PolskaOburzenie po ataku księdza na kolędzie. Co się stanie z Luką?

Oburzenie po ataku księdza na kolędzie. Co się stanie z Luką?

Najbardziej znany polski pies ostatnich dni jest do oddania, ale nie dlatego, że agresywnie potraktował go ksiądz z okolic Braniewa. Jej obecna opiekunka chce, by suczka Luka znalazła dobry dom na kilka ostatnich lat życia.

Oburzenie po ataku księdza na kolędzie. Co się stanie z Luką?
Oburzenie po ataku księdza na kolędzie. Co się stanie z Luką?
Źródło zdjęć: © Facebook, WP

Prosząca o anonimowość tymczasowa właścicielka Luki ledwo daje radę wyliczyć wszystkie media, które wczoraj i dziś zjawiły się u niej, by zrobić materiał na temat księdza Bogdana Okraski ze wsi Tolkowiec w powiecie braniewskim, który zaatakował psa, bo ten szczekał zza ogrodzenia.

Ksiądz, który chodził w okolicy po kolędzie, kopał w ogrodzenie i rzucał w psa, czym popadnie. Wszystko nagrała kamera umieszczona na budynku domu. A potem filmik szybko trafił do sieci.

Byliśmy na miejscu i rozmawialiśmy z mieszkańcami Wysokiej Braniewskiej, gdzie doszło do zdarzenia. Podejrzewają, że duchowny był sfrustrowany, bo niektórzy (co najmniej w kilku domach) nie wpuścili go z kolędą i wyładował frustrację na psie. O księdzu Bogdanie nie wszyscy mają tu dobre zdanie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kwaśniewski bez ogródek. Mówi o zamiarach wobec Polski

Jak słyszymy, jedni mają żal do niego, że robił problem z chrzcinami i weselami, np. kiedy świadek był z daleka i nie znał go osobiście. Inni są źli, że chce opłat za to, że ekipa ma coś robić na cmentarzu, czyli za samo jej wpuszczenie.

Wśród tych, z którymi rozmawialiśmy, kapłan nie cieszy się sympatią. Znacznie bardziej mieszkańcy lubią Lukę.

- Nawet jeśli zdarzy się jej uciec, to pobiega po wsi, na nikogo wtedy nie zaszczeka, nikogo nie ugryzie - mówią niemal jednym głosem.

Bardziej lubią psa niż księdza

- Lukę my tu wszyscy znamy i lubimy. Jej pani ma małe dzieci, które się z nią bawią. Do sąsiadów też małe dzieci przyjeżdżają. Nigdy im żadnej krzywdy nie zrobiła - mówi jedna ze starszych mieszkanek Wysokiej Braniewskiej.

- A z księdzem co było? - dopytujemy.

- Widocznie pies zna się na ludziach - śmieje się nasza rozmówczyni. - A tak serio, to przecież ona tylko broniła terenu. Jak to pies - dodaje.

Suczka Luka, wieś Wysoka Braniewska
Suczka Luka, wieś Wysoka Braniewska© WP | Mikołaj Podolski

"Szukamy Luce nowego domu"

Luka, jak się dowiadujemy, ma już kilkanaście lat. Mniej więcej 10 lat temu została przygarnięta przez starszą mieszkankę. Prawdopodobnie ktoś ją wyrzucił z samochodu i uciekł.

Kilka miesięcy temu jej właścicielka musiała się jednak wyprowadzić, ponieważ już sama wymaga opieki. Pies został przy domu, w którym tymczasowo zamieszkali młodzi ludzie z dziećmi.

- To jest kochany psiak. Otworzę furtkę - zapewnia jej obecna właścicielka.

Faktycznie. Luka od razu przestaje szczekać, a po polizaniu ręki daje się głaskać, macha ogonem i chce się bawić. Nie stwarza zagrożenia.

- Niestety, my też niedługo będziemy musieli się wyprowadzić, dlatego szukamy Luce nowego domu. Jest zaszczepiona, regularnie odrobaczana, nie ma z nią żadnego problemu - zapewnia mieszkanka Wysokiej Braniewskiej.

Suczka Luka, wieś Wysoka Braniewska
Suczka Luka, wieś Wysoka Braniewska© WP | Mikołaj Podolski

Luka, choć nie zdaje sobie z tego sprawy, jest w ostatnich dniach najbardziej znanym polskim psem. Internauci żartują w komentarzach, że to "pies na księży" lub "pogromca księży".

Jeśli ktoś jest zainteresowany adopcją, musi pofatygować się w okolice rosyjskiej granicy, do Wysokiej Braniewskiej.

Policja zajęła się sprawą

O sprawie zrobiło się głośno w niedzielę, gdy do sieci trafiło nagranie z kapłanem. Opublikował je lewicowy poseł z Sosnowca Łukasz Litewka, który znany jest z pomocy zwierzętom. Zostało na nim uwiecznione, jak kapłan najpierw butem kopie w kierunku psa, który szczeka za siatką, potem próbuje go uderzyć torbą, a na koniec rzuca w niego kamieniem. Na filmie nie widać, by zwierzę w jakikolwiek sposób mu zagrażało lub próbowało przedostać się przez płot.

Ani z posłem Litewką, ani z księdzem nie udało nam się porozmawiać. Na plebanii nikt nam nie otworzył drzwi.

Sprawą zajmują się już śledczy. Byli u właścicielki Luki, rozmawiali z nią i zabezpieczyli nagranie.

Archidiecezja Warmińska potępiła zachowanie kapłana na swojej stronie internetowej. "W związku z zaistniałą sytuacją na terenie parafii św. Marcina w Tolkowcu wyrażamy zdecydowaną dezaprobatę takiego zachowania. Żadna agresja wobec zwierząt nie powinna mieć miejsca. Z księdzem, który dopuścił się takiego zachowania odbyła się rozmowa i otrzymał stosowne upomnienie - napisał ksiądz Marcin Sawicki, rzecznik kurii warmińskiej.

Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (125)