Petru pewny zwycięstwa. Chce być przewodniczącym partii. Oczekuje "bardzo silnego mandatu"
Po ostatnich spekulacjach dotyczących usunięcia nazwiska Ryszarda Petru z pełnej nazwy partii wydawało się, że dotychczasowy lider Nowoczesnej zdaje sobie sprawę z tego, jakim jest dla niej obciążeniem. Gdy wszyscy spodziewali się, że jego rola w ugrupowaniu będzie maleć, Ryszard Petru zapewnił na Twitterze, że chce startować w wewnętrznych wyborach i utrzymać swoją funkcję.
"Pod koniec listopada odbedzie sie wyborcza konwencja .N. Bede startował na przewodniczącego - oczekując bardzo silnego mandatu" - napisał na Twitterze Petru.
We wtorek poseł Nowoczesnej Zbigniew Gryglas pytany o planowane zmiany w partii powiedział, że od dłuższego czasu Nowoczesna zastanawia się nad zmianą nazwy.
"Ale ta zmiana prawdopodobnie będzie polegała na tym, że z nazwy partii zostanie usunięte nazwisko Ryszarda Petru" - podkreślił później Gryglas i zamieścił tweet wyjaśniający te słowa: "Do ew. zmiany nazwy N. To sam Ryszard Petru zaproponował zmianę nazwy N. Nie ma decyzji! Nikt nie kwestionuje przywództwa Ryszarda Petru" - napisał.
"Znikający" Petru
- Na dzisiaj Katarzyna Lubnauer jest przewodniczącą klubu Nowoczesna, a Ryszard Petru zachował stanowisko przewodniczącego partii - podkreślił Gryglas. Wcześniej obie funkcje sprawował Petru. Jak zaznaczał, sam zaproponował zmianę. - Osoba taka jak ja musi zrobić kroczek do tyłu - mówił.
Zły czas dla lidera Nowoczesnej zaczął się w grudniu. Do opinii publicznej dotarła wówczas informacja, że Petru, zamiast protestować w Sejmie z opozycją, pojechał na Maderę. Od tego czasu Nowoczesna pikuje w sondażach.
- Rysiek zdaje sobie sprawę, że stał się obciążeniem dla Nowoczesnej, a nasze spadki w sondażach zaczęły się od jego wyjazdu do Portugalii – mówili nieoficjalnie Wirtualnej Polsce politycy Nowoczesnej.
Jak przyznał Gryglas, wyniki sondaży go nie satysfakcjonują. - Były czasy, kiedy mieliśmy znacznie wyższe notowania, przewyższające naszych konkurentów, jak Platforma Obywatelska.
Niskie poparcie dla Nowoczesnej nie jest jedynym zmartwieniem Petru. Choć przedstawia się go jako lidera Nowoczesnej, to nie on powinen pełnić tę funkcję. Taki wniosek wyłania się z opinii wyborców partii.
Wśród zwolenników Nowoczesnej panuje przeświadczenie, że na jej czele Petru już stać nie powinien. Jedynie 16 proc. wyborców jest mu wiernych. Więcej zwolenników mają posłanki Katarzyna Lubnauer i Kamila Gasiuk-Pihowicz. Na nie wskazało kolejno: 38 i 36 proc. elektoratu partii. 11 proc. tej grupy wybrało opcję "trudno powiedzieć".
Co więcej, kilku członków Nowoczesnej odeszło lub przeszło do PO.
Nowoczesna nie jest jednolita
Gryglas z optymizmem patrzy jednak na przyszłość Nowoczesnej - W tej chwili się odbudowujemy i mam nadzieję, że przyszłość będzie wyglądała lepiej. (...) Chcemy jako partia opozycyjna być nie tylko recenzentem działalności PiS, ale także proponować swoje rozwiązania - powiedział.
Zapytany o to, dlaczego odpiął od marynarki przypinkę Nowoczesnej, a na jej miejscu znalazły się nowe - z szachownicą i orłem, Gryglas odpowiedział, że przyzwyczaił się do symboli narodowych. - Pewnie przy nich pozostanę. One w sobie zawierają wszystkie inne znaki i organizacje - stwierdził.
"Nieco mniej" - tak z kolei określił swoje przywiązanie do symboli partyjnych. - W Nowoczesnej nie jesteśmy bardzo jednolitą formacją. Mamy swoje lewe i prawe skrzydło. Ja z całą pewnością reprezentuję to drugie - podkreślił.
Źródło: PAP, WP