ŚwiatKomisja Europejska dała Polsce czas do poniedziałku

Komisja Europejska dała Polsce czas do poniedziałku

• Komisja Europejska podjęła decyzję w sprawie Polski
• Rząd ma czas do poniedziałku "na znaczącą zmianę sytuacji wokół TK"
• To może oznaczać przejście do drugiego etapu procedury państwa prawa

Komisja Europejska dała Polsce czas do poniedziałku
Źródło zdjęć: © AFP | Georges Gobet

18.05.2016 | aktual.: 18.05.2016 17:36

KE dała Polsce czas do poniedziałku na podjęcie działań zmierzających do usunięcia zastrzeżeń dotyczących Trybunału Konstytucyjnego wskazując, że jeśli do tego dnia to się nie stanie przyjęta zostanie opinia dotycząca praworządności w naszym kraju.

Jak poinformowała Komisja Europejska, na środowym posiedzeniu jej pierwszy wiceprzewodniczący Frans Timmermans przedstawił wyniki rozmów na temat Trybunału Konstytucyjnego prowadzonych od 13 stycznia z władzami polskimi.

"Kolegium przeanalizowało projekt opinii dotyczącej praworządności zawierającej ustrukturyzowaną i formalną ocenę obecnej sytuacji oraz upoważniło pierwszego wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa do przyjęcia tej opinii do dnia 23 maja, chyba że polskie władze podejmą wcześniej znaczące działania zmierzające do usunięcia zastrzeżeń przedstawionych przez Komisję Europejską" - poinformowała KE w komunikacie.

Oceniła, że "dopóki polski Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie całkowicie zagwarantować skutecznego procesu stwierdzania zgodności ustaw z Konstytucją, niemożliwa jest skuteczna kontrola przestrzegania praw podstawowych w przyjmowanych aktach ustawodawczych".

Obecne zastrzeżenia KE dotyczą: mianowania sędziów Trybunału Konstytucyjnego i wykonywania wyroków TK w tej sprawie z 3 i 9 grudnia 2015 r.; nowelizacji ustawy o TK z 22 grudnia 2015 r., w tym poszanowania wyroku z 9 marca br. ws. konstytucyjności tej ustawy oraz innych wyroków, wydanych po tym dniu; skuteczności procesu stwierdzania zgodności z konstytucją nowych aktów prawnych przyjętych i wprowadzonych w życie w 2016 r., w tym nowej ustawy medialnej.

KE zapowiedziała, że jeżeli do najbliższego poniedziałku nie nastąpi żaden znaczący postęp, Timmermans, zgodnie z otrzymanym od KE upoważnieniem, przyjmie omówiony przez komisarzy projekt opinii na temat praworządności w Polsce.

Komisja nie sprecyzowała, co dokładnie oznacza "znaczący postęp", czy chodzi o konkretne propozycje rozwiązania sporu wokół TK. - Nie chcę teraz wchodzić w szczegóły na temat tego, co znaczy "znaczący postęp". Problemy, które niepokoją Komisję są znane i polskie władze się nimi konstruktywnie zajmują. Więc chcielibyśmy widzieć postęp w tych sprawach - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka KE Mina Andreewa.

Po przyjęciu opinii i przekazaniu jej polskim władzom Warszawa będzie miała dwa tygodnie na udzielenie odpowiedzi. - W oparciu o otrzymaną odpowiedź Komisja podejmie konstruktywny dialog z polskim rządem w celu znalezienia rozwiązania dotyczącego kwestii podniesionych w opinii. Jeżeli zastrzeżenia wyrażone przez Komisję w opinii nie zostaną zadowalająco uwzględnione w rozsądnym terminie, Komisja może wydać zalecenie - zapowiedziano.

Wysłanie opinii przez KE nie jest jeszcze drugim etapem prowadzonej od stycznia procedury ochrony państwa prawa wobec Polski. Będą nim dopiero ewentualne zalecenia KE w sprawie praworządności z określonym terminem rozwiązania konkretnych problemów.

Jeżeli zalecenia nie zostaną wdrożone, Komisja może przejść do trzeciego etapu procedury, zgodnie z art. 7 traktatu unijnego. Będzie nim wniosek o stwierdzenie poważnego ryzyka naruszenia wartości UE przez kraj unijny. W ostateczności może to doprowadzić do objęcia danego kraju sankcjami, w tym pozbawienia prawa głosu w Radzie UE. Jednak decyzja o sankcjach wymaga zgody wszystkich krajów UE.

Źródła unijne nie wykluczają, że przed poniedziałkiem dojdzie do intensywnych kontaktów między Timmermansem a przedstawicielami polskich władz. Już we wtorek - według źródeł - premier Beata Szydło rozmawiała telefonicznie z wiceprzewodniczącym KE.

Delegacja Platformy Obywatelskiej w Parlamencie Europejskim zaapelowała do rządu premier Beaty Szydło o poważne potraktowanie ostrzeżenia ze strony Komisji Europejskiej i wykorzystanie szansy, jaka kryje się za odroczeniem opinii KE do poniedziałku.

"Oznacza to konieczność wycofania się z decyzji podważających niezależność Trybunału Konstytucyjnego. Oznacza to konieczność zaniechania działań naruszających polski ład konstytucyjny. Nie leży w interesie Polaków, by Polska zapisała niechlubną kartę, jako pierwszy kraj członkowski UE objęty procedurą nadzoru nad przestrzeganiem praworządności. Zagraża nie tylko naszej pozycji międzynarodowej, ale także interesom ekonomicznym kraju" - głosi oświadczenie.

Zdaniem eurodeputowanych PO zlekceważenie środowego komunikatu KE, "może oznaczać zmarnowanie ostatniej szansy na uniknięcie strat jeszcze bardziej dotkliwych i namacalnych dla polskiego społeczeństwa".

Timmermans był w Warszawie na początku kwietnia i spotkał się z przedstawicielami rządu oraz prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim. Ocenił wówczas, że punktem wyjścia do rozwiązania kryzysu wokół TK powinna być publikacja i wdrożenie jego wyroku o niezgodności z konstytucją grudniowej nowelizacji ustawy o Trybunale. Wyraził wtedy nadzieję, że wkrótce ponownie odwiedzi Polskę, by kontynuować dialog, lecz dotychczas do ponownej wizyty nie doszło.

Według wysokiej rangi urzędnika KE, z którym rozmawiała Polska Agencja Prasowa, Komisja jest zniecierpliwiona brakiem rezultatów dialogu z Polską i utrzymującym się kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. - To ma być żółta kartka dla Polski od Komisji Europejskiej - powiedział rozmówca przed środową debatą komisarzy na temat Polski.

Jak stwierdził, rezultatem dyskusji miało być upoważnienie dla Timmermansa, by opracował dokument podsumowujący jego dotychczasowe kontakty z Warszawą na temat rozwiązania kryzysu wokół TK. Do poniedziałku miałby wysłać do stolicy Polski pismo z prośbą o przedstawienie w ciągu dwóch tygodni rozwiązań sporu. Jeśli odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca, to KE może przejść do drugiego etapu procedury ochrony państwa prawa, czyli wydania tzw. uzasadnionej opinii, zawierającej zalecenia dla polskiego rządu.

Według dwóch źródeł w Brukseli premier Beata Szydło rozmawiała we wtorek z Timmermansem na temat kryzysu wokół TK i prowadzonej przez KE wobec Polski procedury. Rozmówcy agencji nie zdradzają szczegółów rozmowy; miało do niej dojść z inicjatywy naszego kraju.

Po kwietniowej wizycie w Polsce Timmermans ocenił, że punktem wyjścia do rozwiązania kryzysu wokół TK powinna być publikacja i wdrożenie jego wyroku o niezgodności z konstytucją grudniowej nowelizacji ustawy o Trybunale. Jednak premier Szydło przekonywała, że nie może opublikować niedawnego orzeczenia TK w sprawie tzw. ustawy naprawczej, bo złamałaby w ten sposób konstytucję. Opozycja zarzuca jej natomiast, że wstrzymywanie się z publikacją orzeczenia jest naruszeniem prawa.

Spór o Trybunał Konstytucyjny w Polsce posłużył KE do przetestowania przyjętych w 2014 roku ram prawnych dotyczących ochrony państwa prawnego w UE. Mają one być narzędziem umożliwiającym odpowiednie reagowanie na szczeblu unijnym na systemowe zagrożenia dla państwa prawa i są uzupełnieniem art. 7 Traktatu o UE, który przewiduje sankcje dla kraju naruszającego wartości, na jakich opiera się Unia.

Na podjęcie działań przez KE naciska też Parlament Europejski. W przyjętej 13 kwietnia rezolucji eurodeputowani wyrazili zaniepokojenie paraliżem Trybunału Konstytucyjnego w Polsce i wezwali KE, by przeszła do drugiego etapu procedury ochrony państwa prawa, jeżeli polski rząd nie zastosuje się do marcowej opinii Komisji Weneckiej Rady Europy w sprawie zmiany ustawy o TK.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1166)