- Dziwna sytuacja, że po 11 minutach pożar objął tak duży teren. Z naszego doświadczenia wynika, że nie powinien tak szybko się rozprzestrzeniać - mówił dziennikarzom komendant główny PSP nadbryg. Mariusz Feltynowski, który dowodził akcją gaszenia pożaru hali przy ulicy Marywilskiej w Warszawie. Jego słowa, a także fakt niedawnego sporu najemców stoisk z zarządem spółki zarządzającej centrum, sprawiły, że natychmiast pojawiło się mnóstwo spekulacji na tema przyczyn wybuchu pożaru w centrum handlowym.
Wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek wyjaśnił dziennikarzom, że działka jest własnością miasta, ale jest dzierżawiona przez spółkę, która zarządza centrum handlowym. Spółka ta z kolei poddzierżawia boksy handlowe indywidualnym przedsiębiorcom, którzy prowadzili na terenie centrum swoją działalność gospodarczą.
- Nie ma tutaj planu miejscowego. Umowa była celowa pod halę handlową, a w związku z tym, że jest to umowa terminowa, to i cel dzierżawy nie może ulec zmianie - zapewnił wiceprezydent.
Wiceprezydent Bratek podkreślił też, że miasto nie ma zamiaru sprzedawać tego terenu. - Miasto nigdy nie miało w planach sprzedaży tej działki. Teren jest szeroki, objęty wielorakimi roszczeniami dawnych właścicieli - stwierdził.
Pożar w centrum handlowym Marywilska 44
W niedzielę rano wybuchł pożar hali targowej przy ul. Marywilska 44. W akcji gaszenia brało udział ponad 240 strażaków. W szczytowym momencie akcji na miejscu było 99 wozów bojowych PSP i OSP, a także dron i specjalistyczny robot. Niestety, hala spłonęła całkowicie. Obecnie trwa dogaszanie, a teren zabezpieczają policjanci.
"Pożar Hali Marywilskiej został opanowany, obecnie trwa dogaszanie (jeszcze przez kilka godzin), dlatego na miejscu cały czas pracują zastępy PSP. Strażacy wykonali też odpowiednie pomiary i nie stwierdzili skażenia wody i powietrza. W tym momencie sprawą zajmuje się Straż Pożarna i Policja. Nie zbliżajcie się do miejsca wydarzenia" - przekazał ratusz na swoim profilu na platformie X.