Trwa ładowanie...
28-04-2011 10:13

"Obecność papieża hipnotyzowała mnie"

- To były ogromne przeżycia. Obecność papieża hipnotyzowała mnie- wspomina spotkanie z papieżem Janem Pawłem II Robert Korzeniowski. Józef Oleksy pamięta, że "Papież nie odkrywał praw kosmicznych, przypominał jedynie o pewnych wartościach". Z kolei były premier Leszek Miller stwierdził, że Jan Paweł II "nie dawał odczuć, że jest tak wielką postacią, jaką był ". Wszyscy, którym udało się spotkać z papieżem wspominają, jak wyjątkowe były to spotkania.
"Z perspektywy lat można powiedzieć tylko jedno - miał rację"

"Obecność papieża hipnotyzowała mnie"Źródło: PAP/EPA
d3xz6m0
d3xz6m0

Przewodniczący PE Jerzy Buzek jako premier spotykał się z papieżem jeszcze kilkakrotnie. - Chciał wiedzieć, co się dzieje w Polsce. Przyznam, że większość rozmów polegała na tym, że Jan Paweł II pytał i potem słuchał, analizował i zadawał kolejne, czasem bardzo dociekliwe pytania. Ceniłem sobie jego uwagi, nawet krótkie, dotyczące historii czy miejsca Polski w świecie i naszej unijnej przyszłości. Wszystkie one wynikały z elementarnych zasad biblijnych: czyli z jednej strony - zasady solidarności, działania wspólnotowego, wolności, ale równocześnie wielkich wymagań od człowieka - wspomina.

- Nie rozmawialiśmy w ogóle o decyzjach rządu w sprawie wymiaru sprawiedliwości czy nowego systemu podatkowego. Rozmawialiśmy, jaka Polska i jaka Europa mogą być w przyszłości i jak ważne to może być dla świata, a także, co powinniśmy z tego wynieść. Nam Polakom wiele udało się dzięki temu, że w latach 70. i 80. budowaliśmy wielką jedność i przestaliśmy się dzielić, niezależnie od wykształcenia i pochodzenia. Może warto by było na nowo to wszczepić. Zapewne teraz papież miałby wiele uwag co do tego, jak realizujemy testament naszych poprzedników i jego testament - powiedział Buzek.

- W 1991 roku przyjechał po raz pierwszy do wolnej Polski. Byliśmy przekonani, że nas pochwali za dobrze wykonane zadanie. A on miał wiele słów goryczy i głębokiej rozterki, w jakim kierunku zmierzamy, czy spełniliśmy testament ojców wolnej Europy. Byliśmy zaskoczeni, może nawet rozczarowani. Ale z perspektywy lat można powiedzieć tylko jedno - miał rację - podkreślił Buzek. Dodał, że papież także dziś miałby wiele krytycznych uwag. - Ale to nie znaczy, że wtedy krytykując to, co zastał w Polsce, uważał, że powinniśmy pójść inną drogą. Dokładnie to samo byłoby z UE w tej chwili. Droga, którą podążamy, jest dobra, ale czasami działamy w sposób naganny - zauważył.

"Tego gestu nigdy nie zapomnę"

- Widziałem się z Janem Pawłem II kilkakrotnie. Po raz pierwszy w czasie jego pielgrzymki do Polski w 1991 roku. Spotkał się wtedy z posłami i senatorami na Zamku Królewskim. Byłem wśród kilkuset osób; ulokowany gdzieś w odległym rzędzie. Papież witał się z tymi, którzy stali najbliżej. W pewnym momencie spojrzał dalej i ku mojemu zdumieniu powiedział: "O pan poseł Cimoszewicz" i wyciągnął do mnie rękę. Tego gestu nigdy nie zapomnę - wspomina senator, b. premier, b. szef polskiej dyplomacji i b. marszałek sejmu, Włodzimierz Cimoszewicz.

d3xz6m0

- Smutne było obserwowanie jego postępującej choroby i osłabienia fizycznego. Koniec, choć nie był zaskakujący, to oczywiście był bolesny. Miałem wtedy nadzieję, że wstrząs, jakiego doznały miliony Polaków rzeczywiście coś zmieni w naszych stosunkach społecznych i w atmosferze politycznej. Niestety, tak się nie stało. Ani nie ma w nas więcej wzajemnej życzliwości, ani też nie staliśmy się jako społeczeństwo lepsi. Dotyczy to oczywiście, a może i szczególnie, polityków - mówi.

"Nie zdajemy sobie sprawy, jaką marką dla Polski był papież"

- Ostatnie moje spotkanie z Janem Pawłem II odbyło się w październiku 2004 roku na prywatnej audiencji. Papież był już bardzo chory. Miał problemy z mową. Zadawał krótkie pytania. Spotkaliśmy się w dzień po podpisaniu przeze mnie Traktatu Konstytucyjnego UE. Niewielu ludzi o tym wie, ale papież był jedynym człowiekiem, który publicznie podziękował mi za podpisanie tego dokumentu. Był niezmiernie zainteresowany tym, co się działo w Polsce - opowiada prezes NBP, b. premier, b. minister finansów, prof. Marek Belka o Janie Pawle II.

- Nie chcę wpadać w jakieś tanie sensacje, ale po spotkaniach z nim miałem wrażenie, że rozmawiam z niezwykłym człowiekiem, głęboko intelektualnym patriotą. Mimo konserwatywnych poglądów był otwarty na inne kultury, w tym żydowską i islamską. Nie zdajemy sobie chyba sprawy, jaką marką dla Polski był papież. Dzięki niemu odrobiliśmy 200 lat strat w reputacji na świecie; polski naród pojawił się w świadomości milionów ludzi - tłumaczy.

- Kiedyś zadałem pytanie byłemu kanclerzowi Niemiec Gerhardowi Schroederowi na temat jego spotkań z Ojcem Świętym. Sam jest luteraninem, wydaje mi się, że niezbyt religijnym. Odpowiedział jednak, że papieża spotkał kilkakrotnie i zawsze miał wrażenie obcowania ze świętością, że było to niezwykłe. Nie chcę powiedzieć, że miałem podobne wrażenia jak Schroeder, ale nie mogę się powstrzymać od przytoczenia takiej paraboli - wspomina. - Najbardziej zapamiętałem z pontyfikatu Jana Pawła II pierwszą pielgrzymkę do Polski w 1979 r. Byłem wtedy za granicą. Niewątpliwie ta wizyta miała wpływ na przyszłe losy Polski. Przyjechał i powiedział nam najprostszą rzecz - jesteście silni i nie macie się czego obawiać. I my to poczuliśmy - dodaje.

d3xz6m0

- Uczestniczyłem też w organizacji wyjazdu polskich dyplomatów na pogrzeb papieża. Przygotowania nie były łatwe, ponieważ np. Lech Wałęsa wahał się czy jechać, czy też nie. Pogrzeb, jak na każdym z Polaków, zrobił na mnie wrażenie. Było w nim kilka symbolicznych momentów. Kiedy zamykała się i otwierała księga na trumnie Jana Pawła II. Plac Świętego Piotra był wtedy polski - widać było, że był to wielki moment dla Polaków. Coś się wtedy zakończyło - mówi.

"Nie dawał odczuć, że jest tak wielką postacią, jaką był "

Były premier Leszek Miller wspomina spotkanie z Janem Pawłem II w Rzymie tuż po pielgrzymce do Polski w 1997 r. - W czasie tego spotkania, ku mojemu zdumieniu, Jan Paweł II zaczął rozmawiać z moją małżonką na temat proboszcza. Wiedział nawet skąd pochodzi moja żona. Zrobiło to na mnie autentyczne wrażenie - wspomina.

- W kontaktach osobistych sprawiał wrażenie ciepłej i szczerej osoby. Był bezpośredni, skracał dystans. Nie dawał odczuć, że jest tak wielką postacią, jaką był - opisuje.

d3xz6m0

- Od Jana Pawła II można było się nauczyć tolerancji, życzliwości i otwarcia na ludzi. W polityce mówi się, że dobry polityk powinien mieć charyzmę. Nie wiem, czy do opisu papieża można użyć podobnego określenia. Ale na pewno miał taką cechę; miał magnetyczną osobowość, która przyciągała ludzi - tłumaczy.

"Papież nie odkrywał praw kosmicznych, przypominał jedynie o pewnych wartościach"

- Z Janem Pawłem II spotkałem się trzy razy w życiu. Najbardziej osobista rozmowa - w cztery oczy - odbyła się, kiedy byłem premierem. Obcowanie z nim rodziło poczucie dostojeństwa. Za każdym razem czułem się zaszczycony i wyróżniony rozmową z nim. Moje wrażenia są zresztą powszechnie podzielane, niezależnie od poglądów. To świadczy o jego wybitności - mówi były premier Józef Oleksy.

- Jan Paweł II wyrastał ponad epokę. Porywał ludzi, którzy byli spragnieni kogoś takiego jak on, ze względu na moralną płytkość naszych czasów. A przecież papież nie odkrywał praw kosmicznych, przypominał jedynie o pewnych wartościach - godności człowieka, czy sprawiedliwości - tłumaczy.

d3xz6m0

Oleksy mówi, że wyjątkowe wrażenie zrobiła na nim bezpośredniość papieża w kontaktach z innymi. - Nie zwracał uwagi na to, czy jego rozmówca jest politykiem, czy zwykłym człowiekiem - wyjaśnia..

- Dzisiaj każdy nosi jakąś maskę. Obywatele świata mogą się od niego nauczyć bardzo wiele - przede wszystkim jak być sobą; służyć ludziom; mówić prawdę i kroczyć za nią. Po prostu pokazywał swoim życiem, jak być dobrym człowiekiem - dodaje.

Oleksego zaskoczyła także doskonała pamięć Jana Pawła II. - Kilka lat po naszym pierwszym spotkaniu, zobaczyliśmy się ponownie z okazji jego urodzin w Watykanie. Pojechałem tam z Aleksandrem Kwaśniewskim. Zaskoczyło mnie, że pamiętał szczegóły naszej pierwszej rozmowy np. to, gdzie mieszkam, jaką mam rodzinę. Przy takiej masie napotykanych ludzi to niesłychane - opowiada.

d3xz6m0

- Jan Paweł II miał niewątpliwy wkład w budowanie wolnej Polski. Co prawda nie znamy dokładnie jego dyplomatycznego udziału, ale jest on bezdyskusyjny - mówi.

Dodaje również "nigdy nie nawoływał do rewolucji, napuszczania, nie agitował". - Byłoby to poniżej jego standardów. Jednak skłaniał do zmian, które były konieczne - po prostu mówiąc prawdę - tłumaczy. "Hanna, ten uśmiech był do ciebie"

- W 1992 roku przyjechałam do Rzymu z wizytą oficjalną jako premier i zostałam przyjęta na audiencji przez Ojca Świętego. Pamiętam doskonale to pierwsze spotkanie, kiedy pełna emocji przekraczałam po raz pierwszy papieskie progi. Przeszłam przez Salę Klementyńską i kiedy podeszłam bliżej, to w drzwiach czekał już na mnie Ojciec Święty. Był pełen energii, uśmiechnięty, jak miał w swoim zwyczaju - z wyciągniętymi ramionami, żeby każdego serdecznie przywitać - wspominając swoje pierwsze spotkanie z papieżem, sprzed blisko 20 lat, Hanna Suchocka ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej.

d3xz6m0

Następnie ambasador Suchocka dodała: "Przeszliśmy do biblioteki, usiedliśmy przy biurku. Byłam niezwykle spięta, nie wiedziałam, o czym mówić, a papież zaczął od pytania dotyczącego mnie osobiście. Pierwsze pytanie, jakie mi zadał, brzmiało: 'Czy pani rodzice jeszcze żyją?'. Takiego pytania w ogóle się nie spodziewałam. Odpowiedziałam, że nie, i on wtedy zadumał się chwilę. Pomyślałam, że prawdopodobnie myśli także o swoich rodzicach, którzy też nie doczekali takiego ważnego momentu w jego życiu".

Hanna Suchocka opowiedziała, że wspomina dwa ostatnie spotkania z Janem Pawłem II. - Zostałam zaproszona na obiad do Ojca Świętego w grudniu 2004 roku. Było bardzo miło, małe grono, tylko pięć osób przy stole. Papież był ożywiony, opowiadał, wspominał swe podróże do Polski. Wyszłam z tego spotkania taka pełna nadziei, że papież jeszcze długo z nami będzie - mówi.

- Potem widzieliśmy się jeszcze raz, w styczniu 2005 roku, w czasie spotkania z korpusem dyplomatycznym, ale już nie rozmawialiśmy. Papież był już wtedy na wózku. Po wspólnym zdjęciu odjeżdżał z sali na wózku i jak zawsze patrzył do ostatniej chwili na wszystkich, którzy stali. Spojrzał i nagle zobaczył mnie. Widziałam, że chciał się zatrzymać, że chciał coś powiedzieć, otworzył usta, uśmiechnął się tym swoim już wtedy trudnym uśmiechem, ale ci, którzy stali za nim z tyłu, popchnęli dalej wózek. I już od tego momentu więcej go nie widziałam. Ale wszyscy ambasadorowie, którzy stali przy mnie, powiedzieli mi: "Hanna, ten uśmiech był do ciebie" - była premier przywołuje ostatni raz, gdy widziała Jana Pawła II.

- Właśnie to traktuję jako moje pożegnanie z Ojcem Świętym - mówi.

Zapytana o to, czy miała wtedy świadomość, że to może być ostatnie spotkanie z Janem Pawłem II, odparła: "Nie miałam absolutnie wówczas takiej świadomości. Uważałam wtedy, że to jedno ze spotkań, które jeszcze potem nastąpią".

"Obecność papieża hipnotyzowała mnie"

Jeden z najbardziej utytułowanych polskich sportowców, zdobywca czterech złotych medali olimpijskich w chodzie Robert Korzeniowski, spotkania z Janem Pawłem II uważa za nadzwyczajne. - To były ogromne przeżycia. Obecność papieża hipnotyzowała mnie" - wspomniał.

16 października 1978 roku miał 10 lat i pamięta, jak długo i głośno biły dzwony w Jarosławiu. - Byłem wtedy uczniem Szkoły Podstawowej nr 1. Radość z wyboru Karola Wojtyły była ogromna, choć nie wiedziałem wówczas, co ten fakt tak naprawdę oznacza. Przez parę tygodni tematyka wszystkich lekcji religii kręciła się wokół tego wydarzenia - powiedział Korzeniowski.

Jak zaznaczył, przez myśl mu nie przeszło, że kiedyś stanie oko w oko z papieżem Polakiem. - Był czerwiec 1999 roku. W swej najdłuższej, 13-dniowej pielgrzymce do ojczyzny, Jan Paweł II odwiedził m.in. Elbląg. To właśnie tam Ojciec Święty w darze od naszych sportowców otrzymał piłkę nożną i siatkową, wiosło kajakowe i nartę, elementy nawiązujące do swych ulubionych dyscyplin. Ode mnie przekazałem na specjalnej podstawce prawy but z pary, w jakiej szykowałem się do startu w igrzyskach w Atlancie w 1996 roku - przypomniał lekkoatleta.

Do tego spotkania szykował się przez parę dni. - Chciałem wypaść jak najlepiej. W głowie układałem sobie, co po kolei będę mówił. Gdy podszedłem do papieża, spojrzałem jemu w oczy, język stanął mi gardle. Misternie przygotowany plan runął. Poczułem się zahipnotyzowany. Ocknąłem się, ale nie do końca, dopiero wtedy, gdy ktoś dotknął mnie łokciem. Nie bardzo wiedziałem gdzie jestem, co się dzieje. Wreszcie coś tam powiedziałem - nadmienił Korzeniowski.

"Dla wszystkich - wierzących i niewierzących - papież Jan Paweł II jest drogowskazem do Boga"

- W 1995 roku, widziałem papieża w Żywcu. Z Gilowic miałem zaledwie 10 km, więc bez wahania pojechałem na tamtejszy rynek, gdzie Jan Paweł II podczas krótkiej pielgrzymki wygłosił kazanie. Dla wszystkich - wierzących i niewierzących - jest on drogowskazem do Boga. Wskazuje drogę, co robić, by nie zmarnować życia. Ci, którzy wzięli sobie do serca jego słowa, na pewno nie stracili, a tylko zyskali. Za kilka dni będzie błogosławiony, to wielkie szczęście, że papież - świętość był pośród nas - stwierdził bokserski mistrz świata w dwóch kategoriach wagowych Tomasz "Góral" Adamek. Opisuje, że w jego domu w Gilowicach wisi obraz przedstawiający postać papieża Polaka, który sam wyhaftował.

d3xz6m0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3xz6m0
Więcej tematów