Kto zyskał, kto stracił
Wyniki naszego zestawienia są zaskakujące. Po pierwsze, nie triumfuje, czego się spodziewaliśmy, Donald Tusk. Po drugie, przegrali nie tyle nieskuteczni, ile nieprzyzwoici.
27.06.2011 | aktual.: 27.06.2011 12:22
W naszej ankiecie uczestniczyło kilkunastu publicystów i dziennikarzy „Uważam Rze” i „Rzeczpospolitej”. Ich zadanie polegało na wskazaniu pięciu największych wygranych i pięciu najbardziej przegranych polityków tej kadencji. Częścią oceny było odpowiednie ułożenie obu list. Pierwsza wytypowana osoba dostawała pięć punktów, każda następna o jeden punkt mniej. Zwycięzcy otrzymywali – jakby to powiedział Lech Wałęsa – plusy dodatnie, a przegrani plusy ujemne.
Zsumowanie punktów ustaliło kolejność bohaterów rankingu.
W kilku przypadkach – np. Jarosława Kaczyńskiego, Grzegorza Napieralskiego, Grzegorza Schetyny, a także w jednym wskazaniu oraz w przypadku Donalda Tuska – recenzenci byli podzieleni. Jedni wstawiali te osoby w kategorię zwycięzców, inni przegranych. Wtedy plusy i minusy się znosiły.
Niespodziewany zwycięzca
Bezapelacyjna wygrana Bronisława Komorowskiego jest pewnym zaskoczeniem, bo w luźnych rozmowach – jeszcze przed podsumowaniem wszystkich ankiet – nasi recenzenci byli przekonani, że zwycięzcą będzie Donald Tusk.
Ten sąd brał się z oceny Komorowskiego jako polityka bezbarwnego w porównaniu z Tuskiem, dużo mniej od niego zręcznego (pamiętajmy o gafach!) i nie tak sprawnego jak obecny szef rządu. To przecież o Komorowskim Donald Tusk miał mawiać, że to „polityk typu buu”, czyli ktoś taki, kto od razu ucieka, gdy groźnie na niego zabuczymy. Wreszcie to Komorowski przez całe lata działalności w PO zdawał się być kolejną ofiarą czystek Tuska – taką jak Paweł Piskorski (z którym kiedyś przecież obecny prezydent był sprzymierzony) czy Jan Rokita (z którym działał w SKL) i inni.
– Został prezydentem, wygrywając najpierw prawybory w Platformie z popularniejszym od siebie Radosławem Sikorskim, a potem wybory prezydenckie z niezwykle skutecznym wówczas Jarosławem Kaczyńskim – uznał wicenaczelny „Rzeczpospolitej” Piotr Gabryel.
– Wygrał, bo był mniejszym złem, cieszy się poparciem. Bo mimo kolejnych wpadek i osobliwego doboru doradców daje wyborcom poczucie stabilności – uzasadnił swoje wskazanie na Komorowskiego redaktor naczelny tygodnika „URz” i „Rz” Paweł Lisicki.
– Z polityka numer trzy lub cztery w PO stał się prezydentem RP, co mu daje miejsce w historii kraju – twierdzi Michał Szułdrzyński.
– Na początku kadencji nikomu się nie śniło, że może zostać prezydentem – przypomniała Eliza Olczyk.
W ten sposób prezydent zdobył 52 punkty w naszej ankiecie, a premier 40 plusów i pięć minusów. Ale i wynik Donalda Tuska w żadnym przypadku nie może być uznany za zły. Bowiem za nim, uwzględniając punktację, jest bardzo długa przerwa.
– Mimo nie dotrzymanych obietnic, pustych haseł wciąż jest to jedyny od 20 lat polityk, który może poprowadzić swoją partię do drugiego pod rząd zwycięstwa w wyborach parlamentarnych. Udało mu się stworzyć swoiste perpetuum mobile: im więcej wpadek, takich jak klęska programu budowy autostrad, kompromitacja przy budowie kolei oraz opóźnienia w budowie stadionów, tym większe poparcie – ocenił Paweł Lisicki.
– Kończy kadencję nie słabszy, a może mocniejszy niż wtedy, gdy ją zaczynał – stwierdził Paweł Bravo.
– Nie zgrał się przez kadencję rządów jako pierwszy premier po 1989 r. – dodaje Dominik Zdort.
„Osiągnął to, na czym mu najbardziej zależało: utrzymał, a nawet wzmocnił swoją władzę i pozycję pomimo fatalnych rządów” – napisał Bronisław Wildstein.
Za to negatywnie bilans Tuska ocenił Michał Karnowski: – Utrzymuje wprawdzie poparcie i władzę, ale dopuścił do tego, by całe jego rządy przykrył cień smoleńskiej tragedii i tragicznych zaniechań w śledztwie. Nigdy się od tego nie uwolni – przewiduje wicenaczelny „Uważam Rze”.
Kolejne miejsce na liście zwycięzców zajął Grzegorz Napieralski. Przewodniczący SLD zdobył 18 „dodatnich plusów”. Jednak jeden z recenzentów uznał go za przegranego, czym zabrał mu – umieszczając na trzecim miejscu swojej listy – aż trzy punkty. Mimo to ze swoją „15” jest trzeci.
– Dzięki osobistej zręczności nie tylko zapewnił swojej partii utrzymanie pozycji, z której i PO, i PiS próbują ją wypchnąć, ale i uzyskał osobiście dobry wynik w prezydenckich wyborach. Choć mało kto w niego wierzył, przed kampanią 2010 r. był przedmiotem żartów – przypomniał Piotr Zaremba.
Podobna jest ocena Piotra Gabryela: – Wygrał walkę o władzę w SLD, rozgromił stronników swego rywala Wojciecha Olejniczaka, osiągnął dobry rezultat w wyborach prezydenckich. I teraz ma szanse na zapewnienie SLD niezłego wyniku w wyborach parlamentarnych, a sobie – fotela wicepremiera. Całkiem nieźle jak na lidera partii, która po aferze Rywina wydawała się skazana na obumarcie.
Czwarty mógłby być Jarosław Kaczyński z 18 pozytywnymi punktami. – Prawdziwy mąż boleści polskiej polityki, a zarazem jej enfant terrible. Po katastrofie smoleńskiej wydawało się, że nie da rady wystartować w wyborach. A jednak. Podobnie jak Donald Tusk na swój sposób niezniszczalny: pięć porażek od 2007 r., a mimo to całkowicie kontroluje swoją partię – przekonuje Paweł Lisicki.
– Po tragedii smoleńskiej jego obozowi groził całkowity rozpad. Udało się to powstrzymać i zachować siły pozwalające myśleć o dalszej ofensywie, choć pewnie nie w tej kadencji – ocenia Michał Karnowski.
Zdolność ocalenia docenił też Cezary Gmyz. Jednak dwóch recenzentów potraktowało go surowo, co oznaczało stratę ośmiu punktów. – Sprowadził silną partię opozycyjną do roli niewybieranej partii opozycyjnej – stwierdził Dominik Zdort.
Stosunkowo wysoko został oceniony Grzegorz Schetyna. Zebrał 11 plusów. – Został marszałkiem Sejmu mimo konfliktu z Tuskiem – zauważa Piotr Semka.
– Choć po aferze hazardowej wydawało się, że jest praktycznie na dnie, to się wywinął – dodaje Karol Manys. Był też jeden minus dla Schetyny. Co stawia go ex aequo z Ryszardem Kaliszem.
Polityk SLD zebrał dziesięć plusów od trzech osób i ani jednego minusa. – Ma pozycję przetargową między SLD a PO – dorzuca Semka.
Na samym dnie
Wyjątkowo źle – bez ani jednego plusika na pocieszenie – wypadła Joanna Kluzik-Rostkowska. Rzadko kto zapomniał umieścić ją na liście przegranych. W sumie uzbierała 43 karne punkty i ani jednego pozytywnego.
– Sprzedała honor za mandat – brzmi werdykt Dominika Zdorta. – Pod koniec kadencji straciła to, co najważniejsze, czyli twarz – podobnie ocenia Michał Szułdrzyński.
– W ciągu kilku miesięcy od porażki Jarosława Kaczyńskiego roztrwoniła cały swój kapitał polityczny. Okazała słabość, brak siły charakteru i zmienność. Co gorsza, wygląda na to, że Kluzik-Rostkowska naprawdę uwierzyła, iż jest liderem politycznym z prawdziwego zdarzenia – dodaje Paweł Lisicki.
– Daleko przesunęła granicę żenady dopuszczalnej w polityce – uznał Cezary Gmyz.
Widać, że nasz ranking jest fotografią ostatnich wydarzeń, bo negatywny wynik Kluzik-Rostkowskiej góruje nad innymi przegranymi. Drugi w tej smutnej kategorii jest Janusz Palikot – 17 minusów, zero plusów.
– Mocno przeszacowany, wysoki (do niedawna) poziom jego znaczenia na scenie politycznej budził moje zdumienie, ale był faktem. Można więc powiedzieć, że w ciągu mijającej kadencji swoją ciężką pracą po prostu doprowadził do urealnienia poziomu swego znaczenia w polskiej polityce. A jest ono warte tyle, ile jego nowe ugrupowanie. Czy ktoś pamięta, jak ono się nazywa? – pyta retorycznie Piotr Gabryel.
– Wykorzystał ostatnią kadencję do zbudowania dwuznacznymi metodami, ale jednak mocnej osobistej pozycji, po czym pozycję tę roztrwonił, ulegając szaleństwu ambicji. Przekonał się, że jest wpływowy tylko ze względu na przynależność do partii – zrecenzował Palikota Piotr Zaremba.
Kolejni są dwaj bohaterowie afery hazardowej – Zbigniew Chlebowski (12 pkt) i Mirosław Drzewiecki (10 pkt).
– Stojąc u progu błyskotliwej kariery i mając przychylność mediów, zrujnował wszystko, wychodząc przy tym na zwykłego cwaniaka – zauważył Karol Manys.
– Chlebowski stracił twarz, stanowisko i szanse na dalszą działalność w polityce. Drzewiecki był jednym z najbliższych współpracowników premiera. Dziś koledzy z PO deklarują, że są jego przyjaciółmi, ale cieszą się, że nie kandyduje do Sejmu – dorzuca Eliza Olczyk.
Niewielką różnicę między obu politykami warto jednak odnotować. Chlebowski stracił wszystko w PO, gdzie był szefem klubu parlamentarnego. Drzewiecki zaś – jako dawny członek tzw. dworu Donalda Tuska – ciągle cieszy się pewnymi względami w partii, której nie musiał opuszczać.
Tyle samo co Drzewiecki punktów wskazujących na polityczną klęskę dostali też były szef SLD Wojciech Olejniczak i Jan Rokita.
Opisując porażkę tego pierwszego, Piotr Gabryel stwierdził: – Przegrał z Grzegorzem Napieralskim walkę o fotel lidera w SLD, pozwolił rozgromić swoją frakcję i wypchnąć się do europarlamentu. Ciekawe, ilu Polaków wie jeszcze, że polityk o takim nazwisku miał ambicje bycia rozgrywającym w polskiej polityce?
A o Rokicie Bronisław Wildstein napisał: „Jeden z inteligentniejszych i bardziej twórczych polityków ostatniego 20-lecia wydaje się, że definitywnie wypadł z polityki”.
Sprzeczne oceny
Za głównymi wskazaniami uformowały się peletony polityków typowanych przez pojedynczych uczestników ankiety.
Ciekawa jest kategoria osób budzących sprzeczne oceny (tak jak wymieniony wcześniej prezes PiS). Oprócz Kaczyńskiego jeszcze pięciu polityków zostało uznanych i za zwycięzców, i za przegranych (oczywiście nie przez tych samych recenzentów).
Listę otwiera Bartosz Arłukowicz, którego sześć plusów zostało zredukowanych przez pięć minusów. – Gdyby miał więcej sprytu i woli walki, mógłby być poważnym konkurentem dla Grzegorza Napieralskiego. A tak skończył jako łup Donalda Tuska. Bez szans na przyszłość: skoro mając tyle atutów w ręku, nie poradził sobie z Napieralskim, nie ma szans w starciu z platformersami – recenzuje Paweł Lisicki.
Waldemar Pawlak dostał trzy plusy i jeden minus. – Rządzi w PSL, a PSL od chwili powstania koalicji ma do powiedzenia w rządzie nie mniej niż wielokrotnie od niego silniejsza PO – pochwalił lidera ludowców Piotr Gabryel.
Zbigniew Ziobro dostał cztery plusy i trzy minusy. A Radosław Sikorski cztery plusy i jeden minus: – Z wygnańca szukającego nowego obozu został jednym z najważniejszych liderów nowej partii i jednym z najważniejszych ministrów startującym w prezydenckich prawyborach – ocenił go Piotr Zaremba.
Za to zupełnie na minus wyszedł Jarosław Gowin. Jedno pozytywne wskazanie z dwoma punktami nie mogło przeważyć sześciu minusów. – Postać sympatyczna, tylko co z tego? Przywódca skrzydła konserwatywnego w PO, który z trudem dostał trzecie miejsce na liście małopolskiej. Nie potrafił, mimo nieustannych kompromisów, znaleźć dla swojej wizji realnego poparcia w PO – negatywnie ocenił Paweł Lisicki.
Ale broni go Cezary Gmyz:
– Przepchnął kandydaturę Łukasza Kamińskiego na szefa IPN wbrew oporowi materii symbolizowanej przez Tuska.
Trochę dobrze, trochę źle
Przypatrzmy się dołowi tabeli. Najpierw tym, którzy dostali pozytywne wskazania. Pierwszy jest Jerzy Buzek z pięcioma punktami (Szułdrzyński: – Z politycznego bankruta najważniejszy Polak w instytucjach UE). Po trzy dostali Mariusz Błaszczak (za zdobycie rozpoznawalności), Włodzimierz Czarzasty (Zdort: – Utrzymał wpływy lewicy w telewizji i wkracza z hukiem do polityki partyjnej), minister Bogdan Zdrojewski, założyciel „Krytyki Politycznej” Sławomir Sierakowski (– Jego radykalnie lewicowe idee społeczne zostały przejęte przez PO – uważa Michał Karnowski).
Po dwa punkty mają Paweł Graś, Włodzimierz Cimoszewicz i nowy szef IPN Łukasz Kamiński.
Tomasz Nałęcz, Jacek Rostowski i Antoni Macierewicz mają po jednym wskazaniu. Tyle samo dostali potraktowani łącznie niczym bracia syjamscy wpływowi członkowie platformerskiej „spółdzielni” Ireneusz Raś i Andrzej Biernat (Olczyk: – Byli nieznanymi politykami, są głównymi rozgrywającymi „spółdzielni”). Jeden punkt dostał też PSL-owski marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, którego pozycję odnotowała Małgorzata Subotić (– Świetnie dzieli konfitury między swoich i to zarówno tych z PSL, jak i PO. Jego pozycja w PSL jest niepodważalna. Nikt u ludowców takiej nie ma – jak uzasadniła swój wybór).
Dłuższa jest lista tych, którzy zajmują dół tabeli z negatywnymi wskazaniami. Widać wyraźnie, że uczestnikom ankiety łatwiej wytypować tych, którzy przegrywają, niż zwycięzców.
Lista zaczyna się od Ludwika Dorna (Szułdrzyński: – Z najważniejszego polityka PiS zmienił się w komentatora), dalej są Kazimierz Marcinkiewicz (Zaremba: – Pogrążył się swoim rozwodem i grą z tabloidami. Miał szansę na powrót do gry w ramach PO, ale sam się skreślił) i kolejni polityczni bracia syjamscy, czyli Michał Kamiński i Adam Bielan (też byli wskazywani razem). Tym politykom, bez wyjątku wywodzącym się z PiS, przyznano po siedem minusów. A o Michale Kamińskim tak napisał Piotr Zaremba: „Zagrał się na śmierć, próbując wyczyścić swój polityczny życiorys. Może być ambasadorem, ale chyba nie ma wielkiej szansy na zostanie w poważnej polityce. Postać sprowadzona do roli Giertycha lub Marcinkiewicza”.
Dalej z sześcioma minusami znalazł się minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (Lisicki: – Nawet w polskiej polityce są granice nieudolności, których nie należy przekraczać. A minister infrastruktury niemal codziennie pokazuje, że jednak można).
Tyle samo ocen negatywnych otrzymała Julia Pitera (Lisicki:
– Kiedyś miała być następcą Mariusza Kamińskiego, który pokaże, jak w cywilizowany sposób walczyć z korupcją. Okazało się, że to mrzonki. Dziś kojarzy się z jedyną wykrytą przez siebie aferą polegającą na zjedzeniu dorsza).
A za Piterą i Grabarczykiem dwaj politycy tej samej partii – Antoni Mężydło i Robert Węgrzyn (po pięć minusów).
Po cztery minusy „zarobili” uciekinier z PiS do PO eurodeputowany Paweł Zalewski, Kazimierz M. Ujazdowski, Aleksander Kwaśniewski, Mirosław Sekuła
(z uzasadnienia Cezarego Gmyza: – Za pochowanie idei komisji śledczej) i prokurator generalny Andrzej Seremet (– Z marzeń o niezależnej prokuraturze pozostało niewiele – uznał Michał Karnowski).
Trzy minusy dostał prezydencki minister i pomorski baron PO Sławomir Nowak. Leszek Balcerowicz i Marek Migalski doczekali się dwóch minusów, a Lech Wałęsa jednego.
Wygrani:
Bronisław Komorowski
Donald Tusk
Grzegorz Napieralski
Ryszard Kalisz
Jarosław Kaczyński
Przegrani:
Joanna Kluzik-Rostkowska
Janusz Palikot
Zbigniew Chlebowski
Wojciech Olejniczak
Bartosz Arłukowicz
Typowali:
Kamila Baranowska
Paweł Bravo
Piotr Gabryel
Cezary Gmyz
Michał Karnowski
Paweł Lisicki
Marek Magierowski Karol Manys
Eliza OIczyk
Piotr Semka
Małgorzata Subotić
Michał Szułdrzyński
Bronisław Wildstein
Piotr Zaremba
Dominik Zdort
Piotr Gursztyn