadku poparcia i więcej krytycznych słów w stronę tego ugrupowania.

Tak się jednak nie stało. O PiS pisano co prawda mniej (około 290 tys. wzmianek), ale utrzymał się wcześniejszy trend: prawie 5 proc. komentarzy, tekstów, wpisów, było przychylnych nowej władzy. Minimalna zmiana zaszła w negatywnych wzmiankach (wzrost o 2 punkty procentowe), w efekcie czego, wskaźnik neutralnych wypowiedzi zmalał z 68 proc. (przed wyborami) do 66 proc. - Ten nieznaczny wzrost negatywnych opinii można wyjaśnić tym, że wcześniej analizowano czas kampanii, czyli mocno burzliwy okres, także w sieci - ocenia Prętnicka.

To oznacza, że wieszczone "obrażenie się na PiS", w zasadzie nie istnieje. Jak na razie nic nie wskazuje na to, by partia zrobiła coś, co spotkałoby się z ostrą reakcją komentatorów i użytkowników sieci, a żadna z dotychczasowych decyzji nie została odebrana jako znaczący błąd, który miałby sprawić, że dotychczasowi sympatycy odwrócą się od Prawa i Sprawiedliwości.

Taka tendencja (mniejsza liczba wzmianek, niewielki spadek liczby pozytywnych wypowiedzi) dotyczy wszystkich członków Rady Ministrów. W zasadzie tak samo przed, jak i po wyborach, pisano o Antonim Macierewiczu, Mariuszu Kamińskim czy Mariuszu Błaszczaku. Nawet Beata Szydło nie zanotowała jakiegoś znaczącego regresu.

- PiS ma wierną grupę entuzjastów w sieci. W oczy rzuca się, że ta partia konsekwentnie cieszy się blisko 5 proc. pozytywnych komentarzy w internecie. Co więcej, według danych z zeszłego roku, Prawo i Sprawiedliwość notowało podobne zaangażowanie i rozkład negatywnych i pozytywnych komentarzy - mówi przedstawicielka SentiOne. - Takim dodatkowym smaczkiem w całym tym zestawieniu jest to, że jednym z liderów opinii na temat PiS jest nikt inny, jak Tomasz Lis - dodaje.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (260)