Rosja ma kłopoty. Kijów chce "odciąć tlen" Putinowi
Kijów wykorzystuje drony sterowane przez sztuczną inteligencję (AI) do atakowania rosyjskich rafinerii - podaje CNN. Te ataki "niszczą najbardziej dochodowy sektor rosyjskiej gospodarki". Ukraina chce "odciąć tlen Putlerowi".
02.04.2024 | aktual.: 02.04.2024 21:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie stały się możliwe dzięki zaawansowanej technologii dronów. Jak wyjaśnia anonimowe źródło z ukraińskiego programu rozwoju dronów, które przekazało informacje do CNN, niektóre z tych dronów są wyposażone w sztuczną inteligencję, co czyni je w pełni autonomicznymi. Dzięki temu drony nie muszą komunikować się z dowództwem podczas lotu, co zwiększa ich niezawodność.
Sankcje nie działają. Kijów bierze sprawy w swoje ręce
Źródło z programu rozwoju dronów wyjaśnia, że precyzja ataków jest możliwa dzięki wyposażeniu dronów w sztuczną inteligencję. - Każdy bezzałogowiec ma komputer zawierający dane satelitarne i terenowe - mówi informator. Wyjaśnia on również, jak drony osiągają wymaganą dokładność uderzenia: "tor lotu jest ustalany wspólnie z naszymi sojusznikami, co pozwala dronom uderzać precyzyjnie w określone cele".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od początku pełnowymiarowej wojny z Rosją, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 r., ukraińskie wojsko wykorzystywało dostępne uzbrojenie, w tym głównie drony cywilne, które były dostosowywane do potrzeb wojskowych. Jednak z czasem Kijów zdołał zbudować swój własny arsenał dronów bojowych. Dzięki lokalnej produkcji bezzałogowców dalekiego zasięgu, ukraińskie siły zbrojne zaczęły prowadzić działania bojowe na terenie Rosji, atakując cele infrastruktury krytycznej.
Analitycy, z którymi rozmawiała stacja CNN, zauważają, że ukraińskie siły zbrojne skoncentrowały swoje ataki na rafineriach, a nie na magazynach z ropą. Takie ataki ograniczają zdolność Rosji do przetwarzania ropy, która jest niezbędna nie tylko do sprzedaży, ale także do przetworzenia i użycia w przemyśle zbrojeniowym.
- Z tego co byliśmy w stanie zaobserwować, cele atakowane przez siły ukraińskie, potrzebują (do działania) zachodniej technologii. Przez sankcje Rosji jest bardzo trudno naprawiać zniszczoną infrastrukturę, nawet jeśli się to udaje, to jest to bardzo kosztowne - tłumaczy Noah Sylvia, badaczka z brytyjskiego ośrodka analitycznego Royal United Services Institute (RUSI).
Spadek o 14 proc.
Helima Croft z banku RBC Capital Markets, w rozmowie z CNN, ocenia, że ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie w marcu świadczą o "zmianie taktyki, która umożliwi zniszczenie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego". Croft uważa, że ta strategia może być bardziej skuteczna w niszczeniu rosyjskiej gospodarki niż sankcje, które zostały na nią nałożone. Podkreśla, że "sankcje ominęły rosyjski przemysł energetyczny", dodając, że "to właśnie dochody ze sprzedaży ropy i gazu umożliwiają Rosji prowadzenie tej wojny".
Według informacji agencji Reutera z marca rosyjskie możliwości przetwarzania ropy spadły o 14 proc. Rosyjskie władze potwierdziły te doniesienia, choć nie podały konkretnej skali spadku. W odpowiedzi na te problemy Rosja zawiesiła eksport paliw, aby ograniczona produkcja rafinerii nie wpłynęła na ceny na lokalnym rynku.
CNN zauważa, że sankcje zostały skonstruowane w taki sposób, aby rosyjski rynek energetyczny nadal funkcjonował, ponieważ Zachód nie chciał doprowadzić do gwałtownego "kryzysu na rynku energii". Dlatego w marcu, strona amerykańska zaapelowała do Kijowa o zaprzestanie ataków na rosyjską infrastrukturę energetyczną.
Chcą "odciąć tlen Putlerowi"
Jednak apele USA mogą okazać się nieskuteczne, ponieważ dalsza pomoc finansowa i wojskowa z Waszyngtonu od wielu miesięcy stoi w miejscu z powodu konfliktu pomiędzy partiami republikańską i demokratyczną. To oznacza, że Ukraińcy mogą zdecydować się na kontynuowanie ataków.
Zobacz także
Wasyl Maluk, szef ukraińskiego wywiadu SBU, potwierdza amerykańskie obawy dotyczące kontynuacji ataków. - Jasne jest, że musimy zminimalizować dochody do (rosyjskiego) budżetu, tak szybko, jak się da i tym samym odciąć tlen Putlerowi (Putinowi) - skomentował Maluk, cytowany przez CNN. - Będziemy kontynuować naszą pracę, a ten kraj będący stacją benzynową będzie nadal płonął - dodał.