Lew‑Starowicz: Połamane łóżko? Nie jestem zaskoczony
Internet huczy o seksaferze posła Stefana Niesiołowskiego. Teraz sprawę skomentował seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz. - Ma dużo cech męskich - powiedział o polityku opozycji.
01.02.2019 | aktual.: 02.02.2019 07:24
Prokuratura Krajowa twierdzi, że poseł PSL-UED Stefan Niesiołowski przyjmował usługi seksualne w zamian za załatwianie intratnych zleceń w państwowych instytucjach.
Sprawa jest szeroko komentowana w internecie. Portal politykawsieci.pl poinformował, że hasztag "Niesiołowski" ma na Twitterze zasięg ponad 12 mln, a na temat wywoływano ponad 40 tysięcy razy.
- Nic nie wiem o tym człowieku. Wiem, że to katolik, ale to jeszcze nic nie znaczy. Kilka razy widziałem natomiast w telewizji jego wystąpienia w Sejmie - przyznał psychiatra, psychoterapeuta i ekspert z zakresu seksuologii prof. Zbigniew Lew-Starowicz w rozmowie z onet.pl.
- Pamiętam jego riposty. Cięte, ostre. Nie dzielił włosa na czworo. Potrafił odważnie mówić. Wyglądało na to, że ma dużo cech męskich - dodał.
Seksuolog przyznał, że medialne doniesienia o "zarwanym łóżku", pisaliśmy o tym TUTAJ, zupełnie go nie zaskoczyły. Stwierdził, że w życiu widział już niejedno połamane łóżko.
Lew-Starowicz zaznaczył, że "władza działa na mężczyznę jak afrodyzjak, i mocno go dowartościowuje".
- Jest dzięki władzy podziwiany, doceniany, cieszy się większym szacunkiem. I rosną wtedy jego potrzeby seksualne. Wiadomo, że mężczyźni, którzy są przegrani, np. stracili firmę, pracę czy majątek, mają spadek popędu. A ci, którzy właśnie osiągnęli sukces, to mają wzrost - podkreślił.
"On by non stop to robił jakby mógł"
Jak ustaliła Wirtualna Polska, biznesmeni którzy mieli "sprezentować" posłowi Stefanowi Niesiołowskiemu prostytutki, mieli dostawać intratne kontrakty na dostawy do Zakładu Chemicznego w Policach. Żaden z nich nie był związany z branżą chemiczną lecz gastronomiczną.
Przedsiębiorców, którzy mieli spełniać zachcianki polityka, wybujałe potrzeby parlamentarzysty z czasem zaczęły irytować. Wirtualna Polska dotarła do nagranych przez służby rozmów. Co na nich słychać?
– Przesadza, kur… Przesadza no, kur… Bez przesady, ja pierd… On to kur…by non stop to robił jakby mógł – irytował się jeden z biznesmenów.
– Ale jaki on jurny jest, nie? – odpowiadał drugi.
– Daj spokój, to zboczenie jest, a nie jurność (…) Wiesz, on to naprawdę przesadza, no jeszcze oprócz tego on mnie pyta, czy ty możesz albo coś takiego, on żąda wręcz – dodawał pierwszy.
Źródło: Onet, WP