Piotr W. przerywa milczenie. "Pieniądze przekazane pod stołem"

Główny wykonawca ośrodka Fundacji Profeto budowanego za 100 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości zdecydował się przerwać milczenie i porozmawiać z oko.press i tvn24. Piotr W. rzuca nowe światło na sprawę i mówi o "pieniądzach przekazanych pod stołem".

Budowa pensjonatu fundacji Profeto w Wilanowie
Budowa pensjonatu fundacji Profeto w Wilanowie
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
Mateusz Dolak

02.07.2024 | aktual.: 02.07.2024 09:15

Piotr W. to prezes spółki, która została wybrana na generalnego wykonawcę centrum pomocy dla ofiar przestępstw, które miało powstać na Wilanowie w Warszawie. Fundacja Profeto w 2020 roku wygrała konkurs na jego budowę. Początkowo dotacja dla inwestycji wyniosła 43 mln zł, ostatecznie kwotę zwiększono do 100 mln zł.

Piotr W. spędził półtora roku w areszcie, po tym jak w 2022 roku aresztowano go pod zarzutem wystawiania fałszywych faktur i oszustw podatkowych. Teraz zdecydował się na współpracę z prokuraturą. Dziennikarze oko.press i tvn24 namówili Piotra W. na rozmowę. Mężczyzna ujawnił nieznane dotąd fakty w sprawie budowy centrum.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Budowę planowano wcześniej

Okazuje się, że jego powstanie planowano na długo przed objęciem władzy przez Zjednoczoną Prawicę.

- Jeszcze przed dojściem PiS do władzy, w 2015 roku, Jan (ojciec prezesa, księdza prowadzącego fundację Profeto - red.) powiedział mi, że "jak lewaki odejdą od władzy", to będzie ładna inwestycja. Nie chciał powiedzieć jaka, mówił, że syn (ks. Michał O. - red.) to dogaduje. Jak PiS doszedł do władzy, to zaczęli szykować ten projekt - ujawnił Piotr W.

- To było dawno przygotowane, projekt był bardzo bogaty. Oni to potem zmienili, okroili, przerobili tak, żeby to wyglądało przynajmniej trochę, że to będą jakieś pokoje dla poszkodowanych. To wszystko działo się przed konkursem Funduszu Sprawiedliwości. W 2017 mówił mi Jan, że od "szefa szefów" będą pieniądze na tę inwestycję księdza - powiedział Piotr W. "Szefem szefów" miał być Zbigniew Ziobro.

Jak czytamy w portalu tvn24.pl, "według Piotra W. postępowanie ofertowe było fikcją. Wiadomo było, że to Tiso ma wygrać i budować Archipelag". - Jan miał u mnie 350 tysięcy złotych długu z innych budów. Powiedział mi, że jak wejdę na budowę Archipelagu, to będę sobie doliczał to do faktur i sobie ściągnę ten dług - opowiedział Piotr W.

Prezes spółki stwierdził, że choć firma Tiso wygrała postępowanie, to budowę faktycznie prowadził ojciec księdza Michała O.

- Generalnie wszystko koordynował Jan, a ja za swoje 3 procent miałem się w ogóle do tej budowy nie dotykać. [...] W papierach go nigdzie nie ma, ale jak pan kogokolwiek spyta z podwykonawców, z pracowników, to oni to potwierdzą. Całą budowę koordynował, prowadził, zamawiał. Zresztą są maile, faktury, zamówienia. Pisał je za mnie - przyznał w rozmowie z tvn24 i oko.press Piotr W.

Wynajem i faktury

Jednym z wątków w sprawie jest też przepływ pieniędzy pomiędzy Profeto, Tiso i zakonem, który był właścicielem działki na której miało powstać centrum. TVN24 podaje, że "spółka Tiso wynajęła część działki należącą do zakonu za 3,6 mln zł. Rzekomo po to, żeby spółka mogła trzymać tam swój sprzęt. Przelewy za wynajem szły na konto sercanów, ale Tiso w polu "beneficjent" wpisywała Fundację Profeto".

Według Piotra W. wynajem był jednak fikcją. - Jan przyszedł do mnie i powiedział, że ksiądz Michał musi zapłacić odpowiednim osobom od funduszu, co przy tym chodzą. Mieliśmy wymyślić, jak to zrobić, bo to miały być pieniądze przekazane pod stołem. Powiedziałem, że najprostszym rozwiązaniem, którego nie da się wykryć, będzie najem tej działki pod magazyny, kontenery i tak dalej - opowiedział W.

Według Piotra W., później proceder powtórzono, a okres wynajmu przedłużono do końca 2023 roku. - Byłem przekonany, że te pieniądze idą na konto Profeto, a nie konto sercanów. Dlatego w przelewach jako beneficjenta wpisywałem Profeto - przyznał szef Tiso.

W. powiedział również, że "zawyżano faktury" podczas samej budowy. - Faktura za szalunki była wystawiona zgodnie z kosztorysem i projektem na 150-180 tysięcy, ale one w rzeczywistości nie zostały wykonane w całości. W ten sposób pieniądze zostały na koncie Tiso, część miałem przekazywać pod stołem do Profeto i Jana. Z Janem ustalaliśmy, na czym można zaoszczędzić. Oddawałem mu część pieniędzy - wypłacałem i dawałem w gotówce - wyznał.

Na trop oszustw podatkowych i fałszywych faktur na przełomie 2021 i 2022 roku wpadła Krajowa Administracja Skarbowa. Według W. dzień przed akcją KAS ks. O próbował zrealizować jeszcze jeden pomysł - Profeto chciała zrobić duży parking na działce za 4,924 mln zł, którą miała kupić Tiso. - Po zakończeniu budowy miałem aktem notarialnym zrobić darowiznę na Fundację Profeto - powiedział.

Zainteresowanie KAS

Interwencja KAS sprawiła, że Piotr W. bał się aresztowania i zniknął. Profeto rozwiązała umowę z Tiso i już bez postępowania ofertowego wybrała nowego generalnego wykonawcę Archipelagu.

W grudniu 2022 roku W. jednak wrócił do Polski i oddał się w ręce śledczych. - Już na pierwszym przesłuchaniu do wszystkiego się przyznałem - powiedział w rozmowie z TVN24 i oko.press.

Jak podaje tvn24.pl, równolegle z postępowaniem w sprawie faktur dla Tiso prowadzono inne śledztwo, wydzielone ze sprawy Piotra W., które dotyczyło bezpośrednio budowy przez Fundację Profeto. Na kilka miesięcy przed zatrzymaniem W. umorzono jednak to postępowanie, a jako uzasadnienie wskazano brak znamion czynu zabronionego. Umorzone śledztwo Prokuratury Regionalnej podjęła już po zmianie władzy Prokuratura Krajowa.

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (434)